Shutterstock
Książki

To już jest koniec. Nie ma już nic? Recenzja książki: Rob Dunn, „Historia naturalna przyszłości”

Kiedyś w końcu wyginiemy jako gatunek. A razem z nami nasze psy, koty, krowy, kurczaki, szczury i pchły. Ale coś zostanie. Co? Ha, dobre pytanie.

Jest pewne, że to koniec. My, ludzie, w końcu znikniemy. Fakt, że koniec końców czeka to wszystkie gatunki, nazywamy pierwszym prawem paleontologii. Ale zanim się tak stanie mamy jeszcze trochę czasu. Homo sapiens wyewoluował jakieś 200 tys. lat temu. Tymczasem średnia długość istnienia gatunku (przynajmniej tych, które przebadano) wynosi ok. 2 mln lat. O tym, co czeka nas i Ziemię – pod względem biologicznym – pisze prof. Rob Dunn, ekolog z North Carolina State University.

Prawa: nadzieja czy ostrzeżenie

Prawa ekologii są jak prawa fizyki, tyle że ograniczone do niewielkiego skrawka wszechświata, w którym istnieje życie. Ich znajomość pozwala zrozumieć przyszłość, dowiedzieć się dokąd zmierzamy (i, uwaga spoiler, zdaniem Dunna prowadzi wprost w przepaść). Jednym z najbardziej podstawowych jest prawo doboru naturalnego. Pozwala ono przewidzieć, że jeśli tylko pojawią się warunki dla zaistnienia zmienności genetycznej, to najprawdopodobniej zaistnieje. Inne prawo: gatunek/obszar mówi o tym, jak wiele gatunków mieszka na danym obszarze w zależności od jego wielkości. Na jego podstawie można powiedzieć, jakie warunki muszą być spełnione, aby gatunek wymarł, ale również, kiedy można się spodziewać, że wyewoluuje jakiś nowy.

Co nam po tych prawach? Cóż, jako się rzekło na początku, prędzej czy później wymrzemy, ale dzięki nim być może uda się nam przeżyć trochę dłużej lub przynajmniej dotrwać do końca w lepszej kondycji. Kluczowe tym względem jest prawo niszy ekologicznej. Określa ono, gdzie gatunki (w tym my) mogą bezpiecznie żyć nie tylko teraz, ale i w przyszłości w zależności od zmian klimatu. Dziś wiadomo już na pewno, że w nie tak odległej przyszłości większość gatunków na Ziemi będzie musiała opuścić swoje miejsce zamieszkania i szukać nowego domu (najpewniej na terenach wyżynnych lub bliżej biegunów Ziemi). Na szczęście da się przewidzieć, jakie to będą miejsca. Warunki klimatyczne, jakie zajmuje dziś dany gatunek, pozwalają bowiem całkiem dobrze określić, gdzie może być jego nisza. Z kolei trasę naszych przyszłych migracji możemy ekstrapolować, wiedząc jak działają korytarze ekologiczne.

Megamiasta: szansa czy zagrożenie

Najbardziej fascynujące fragmenty książki? Te, gdzie mowa o megamiastach. Jeśli ludzie nadal preferować będą te same siedliska, zasady dotyczące budowy domów pozostaną niezmienione, i jeśli drogi nadal będa budowane tak, aby łączyć nowe miejsca w taki sam sposób co dawniej, to już wkrótce wielomilionowe aglomeracje stworzą osobne ekosystemy, do których w przyszłości migrować będą ludzie i inne organizmy żywe. Takim organizmem będzie np. Charlanta - megamiasto powstałe z połączenia Atlanty i Charlotte w Stanach Zjednoczonych.

Za niecałe 50 lat Charlanta stanie się ciągnącym na kilkadziesiąt a może nawet kilkaset kilometrów korytarzem ekologicznym, dla gatunków miejskich, zdolnych do życia wśród betonu i zakładania siedlisk w miejscach stworzonych ludzką ręką. Tamtejsze warunki będą faworyzować gatunki, które przemieszczają się na naszych ciałach lub w ciałach naszych zwierząt domowych. Postępująca urbanizacja tworzy zatem infrastrukturę, która umożliwia przetrwanie bardzo szczególnym gatunkom. Niedawne badania dowiodły na przykład, że żyjące w Chinach karaczany prusaki rozprzestrzeniły się na dużej przestrzeni właśnie przez korytarze ekologiczne w postaci klimatyzowanych pociągów łączących chińskie miasta.

Koniec: człowieka czy wszystkiego

Najważniejsza myśl książki może wydawać się trywialna, ale nie jest mimo wszystko aż tak bardzo oczywista. Brzmi ona: koniec człowieka nie będzie końcem natury (choć nasz antropocentryczny punkt widzenia powoduje, że nie chcemy przyjąć tego do wiadomości). Oczywiście liczba znanych nam gatunków gwałtownie maleje, a wraz z nią bioróżnorodność. Tyle że zdecydowana większość gałęzi na ewolucyjnym drzewie życia należy do różnego rodzaju mikroorganizmów. Tak się również składa, że duża część z nich dobrze radzi sobie w warunkach niezwykłych dla Homo sapiens. Niektóre wymagają ekstremalnie wysokich temperatur, inne – kwaśnego środowiska, jeszcze inne – niezwykle wysokiego ciśnienia. W przypadku większości naukowcy nie są jeszcze w stanie powiedzieć, czego potrzebują do życia. Zagrożone są zatem tylko te gatunki, które kochamy (w tym my sami), i których potrzebujemy.

Wymieranie gatunków w efekcie wyginięcia innych gatunków, od których są uzależnione, to kolejne prawo natury. Nazywa się koekstynkcją. Wraz z nami wyginą więc psy, koty, krowy, kurczaki, szczury, pluskwy i wiele innych. „Życie, które pozostanie, ukształtuje na nowo dobór naturalny – pisze Dunn – Nie da się przewidzieć, jak dokładnie będzie wyglądało, ale wiemy, że pozostanie zgodne z prawami życia”.

„Historia naturalna przyszłości. Co prawa przyrody mówią o losie człowieka”
Rob Dunn,
tłumaczenie: Krzysztof Skonieczny
Copernicus Center Press
320 str.
59,90 zł