Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Środowisko

John Veron: Jeśli koralowce wyginą, Ziemia pogrąży się w chaosie

– One są jak kanarki w kopalni: ich śmierć to zwiastun katastrofy. Jeśli wyginą, zacznie się masowe wymieranie – mówi John „Charlie” Veron, najbardziej ceniony na świecie znawca raf, którego wykładu będzie można posłuchać w sobotę w Krakowie.
John VeronWikipediaJohn Veron

John Veron jest biologiem. Pracę doktorską poświęcił ważkom, ale zaczął pracować w Australian Institute of Marine Science i zajął się badaniem Wielkiej Rafy Koralowej. Dziś skupia na walce o jej ochronę i o ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Wielokrotnie nagradzany za działalność naukową i ekologiczną, stał się też bohaterem filmów dokumentalnych „The Godfather of Coral” oraz „Ścigając koralowce”. Przydomek „Charlie” – zdrobnienie imienia Karola Darwina – zawdzięcza kolegom z dzieciństwa, którzy w ten sposób docenili jego fascynację zwierzętami.

Wojciech Mikołuszko: – Jest pan nazywany „ojcem chrzestnym koralowców”. Dlaczego?

John (Charlie) Veron: – Tak przedstawił mnie na posiedzeniu Królewskiego Towarzystwa w Londynie sir David Attenborough. I przylgnęło. Sam siebie tak jednak nie nazywam.

Magazyn „Scientific American” napisał, że odkrył pan 20 proc. gatunków koralowców świata. Jak to możliwe?

Kiedy widzę nowy dla mnie koralowiec, sprawdzam, czy ma już jakąś nazwę. Teraz potrafią to robić komputery, ale wcześniej musiałem samodzielnie przeglądać stare publikacje. Jeśli niczego nie znajduję, to znaczy, że mam nowy gatunek.

Te morskie parzydełkowce wydają się dość podobne do siebie. Jak pan rozpoznawał, że to nowy gatunek?

Mam do nich dobrą pamięć. Kiedy pływam wzdłuż raf, niemal natychmiast wiem, którego nigdy wcześniej nie widziałem.

Scientific American” twierdzi też, że wydał pan „definitywny katalog wszystkich koralowców świata”. Czy to prawda?

W 2000 r. razem z moją żoną opublikowaliśmy trzytomową książkę „Corals of the World” („Koralowce świata”). Z czasem to nasze dzieło – kosztowne w produkcji – się zdezaktualizowało. Uruchomiliśmy więc w 2016 r. stronę internetową. Trudno zdobyć finanse na jej prowadzenie, ale szykujemy nową, rozszerzoną wersję.

Dlaczego w różnych rejonach świata żyją różne gatunki koralowców?

Kolebką większości nowoczesnych koralowców było Morze Tetydy, które w kredzie, ok. 100 mln lat temu, obejmowało też dzisiejszy obszar Polski. Z Morza Tetydy larwy koralowców migrowały przez Atlantyk, wtedy węższy i cieplejszy, w rejon Karaibów. Większość skolonizowała jednak obszar, który dziś należy do Indonezji i Filipin. To są wielkie wyspy ze skomplikowanym terenem – coś, co koralowce lubią. Nie zajęło im wiele czasu, by stamtąd dotrzeć do Australii, która wtedy przesuwała się na północ z dużą jak na dryfujące kontynenty prędkością. Zasiedliły wyspę, gdy zrobiło się na niej dość ciepło, aby mogły przetrwać. One potrzebują wody o temperaturze powyżej 18 st. C.

Na jednej rafie żyją obok siebie koralowce wielu gatunków. Jak to możliwe?

W strefie płytszej rafy, tam, gdzie załamują się fale, koralowce tworzą zwarte, solidne kolonie, a szkielety są mocno zwapniałe. Głębiej wzdłuż stoku, stają się mniej zwapniałe i bardziej rozgałęzione. Rozszyfrowanie jak koralowce zmieniają się w zależności od środowiska i rejonu geograficznego, zajęło mi całe życie. To bardzo długa i niezwykle skomplikowana opowieść.

Dlaczego w końcu skupił się pan na ochronie raf koralowych?

W młodości, gdy zacząłem badać Wielką Rafę Koralową, która jest większa od Włoch czy od Polski, wydawało mi się, że głupotą byłoby zajmować się ochroną czegoś tak ogromnego. Zmieniłem jednak zdanie.

