Shutterstock
Środowisko

Nieudomowione zwierzęta mieszkały w osadach łowców-zbieraczy

Na terenach dzisiejszej Syrii ponad 12 tys. lat temu blisko domów trzymano owce lub gazele, choć jeszcze nie dochodziło do domestykacji. Dowodzą tego badania koprolitów, czyli skamieniałych odchodów.

Kiedy już naukowcy ustalili, że tzw. rewolucja neolityczna była w istocie długim procesem pełnym wzlotów i upadków, uznano, że człowiek najpierw zaczął uprawiać zboże a dopiero w kolejnym etapie hodować zwierzęta. Brało się to stąd, że genetyczne dowody udomowienia zbóż są starsze niż te na domestykację zwierząt. Teraz okazuje się, że do tego scenariusza trzeba podejść z dystansem.

Za matecznik uprawy roli uważa się region Żyznego Półksiężyca, a zwłaszcza obszar dzisiejszej Syrii i Iraku. Za miejsce, w którym doszło do umówienia owcy i kozy uchodzi zaś Anatolia. Coś może w tym być, bo archeolodzy tureccy, którzy badali okolice zbudowanej 12 tys. la temu najstarszej świątyni świata w Gobekli Tepe, znaleźli na wschód od Sanliurfy kilka osad z tego okresu. W niektórych (m.in. w Karahan Tepe) znajdowały się nie tylko małe świątynie, ale i zagrody. Badacze wysunęli więc roboczą hipotezę, że w zagrodach tych trzymano oswojone zwierzęta – głównie poprzedników owiec, kozy i gazele. A zatem zanim doszło do udomowienia, trzymali czasami nawet całkiem pokaźne stada na wpół dzikich zwierząt. Teraz pojawiły się kolejne dowody na to, że tak samo było w Syrii nad Eufratem.

W czasopiśmie PLOS One pojawił się artykuł Alexii Smith z University of Connecticut, która przebadała odchody zwierząt (owiec a może i gazeli) ze stanowiska łowców-zbieraczy sprzed ponad 12 tys. lat w Abu Hureyra w Syrii. Znajdowały się w nich duże ilości sferolitów. To maleńkie kuleczki wapnia, których najwięcej jest w kale trawiastych przeżuwaczy, jak bydło, owce czy antylopy.

Pierwotnie badaczka chciała sprawdzić, kiedy pradziejowe populacje pierwszy raz zaczęły używać wysuszonego łajna zwierzęcych jako paliwa, więc zaczęła szukać sferolitów w pyle palenisk z Abu Hureyra. Okazało się, że w okresie między 12,8 a 12,3 tys. lat temu było w nich bardzo dużo wyjątkowo ciemnych sferolitów. To zaś sugeruje, że odchody spalano w wysokich temperaturach. Badaczka w tych samych warstwach znalazła też nieprzepalone sferolity na zewnątrz chat, co oznacza, że owce, kozy, krowy lub gazele ludzie trzymali w pobliżu swoich domów. Co ciekawe ok. 8 tys. lat temu, sferolity zaczęły znikać z okolic chat, co mogło być spowodowane tym, że stada stały się tak duże, że zaczęły przeszkadzać w osadach i zaczęto je paść na pastwiskach bardziej od nich oddalonych.

Czy to oznacza, że zwierzęta zostały już wówczas udomowione? Nie. Ludzie nadal byli myśliwymi, tylko z polowań przyprowadzali ze sobą do domów dzikie młode i trzymali je tak długo, aż podrosły i można z nich było przyrządzić obiad. W przypadku osad koło Sanliurfy w Turcji zagrody mogą jednak świadczyć o jakiś próbach kontroli rozrodu, a tym samym początkach hodowli. Nic dziwnego – w końcu to Anatolia uchodzi za miejsce udomowienia kóz i owiec.