Ile związków siarki wyrzucają wulkany? 
Pulsar - Twój portal popularnonaukowy. Ile związków siarki wyrzucają wulkany? Pulsar - Twój portal popularnonaukowy. Shutterstock
Środowisko

Śpiące wulkany wydychają mnóstwo siarkowodoru

Rdzenie lodowe wydobyte z centralnej części lądolodu Grenlandii ujawniły poziom aerozoli siarkowych opadających na powierzchnię lodu w latach 1200–1850.

Siarka jest jednym z głównych pierwiastków wyrzucanych w powietrze podczas erupcji wulkanicznych. Ucieka wtedy zwykle pod postacią dwutlenku siarki – gazu, który ma dość krótki żywot, lecz gdy wybuch jest większy, może przedostać się do stratosfery. Tam wchodzi w reakcję z parą wodną, zmieniając się w kwas siarkowy, który z kolei może w formie aerozolu (stałych drobin) przetrwać na dużych wysokościach wiele tygodni, miesięcy, a nawet lat. Jeśli jest go dużo, potrafi rozejść się wokół całego globu i schłodzić go na pewien czas. To dlatego, że odbija światło słoneczne.

Nic dziwnego, że gdy na Ziemi wybucha gdzieś wulkan z dużą siłą, naukowcy próbują ocenić, ile siarki się z niego wydobyło i czy może ona namieszać w pogodzie. Ostatni raz zdarzyło się tak po wybuchu Pinatubo na Filipinach, któremu – jak oszacowali naukowcy – towarzyszyła emisja około 15 mln ton dwutlenku siarki. W efekcie temperatury na Ziemi zjechały na rok o ponad 1°C. Przeważnie jednak podczas pojedynczych erupcji w powietrze ucieka mniej niż 100 tys. ton tej substancji. To niewiele.

Okazuje się jednak, że nie trzeba erupcji, aby z wulkanu do atmosfery trafiła siarka. Ba, autorzy pracy opublikowanej w „Geophysical Research Letters” twierdzą, że w perspektywie dekad lub stuleci pogrążone we śnie wulkany uwalniają do atmosfery łącznie od 10 do 30 razy więcej siarki, niż te, które wybuchały.

Zespół, którym kierowała Becky Alexander z University of Washington z Seattle, sięgnął po rdzenie lodowe wydobyte z centralnej części lądolodu Grenlandii. Warstewka po warstewce odczytano w nich poziom aerozoli siarkowych opadających na powierzchnię lodu w latach 1200–1850. Świadomie wybrano okres przedindustrialny, aby mieć pewność, że pochodzenie siarki jest naturalne. W analizie pomijano też duże erupcje wulkaniczne.

Interesowało nas tło. Zakładaliśmy, że dominującym źródłem aerozoli siarczanowych w spokojnych okresach będzie fitoplankton morski, a tymczasem okazało się, że są to wulkany. Ich wpływ na klimat jest znacznie większy, niż sądziliśmy. Trzeba to będzie uwzględnić w modelach” – podkreśla Alexander, zastrzegając, że siarka w grenlandzkim lodzie pochodzi głównie ze źródeł ulokowanych na półkuli północnej.

Co ciekawe, o ile podczas erupcji do atmosfery ucieka głównie dwutlenek siarki, to drzemiące wulkany – zdaniem autorów badań – oddają głównie siarkowodór.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną