Shutterstock
Środowisko

ExxonMobil świadomie kłamał na temat przyczyn globalnego ocieplenia

Koncern wypuszczał nieprawdziwe informacje w tym samym czasie, kiedy jego naukowcy trafnie przewidywali, że m.in. spalanie ropy i węgla podniesie temperaturę atmosfery.

Całą sprawę ujawnia wyjątkowa publikacja na łamach „Science”, które bardzo rzadko drukuje artykuły mające nie tylko charakter naukowy, ale również śledczy. Jedną z trojga jego autorów jest Naomi Oreskes, znana historyczka nauki z Harvard University, zajmująca się m.in. debatą wokół globalnego ocieplenia.

W 2010 r. ukazała się jej – napisana wspólnie z historykiem Erikiem Conway’em z Jet Propulsion Laboratory NASA – bardzo głośna i entuzjastycznie przyjęta książka „Merchants of Doubt” („Handlarze niepewności”). Traktowała ona o grupce uczonych, którzy podważali aktualny stan wiedzy dotyczący takich kwestii, jak szkodliwość wdychania dymu tytoniowego czy wpływ emisji gazów cieplarnianych na klimat.

Handel wątpliwościami właśnie wspierał naftowo-gazowy gigant ExxonMobil (przed 1999 r. znany jako Exxon). To jedna z największych na świecie spółek giełdowych, notująca roczne przychody na poziomie 300 mld dolarów (to ok. dwa razy więcej niż wynosi budżet Polski na 2023 r.).

Firma ta jest świetnie znana z konsekwentnego i wieloletniego kwestionowania wpływu człowieka – szczególnie poprzez spalanie ropy, węgla i gazu – na ocieplanie się klimatu. Jeszcze w 2015 r. prezes jej zarządu, Red Tillerson, twierdził, że nie są znane skutki wzrostu stężenia dwutlenku węgla w atmosferze z obecnego poziomu do 600 ppm. Tymczasem modele sporządzone przez naukowców Exxona już w 1982 r. wskazywały, że może to skutkować wzrostem średniej globalnej temperatury o 1,3 st. C.

Właśnie takim szokującym rozbieżnościom pomiędzy tym, co głosił koncern a danymi i wnioskami pochodzącymi od jego własnych ekspertów, poświęcony jest artykuł w „Science”. Naomi Oreskes, wraz z historykiem nauki dr. Geoffrey’em Supranem z Harvard University i klimatologiem prof. Stefanem Rahmstorfem z Potsdam University, zweryfikowali (na podstawie współczesnych danych) trafność symulacji wzrostu temperatury przygotowywanych przez badaczy Exxona. Niekiedy we współpracy z niezależnymi ekspertami albo sporządzonych przez zewnętrznych autorów i omawianych przez naukowców firmy. Pochodzą z 32 ujawnionych lat kilka lat temu wewnętrznych dokumentów koncernu z lat 1977–2002 oraz 72 recenzowanych publikacji naukowych z lat 1982–2014, których autorami lub współautorami byli zatrudnieni w nim uczeni.

Wyłania się z tego dość przerażający obraz: np. od 63 do 83 proc. przewidywań sporządzonych na przełomie lat 70. i 80. trafnie oceniało przyszły wzrost globalnej temperatury. Na tej podstawie eksperci koncernu słusznie odrzucali tezę – popularną wśród denialistów klimatycznych – że współczesne czasy to tylko krótka przerwa przed nadciagającą epoką lodowcową. Dobrze też oszacowali, jak emisja CO2 wywoła niebezpieczne w skutkach ocieplenie.

Autorzy pracy w „Science” zderzają tę wiedzę z licznymi publicznie prezentowanymi stanowiskami ExxonMobil. Na przykład w 2004 r. koncern głosił: „Niepewność naukowa nadal ogranicza naszą zdolność do dokonywania obiektywnych, ilościowych ustaleń dotyczących roli człowieka w ostatnich zmianach klimatycznych”. A wewnętrzna notatka firmy z 1988 r. nawoływała do podkreślania niepewności wniosków naukowych dotyczących potencjalnego narastania efektu cieplarnianego.

„Podczas gdy naukowcy akademiccy i pracujący w instytucjach rządowych starali się przekazać swoją wiedzę społeczeństwu, ExxonMobil próbował zaprzeczać informacjom, które miał” – kończy swój artykuł Oreskes i jej dwóch kolegów.

Dla koncernu publikacja ta może stanowić dodatkowy spory kłopot. Dziesiątki amerykańskich miast, hrabstw i stanów pozywa go bowiem w sądach za długoletnie ukrywanie wiedzy naukowej na temat przyczyn i konsekwencji zmian klimatu. Jak również za prowadzenie kampanii podważających realność globalnego ocieplenia.

Jak handlarzami wątpliwości stali się dwaj wybitni fizycy

Jednymi z najważniejszych postaci na kartach „Merchants of Doubt” są dwaj wybitni amerykańscy fizycy: Frederick Seitz (1911–2008) i Siegfried Fred Singer (1924–2020). Pierwszy był pionierem fizyki ciała stałego i m.in. prezesem United States National Academy of Sciences. Drugi zajmował się naukami o środowisku i uczestniczył w tworzeniu programu badań kosmicznych oraz satelitów obserwacji Ziemi (służących m.in. agronomii, urbanistyce, ekologii, czy monitorowaniu klęsk żywiołowych). Obydwu połączyły skrajnie antykomunistyczne poglądy, które znalazły wyraz m.in. w ostrej krytyce prób regulacji rynku przez rząd USA.

Oreskes i Conway w swojej książce pokazali, jak Seitz i Singer z wybitnych uczonych zmienili się w tytułowych handlarzy niepewności. Jak przekonywali m.in., choć nie leżało to w obszarze ich kompetencji naukowych, że nie dowiedziono istnienia związku przyczynowo-skutkowego pomiędzy paleniem tytoniu (jak również biernym wdychaniem dymu papierosowego) a nowotworami.

Przy czym nie robili tego bezinteresownie, bo m.in. kierowali w latach 1979–85 programem wartym 45 mln dol., a finansowanym przez R.J. Reynolds Tobacco Company (drugi pod względem wielkości koncern tytoniowy w USA), który wspomagał i promował badania kwestionujące szkodliwość papierosów.

Nazwiska Seitza i Singera przewijają się również w kampaniach poważających związek dziury ozonowej z emisją gazów używanych w agregatach chłodniczych i aerozolach.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną