Shutterstock
Środowisko

Drzewa miewają kształt nieprzysiadalny

Graby i lipy wzięły przykład z kolegów z sawanny, by nie dać się podgryzać roślinożercom – wynika z eksperymentu w Puszczy Białowieskiej.

W 2008 r. badacze wytypowali kilka polan w Puszczy Białowieskiej i obsadzili je sadzonkami gatunków rosnących w otoczeniu: dębu szypułkowego, grabu, klonu zwyczajnego, świerka i lipy drobnolistnej. Połowę tak zasadzonych lasków ogrodzili płotem, uniemożliwiając dostęp zwierzętom o rozmiarze co najmniej dzika czy sarny, a zwłaszcza jeleniom, które są najważniejszymi drzewkożercami puszczy. Od tego czasu obserwują, co się dzieje z tak potraktowanymi płatami i raz na jakiś czas publikują dane.

Najnowszy artykuł wkrótce ukaże się w „Journal of Ecology” (jest już dostępny na stronie internetowej, ale jeszcze przypisano go do konkretnego numeru pisma). Autorem korespondencyjnym jest Marcin Churski, ale w zespole są również badacze na co dzień zajmujący się wpływem dużych roślinożerców na drzewa sawanny. To dlatego, że artykuł opisuje podobny wpływ na gatunki puszczańskie.

W tradycyjnych naukach leśnych podkreśla się, że kluczową rolę w kształtowaniu pokroju drzew ma dostęp do światła. Drzewa rosnące samotnie rozrastają się wszerz, a drzewa konkurujące z sąsiadami, rosną smukłe i wysokie. Widać to zresztą w Puszczy Białowieskiej, gdzie sędziwe dęby z reguły wcale nie przypominają rozłożystych pomników przyrody jak dęby Bartek czy Mieszko. Odstępstwa od tej zasady były przyjmowane dla warunków arktycznych czy wysokogórskich, gdzie drzewa mają formę krzywulców, albo dla stref pirofitycznych. Czyli takich, gdzie kluczową rolę w kształtowaniu krajobrazu, ale także pokroju drzew, odgrywa ogień.

Na sawannie ogień może się pojawić, światła nie brakuje, ale ważnym czynnikiem jest presja dużych roślinożerców. Dlatego tamtejsze drzewa przybierają kształt utrudniający ich zjadanie. Przede wszystkim zagęszczają rozgałęzienia tak, żeby chronić główny pień za swoistą klatką zbudowaną z gęstwiny gałęzi, najlepiej z cierniami i drobnymi liśćmi. Szybki wzrost w górę nie jest priorytetem: pozwoliłby na uniknięcie zgryzania liści przez niższe antylopy, ale eksponowałby korę i ukryte pod nią łyko, które też są atrakcyjne.

Naukowcy zauważyli, że podobne zjawisko występuje na białowieskich polanach, choć nie każdy gatunek drzewa potrafi tak reagować na presję. Najlepiej wychodzi to grabowi i lipie. Pozostałe gatunki po dziesięciu latach stałego podgryzania stają się rachityczne i praktycznie tracą szansę na dalszy rozwój.

Mechanizm ten jednak działa głównie na polanach, gdzie jest duży dopływ światła. Osobniki rosnące pod okapem koron starszych drzew starają się – podręcznikowo – przede wszystkim rosnąć jak najszybciej w górę. Jelenie są im mniej straszne niż cień. Badacze przypuszczają, że również graby i lipy z polan, gdy już urosną tak, że zaczną się wzajemnie zacieniać, zmienią taktykę i zaczną wyścig ku światłu.