Jęzornik ryjówkowaty znacznie częściej wpadał w sieci wykonane z jednowłóknowych nici. Jęzornik ryjówkowaty znacznie częściej wpadał w sieci wykonane z jednowłóknowych nici. Getty Images
Środowisko

Delikatne siatki uspokajają nietoperze i naukowców

Pierwszy raz zobaczyłam taką siatkę podczas spotkania badaczy nietoperzy z Kostaryki w 2013 roku. Zawsze próbuję nowych rzeczy, więc ją kupiłam i zawiesiłam. Wpadły do niej gatunki, których nigdy wcześniej nie chwytałam – mówi Gloriana Chaverri.

W ubiegłym roku Gloriana Chaverri miała dobre przeczucie, kiedy wraz ze swoimi studentami postanowiła zmienić sposób chwytania nietoperzy, które po zbadaniu wypuszczano na wolność. W ramach eksperymentu zawieszono wśród listowia siatki wykonane z cienkich jednowłóknowych nici, chwytając w nie 125 zwierząt reprezentujących 20 gatunków. Równocześnie w tym samym rejonie powieszono też standardowe siatki z grubszych włókien, do których wpadło 90 latających ssaków należących do 14 gatunków. W artykule na łamach „Royal Society Open Science” badaczka i jej współpracownicy z Uniwersytetu Kostaryki i Smithsonian Tropical Research Institute analizują, w jaki sposób zmiana sprzętu, którym posługują się badacze nietoperzy, może wpływać na wyniki badań. Chaverri zwraca uwagę, że delikatniejsze siatki zmieniły też zachowanie naukowców – podczas badań niewiele rozmawiano, bo trzeba było się skupić na wyplątywaniu z pułapek schwytanych zwierząt. Wciąż podstawowym wyposażeniem zespołu są te solidniejsze siatki. „Scientific American” rozmawiał z Chaverri o nietoperzach, sposobach ich chwytania i o tym, jak nowe zastosowanie tradycyjnego podejścia może pomóc w badaniu nietoperzych ekosystemów.

Gdzie rozwiesza Pani siatki do chwytania dziko żyjących nietoperzy?
Najlepsze są takie miejsca, gdzie jest spore zagęszczenie listowia, jednak nie przesadnie, ponieważ wtedy zwierzęta nie będą tam latać, tylko poszukiwać bardziej otwartych szlaków. Natomiast całkowicie odkryty teren też nie jest dobry, bo nietoperze szybko wykryją pułapki. Zawsze umieszczamy je nisko nad ziemią, co jest dość żmudnym zajęciem, szczególnie dla osób z małym doświadczeniem, którym siatka może się łatwo zaplątać w ubranie. Najlepiej ustawić siatki o zachodzie słońca, bo nietoperze są wtedy bardzo głodne, a więc i aktywne. Na Kostaryce większość osobników chwytamy pomiędzy szóstą a ósmą po południu. Zwykle jednak pozostajemy w terenie do północy. Gros nietoperzy, które chwytamy, nie jest w stanie przegryźć używanych przez nas siatek, więc po ich rozwieszeniu odchodzimy i wracamy co 15–20 minut.

Dlaczego postanowiła Pani porównać dotychczas używane grubsze siatki z nowymi, które są delikatniejsze?
Po raz pierwszy zobaczyłam taką siatkę podczas spotkania badaczy nietoperzy z Kostaryki w 2013 roku. Zawsze próbuję nowych rzeczy, więc ją kupiłam, a potem pewnego dnia zawiesiłam i nagle okazało się, że wpadły do niej gatunki, których nigdy wcześniej nie chwytałam. Pomyślałam, że to ciekawe. Kilka lat temu prowadziłam projekt w Urugwaju, podczas którego korzystałam wyłącznie z tych nowych siatek wykonanych z nici jednowłóknowych. Gdy przedstawiłam wyniki innym badaczom, pytali, jak udało mi się schwytać tak dużo nietoperzy. Pokazałam im wtedy te siatki. Oglądali je z wielkim ożywieniem. Już wtedy pomyślałam, że może warto porównać oba narzędzia i opublikować wyniki takich badań, bo wiele osób nie wie o istnieniu takiego rozwiązania.

Czego się Pani dowiedziała, porównując obie metody?
Moim zdaniem różnice są znaczne i godne odnotowania. Najważniejsza dotyczy chwytanych przez nas gatunków: do tradycyjnych siatek nie wpadają te nietoperze, które generalnie są obserwowane bardzo rzadko. Natomiast wyplątanie zwierzęcia z takiej delikatnej siatki nie jest łatwe. Nici są tak cienkie, że trudno je zobaczyć, więc trzeba bardzo uważać, aby niechcący nie zranić nimi zwierzęcia.

Ostatnio ukazały się wyniki innego badania porównawczego, w którym cienkie sieci okazały się gorsze od grubszych. Jak Pani myśli, dlaczego?
Nietoperze dobrze sobie radzą z przegryzaniem cienkich siatek jednowłóknowych. W tamtym badaniu sprawdzano cienkie sieci w takich samych odstępach czasu, jak grubsze, czyli co 15 lub 20 minut. My sprawdzaliśmy je co 2–5 minut. Czasami po prostu brakuje ludzi, aby monitorować pułapki tak często. Uważam, że łącznie oba te badania dobrze pokazują plusy i minusy siatek jednowłóknowych, a badacze zyskali możliwość wyboru – w zależności od tego, co chcą zbadać, sięgną po jedno lub po drugie rozwiązanie. Część badaczy korzystających tylko z siatek tradycyjnych zakłada, że to, co w nie wpada, oddaje rzeczywistość. Ale z wielu badań wynika, że wcale tak nie jest. Mimo to wciąż z nich korzystamy.

Jak wybór sprzętu badawczego wpływa na to, czego się dowiadujemy o świecie?
Sprzęt odgrywa olbrzymią rolę. Z naszych badań wynika, że wciąż umyka nam znaczna część wiedzy na temat populacji nietoperzy zamieszkujących krainę neotropikalną. Moim zdaniem cienkie jednowłóknowe sieci mają wiele zalet i powinniśmy z nich korzystać. Poza tym są tanie i łatwe w użyciu. Polecam je, bo dzięki nim można jednak nieco bardziej zbliżyć się do prawdy. Jest to definitywnie krok w dobrą stronę.

Świat Nauki 6.2022 (300370) z dnia 01.06.2022; Skaner; s. 18
Oryginalny tytuł tekstu: "Zliczanie nietoperzy"

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną