Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Środowisko

Wilk krów i koni w diecie nie uwzględnia

Podkast

Podkast 127. Tomasz Samojlik: Puszcza Białowieska – niemożliwa, a istniejąca

Jednym jawiła się jako raj, innym – jako chaos. Co pchało jednych, a co drugich w jej dzikie ostępy? Jak zmieniała się Puszcza? Jak ewoluował stosunek ludzi do tego reliktu pierwotnych lasów? Rozmowa z dr. hab. Tomaszem Samojlikiem, historykiem przyrodniczym Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży, rysownikiem i twórcą komiksów, któremu w studiu towarzyszy dr Tomasz Związek, historyk środowiska z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN.

Ujście Warty przypomina ranczo. Zwierzęta gospodarskie funkcjonują tam tygodniami samopas. Czy zatem kończą jako posiłek dla drapieżników? Sprawdzili to badacze z UW.

W europejskiej kulturze wilki wydają się głównymi drapieżnikami stanowiącymi zagrożenie dla ludzi i hodowanych przez nie zwierząt. Nic więc dziwnego, że ich dieta jest przedmiotem licznych badań. Obecnie trudno już o takie, których wyniki okazałyby się dla specjalistów zaskakujące. Mimo to – jako że wilki wykazują dość dużą plastyczność zachowań – lokalne warunki mogą modyfikować zwyczaje łowieckie poszczególnych watah.

Z tego względu grupa badaczy z Uniwersytetu Warszawskiego wzięła pod lupę dietę wilków zamieszkujących rejon ujścia Warty. O ile jeszcze kilkanaście lat temu przysłowiowa lupa była rozumiana dosłownie, gdyż badano głównie niestrawione pozostałości ofiar (kości, sierść) w wilczych odchodach, o tyle obecnie bada się niestrawione szczątki DNA.

Ujście Warty do Odry to kompleks łąk i pól z niedużym udziałem lasów i zabudowań. Znaczna jego część jest parkiem narodowym, a wypas bydła i koni jest podstawową formą gospodarowania, która pozwala chronić podstawowy cel powstania parku, czyli zapewnienie miejsc odpowiednich dla mokradłowych ptaków. Hodowla ta nie ma formy znanego w wielu częściach Polski chowu pojedynczych krów mlecznych i koni pociągowych na ogrodzonych łąkach-pastwiskach. Bardziej przypomina ranczo, gdzie zwierzęta gospodarskie żyją tygodniami samopas. A to oznacza, że są prawie niechronione przez pasterzy przed atakami wilków.

Tych biolodzy na badanym obszarze ok. 500 km kw. doliczyli się 12, co oznacza dwie rodziny. W tym czasie (lata 2020–2022) stado bydła liczyło około 4000 osobników, a koni – około 700. Może się wydawać, że wilki miały zastawiony przez człowieka stół. Tymczasem w ich odchodach nie znaleziono szczątków ani jednego konia, a masa zjedzonego bydła szacowana jest na 3 procent całej ich diety. Ponieważ udokumentowane szkody w trzodzie są podstawą do odszkodowań, z reguły hodowcy je zgłaszają. Tu nie było takiego przypadku, więc badacze przypuszczają, że być może nawet wszystkie ofiary to cielęta, które padły, zanim zostały zarejestrowane przez właścicieli.

Nie zgłoszono też zabitych przez wilki psów, które stanowią 0,4 proc. wykrytych ofiar, więc tu może chodzić o osobniki bezdomne lub przynajmniej wałęsające się. Trzeba przyznać, że ich udział w diecie i tak jest większy niż ptaków (a jest to miejsce, gdzie stada dzikich gęsi już nie tylko przystają w czasie migracji, ale przylatują pozostać na zimę) czy gryzoni mniejszych od bobra. Ten stanowił ok. 7 proc. diety, a więc dwukrotnie więcej niż bydło. Podobny był udział zajęcy. Co ciekawe, udział jelenia szlachetnego był znikomy. Najliczniejsze ofiary tamtejszych wilków to dzik (ok. 20 proc.) i sarna (ok. 60 proc.)

Jak widać, wilki nie postrzegają bydła i koni jako łatwych ofiar. Mając do dyspozycji dziki, sarny i bobry, a wyjątkowo też martwe lub półżywe cielęta, wcale nie chcą łapać byków za rogi.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.