Opinie

Atak na zdrowie kobiet

Podejmowane przez republikanów próby demontażu opieki zdrowotnej w USA koncentrują się na jednej płci

W chwili, kiedy powstaje ten artykuł (w lipcu), republikanie w Kongresie podejmują wysiłki, chcąc uchylić i zastąpić Affordable Care Act (ACA) wprowadzony przez administrację Obamy. Zgodnie z najnowszą wersją tego planu – obejmującego duże cięcia w Medicaid – do roku 2026 co najmniej 22 mln Amerykanów straciłyby ubezpieczenie zdrowotne, co oznacza więcej zachorowań i śmierć tysięcy osób. Cięcia te mają objąć więcej kobiet niż mężczyzn – czy to na skutek eliminacji podstawowego ubezpieczenia zdrowotnego, czy zmniejszenia opieki okołoporodowej, czy znacznego ograniczenia praw reprodukcyjnych. Nadszedł czas, aby sprzeciwić się temu atakowi na zdrowie kobiet.

Obecne wydarzenia to jedynie kolejna zniewaga w długiej historii medycyny koncentrującej się na mężczyznach. Przed wprowadzeniem National Institutes of Health Revitalization Act w roku 1993, zgodnie z którym w ostatnich fazach badań nad lekami i metodami terapii muszą zostać uwzględnione kobiety i mniejszości, kobiety były czynnie wykluczane, ponieważ naukowcy obawiali się, że na wyniki wpływałby ich cykl hormonalny. Przebieg chorób u kobiet jest jednak inny niż u mężczyzn, inaczej też reagują na leki. Przyczyny tych różnic ciągle nie są dostatecznie poznane. Kobiety odczuwają też silniejszy ból niż mężczyźni niemal we wszystkich kategoriach chorób, nie wiemy jednak, dlaczego. W USA choroby serca są najważniejszym zabójcą kobiet, a mimo to stanowią one jedynie jedną trzecią uczestników badań nad chorobami układu sercowo-naczyniowego. Dodatkowo w mniej niż jednej trzeciej badań z udziałem kobiet przedstawia się wyniki, dzieląc je według płci.

Atak republikanów tylko pogorszy tę sytuację. Proponowane regulacje prawne zawierają klauzule, pozwalające stanom zrezygnować z usług określanych jako „podstawowe świadczenia zdrowotne”, które obejmują opiekę okołoporodową. Zanim ACA nałożył obowiązek tego ubezpieczenia w ośmiu na 10 planów ubezpieczenia dla osób fizycznych i małych firm, nie uwzględniano takiej opieki. Proponowane cięcia miałyby niewielki wpływ na zmniejszenie składek ubezpieczeniowych, a ich koszty poniosłyby kobiety i ich rodziny – które musiałyby wykupować prywatne ubezpieczenie, zgłaszać się do Medicaid (które zostałoby znacznie ograniczone) albo do szpitali, które zgodnie z prawem muszą świadczyć opiekę okołoporodową nieubezpieczonym matkom.

Projekt ustawy w swojej obecnej formie zablokowałby również faktycznie finansowanie programu Planned Parenthood, który zapewnia usługi z zakresu zdrowia reprodukcyjnego 2,4 mln kobiet i mężczyzn. Już teraz należące do programu kliniki mają zakaz wykorzystywania stanowych środków finansowych do przeprowadzania aborcji, z wyjątkiem przypadków gwałtu, kazirodztwa lub zagrożenia życia matki, zgodnie z federalnym Hyde Amendment. Tak więc cięcia dotyczące Planned Parenthood wpłynęłyby przede wszystkim na rutynowe usługi opieki zdrowotnej, takie jak badanie ginekologiczne, badania przesiewowe w kierunku raka, badania w kierunku chorób przenoszonych drogą płciową i antykoncepcja – a wspomniane kliniki są czasami jedynym miejscem, gdzie jest realizowana taka opieka. Niezależnie od tego, po której jest się stronie w dyskusji między zwolennikami pro-life oraz pro-choice, te próby uniemożliwienia dostępu do tak podstawowych usług powinny zaniepokoić.

Administracja Trumpa również kwestionuje mandat ACA do kontroli urodzeń. Z propozycji rozporządzenia, która wyciekła w maju, wynika, że Biały Dom pracował nad stworzeniem wyjątku, pozwalającego niemal każdemu pracodawcy na wycofanie się z pokrywania przez ubezpieczenie kosztów antykoncepcji z przyczyn religijnych lub moralnych. Kobiety w całym kraju coraz częściej wybierają bardzo skuteczne metody odwracalnej antykoncepcji długoterminowej (long-acting reversible contraceptives, LARC), takie jak wkładki domaciczne. Odsetek kobiet w wieku od 15 do 44 lat stosujących LARC wzrósł w okresie od 2002 do 2013 roku niemal pięciokrotnie. Zmniejszenie refundowania środków antykoncepcyjnych przekłada się na ich mniej powszechne stosowanie, co w rezultacie będzie prawdopodobnie oznaczało więcej nieplanowanych ciąż i aborcji.

Zaś o aborcję będzie trudniej. Po sprawie Roe przeciwko Wade w wielu stanach próbowano wdrożyć przepisy, które sparaliżowałyby kliniki aborcyjne. Te próby nasiliły się jeszcze w ostatnich latach, ponieważ w wielu stanach uchwalono tzw. prawa TRAP (targeted regulation of abortion providers – celowana regulacja działania ośrodków przeprowadzających aborcje), czyli nieuzasadnione uciążliwe rozporządzenia, które bardzo utrudniają działanie takich klinik. Sąd Najwyższy, świadomy tego faktu, w 2016 roku uchylił niektóre z tych rozporządzeń w Teksasie, ale wiele z nich nadal obowiązuje w innych stanach. Te ograniczenia nie zwiększają – jak twierdzą ich zwolennicy – bezpieczeństwa kobiet, natomiast stoją w sprzeczności z potwierdzonym przez Sąd Najwyższy prawem do bezpiecznego przerywania ciąży.

Niezależnie od tego, czy przepisy dotyczące ACA zostaną w tym roku uchwalone, ataki te stanowią część szerzej zakrojonej walki w zakresie zdrowia kobiet, która prawdopodobnie nieprędko się zakończy. Musimy odeprzeć ten atak. Zapomnijmy o haśle „America First” – czas, aby to kobiety postawić na pierwszym miejscu.

Świat Nauki 10.2017 (300314) z dnia 01.10.2017; Wokół nauki; s. 6