Ilustracja Julia Breckenreid
Opinie

Kosmetyki bez trucizn

Konieczna jest zmiana prawa

W tym roku grupa licząca ponad tuzin zespołów ds. promocji zdrowia oraz niezależnych osób złożyła petycję do amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (FDA), wnioskując o zakaz stosowania octanu ołowiu w farbach do włosów. Ten związek, podejrzewany o działanie neurotoksyczne, znajduje się w wielu produktach do włosów – na przykład w Grecian Formula. Octan ołowiu jest od niemal 10 lat zakazany w Kanadzie i w Europie. Badania wykazały, że łatwo wchłania się przez skórę i może prowadzić do gromadzenia we krwi toksycznego pierwiastka.

Jak to możliwe, że w Stanach Zjednoczonych konsumenci nadal kupują go w postaci kosmetyków?

Zgodnie z federalną ustawą o żywności, lekach i kosmetykach oraz ustawą o odpowiednim pakowaniu i oznakowaniu FDA może regulować stosowanie związków chemicznych w kosmetykach. Jednak dotyczy to tylko sytuacji, w których ma ona „wiarygodne informacje” dotyczące istnienia problemu. W praktyce to często oznacza, że nic się nie dzieje, jeśli nie ma głosów publicznego protestu. Badania i proces podejmowania decyzji może FDA zająć lata. Poza takimi sytuacjami bezpieczeństwo kosmetyków i środków do pielęgnacji pozostaje w zakresie odpowiedzialności wytwarzających je firm. Prawo nie wymaga prowadzenia żadnych konkretnych badań, zanim firma wprowadzi nowy produkt, zawierający nowy związek chemiczny, na rynek. Nie wymaga także od firm ujawniania danych dotyczących bezpieczeństwa, które mogą one posiadać.

W rezultacie wiele związków chemicznych, które mogą z dużym prawdopodobieństwem być toksyczne, występuje w mnóstwie produktów – od szamponu po pastę do zębów. Jednym z nich jest formaldehyd – rakotwórczy produkt uboczny, uwalniany przez konserwanty stosowane w kosmetykach. W roku 2011 National Toxicology Program w Department of Health and Human Services ogłosił formaldehyd potwierdzonym związkiem rakotwórczym dla ludzi, który w badaniach z udziałem ludzi i zwierzęt wywoływał raka nosa, głowy, szyi i układu chłonnego. Inne badania wskazują, że może on być niebezpieczny w ilościach występujących w kosmetykach, zaś niemal jedna piąta produktów kosmetycznych zawierała ten związek. Do innych niebezpiecznych substancji należą ftalany, parabeny (często występujące w kremach nawilżających, produktach do makijażu i do włosów) i triklosan, którego stosowania w mydłach do rąk FDA zakazała w 2016 roku, jednak jest on nadal dopuszczalny w innych kosmetykach. Przy ekspozycji typowej dla osób stosujących kosmetyki wiele z tych związków chemicznych wiązano z rakiem, zmniejszeniem możliwości rozrodczych i zaburzeniami rozwoju neurologicznego u dzieci.

Badanie, które opublikowali ostatnio online Ami R. Zota z George Washington University i Bhavna Shamasunder z Occidental College w czasopiśmie American Journal of Obstetrics & Gynecology, wykazało, że ryzyko ekspozycji jest szczególnie wysokie u kobiet ras innych niż biała. Badacze stwierdzili, że – próbując dostosować się do ideałów piękna, obowiązujących dla rasy białej – kobiety te częściej stosują chemiczne środki do prostowania włosów i do rozjaśniania skóry, co wiąże się z wysoką ekspozycją na ftalany, parabeny, rtęć oraz inne substancje toksyczne.

Stany Zjednoczone powinny chronić swoich obywateli. Warto wziąć przykład z obowiązującej w Unii Europejskiej dyrektywy dotyczącej kosmetyków, która zakazuje stosowania ponad 1300 związków chemicznych w produktach ochrony zdrowia i kosmetykach. W niektórych przypadkach Unia Europejska działała już na podstawie wstępnych danych dotyczących toksyczności. To doskonały przykład „zasady zapobiegania”, którą kierowały się amerykańskie agencje ds. zdrowia podczas określania dopuszczalnego poziomu ekspozycji na inne, potencjalnie niebezpieczne substancje, takie jak ołów.

Aktualnie dostępna jest niewielka liczba badań dotyczących kosmetyków i FDA nie ma środków ani dyrektyw, aby rozpocząć szersze badania. W maju tego roku senator Dianne Feinstein z Kalifornii i senator Susan Collins z Maine ponownie przedstawiły w Kongresie rozporządzenie dotyczące bezpieczeństwa produktów do pielęgnacji osobistej. Projekt ten wymaga m.in., aby wszyscy producenci kosmetyków uiszczali coroczne opłaty, dzięki którym Agencja będzie mogła wspierać finansowanie nowych badań dotyczących bezpieczeństwa i wdrażanie w życie ich wyników – łącznie byłoby to rocznie około 20 mln dolarów. FDA musiałaby, wykorzystując te środki, badać bezpieczeńctwo co najmniej pięciu składników chemicznych kosmetyków rocznie. Projekt ten przyznaje także Agencji prawo natychmiastowego wycofywania produktów z półek sklepowych, jeśli użytkownicy zgłoszą niekorzystne reakcje.

Konsumenci nie powinni być jednak zmuszani do studiowania listy składników, jakie mają na półkach w łazience, ani do zgłaszania reakcji niepożądanych. To powinno być zadanie FDA. Projekt ustawy Feinstein i Collins daje agencji prawo do podejmowania skutecznych decyzji na podstawie racjonalnych naukowych argumentów.

Świat Nauki 12.2017 (300316) z dnia 01.12.2017; Wokół nauki; s. 6