Największe trzęsienie w dziejach ludzkości
Na północy Chile ludzie pojawili się co najmniej 12 tys. lat temu, a więc w czasach, gdy daleko w Arktyce wciąż dogorywał lądolód plejstoceński. Przyzwyczaili się do nękających ich trzęsień ziemi i fal tsunami – pacyficzne wybrzeża Ameryki Południowej to jeden z najbardziej aktywnych sejsmicznie obszarów na Ziemi. Kiedy wydawało im się, że nauczyli się żyć w zgodzie z ziemskimi żywiołami, nadeszła katastrofa, której skala przewyższyła wszystko, co znali z doświadczenia i przekazu ustnego.
„Trzęsienie objęło ogromny fragment wybrzeża. Było tak potężne i tak mocno zapisało się w przekazach ustnych, że ludzie nie powrócili tu przez tysiąc lat” – mówi główny autor badań Diego Salazar z Universidad de Chile w Santiago. Naukowcy ustalili, że do trzęsienia doszło 3800 lat temu pod dnem Pacyfiku w pobliżu Ameryki Południowej. Powstała wtedy fala tsunami pokonała cały ocean i runęła m.in. na Nową Zelandię, osiągając tam wysokość 20 m. Przeniosła daleko w głąb lądu głazy. Natomiast w pobliżu północnego Chile warstwy skalne straciły równowagę wzdłuż uskoku o długości ok. 1200 km. To o 400 km więcej niż podczas potężnego trzęsienia Valdivia, które w 1960 r. uderzyło w południową część kraju. Zginęło wówczas mniej więcej 6 tys. osób.
Trzęsienie Valdivia jest najsilniejszym zarejestrowanym do tej pory przez sejsmometry. Jednak obecne badania (ukazały się w kwietniu w „Science Advances”) pokazują, że na naszej żywej tektonicznie planecie mogą zdarzać się jeszcze większe wstrząsy.