Co się stało?

W latach 90. zacząłem bardzo się martwić masowym bieleniem koralowców. Jak większość naukowców w tamtych czasach nie występowałem publicznie. Podjąłem jednak decyzję, że w tej sytuacji muszę przestać milczeć.

Dlaczego uznał pan, że to takie ważne?

Koralowce żyją w środowisku, gdzie z powodu silnych uderzeń fal nic innego nie potrafi rosnąć. Im się to udaje, ponieważ żyją w symbiozie z glonami – roślinami fotosyntetyzującymi. Od nich uzyskują tlen oraz większość pokarmu w postaci cukrów (na drobne zwierzęta polują tylko nocami). Kiedy temperatura idzie w górę, glony szybko się rozmnażają i produkują więcej pożywienia oraz tlenu. Tak dużo, że życiodajny gaz staje się toksyczny i szkodzi zwierzętom. Symbionty zmieniają się w patogen. Koralowce się więc ich pozbywają. Tyle że to glony nadają im barwę, zatem zwierzęta bieleją, zaczyna im też brakować pokarmu. Z czasem umierają z głodu. Masowe bielenie koralowców doprowadziło do obumarcia połowy Wielkiej Rafy Koralowej.

Uznałem, że trzeba o tym mówić, bo złościło mnie, że Australijczycy nie uważali zmian klimatycznych za realny problem. W dodatku za każdym razem, gdy udzielałem wywiadu, zapraszano też negacjonistę klimatycznego, aby zrównoważyć przekaz. Dziś jest inaczej. Wielu Australijczyków przejmuje się teraz losem Wielkiej Rafy Koralowej.

Czy rafy rzeczywiście są tak potrzebne?

Niemal połowa wszystkich gatunków morskich spędza na nich jakąś część swego życia. Małe ryby chronią się przed drapieżnikami. Znajdują tam pokarm w postaci krewetek czy innych małych skorupiaków. Żywa rafa jest kolorowa i hałaśliwa. Kiedy koralowce bieleją, rafa zamienia się w skałę, staje się cicha i pusta. Wygląda jak cmentarz i nim jest.

Czy koralowce mogą się przystosować do rosnących temperatur oceanów?

Oczywiście. Udawało im się to nie raz. Tyle że to proces darwinowskiego doboru naturalnego, który wymaga mnóstwa pokoleń i wielu setek lat. Zanim do tego dojdzie, większość raf umrze, co doprowadzi do ekologicznego upadku oceanów.

Polska leży nad zimnym, słonawym morzem, gdzie nie ma żadnych raf koralowych. Możemy się nie martwić?

Nie możecie. Koralowce są jak kanarki w kopalni: ich śmierć to zwiastun katastrofy. Jeśli wyginą, zacznie się masowe wymieranie. Wtedy nie będzie miało znaczenia, czy mieszka się w kraju bez raf, jak Polska, czy w Australii, która ma rafy. Ziemia pogrąży się w chaosie.

Aby ratować koralowce, założył pan biobank.

Taki, jak bank nasion albo zoo, które przechowuje zagrożone wymarciem gatunki zwierząt. Znamy już metody hodowli koralowców w akwariach. Chcemy więc trzymać wszystkie ich gatunki z Wielkiej Rafy Koralowej. Jeśli wymrą w przyrodzie, wciąż będziemy je mieli – w dobrych warunkach potrafią produkować setki tysięcy larw. Liczymy też, że nauka pozwoli nam modyfikować genetycznie koralowce tak, aby zyskały odporność na stres i wysokie temperatury. Wyhodujemy więc szczepy, które będziemy mogli wypuścić do oceanu, aby zastąpiły wymarłe koralowce.

Przyjeżdża pan do Polski na konferencję, która poświęcona jest głównie koralowcom kopalnym. Pana zdaniem warto je badać?

Skamieniałości koralowców kiedyś wskazywały, gdzie znajdują się złoża ropy naftowej. Teraz wykorzystuje się inne metody ich poszukiwania, ale tradycja pozostała. Ponadto ci, którzy w dzieciństwie fascynowali się dinozaurami, później zajmują się też innymi skamieniałościami. Wreszcie odtwarzanie tego, co działo się w przeszłości, jest z natury ciekawe.

A nie uważa pan, że ważne jest także badanie ewolucji na bazie skamieniałości?

Ją można badać na dwa sposoby. Jednym są oczywiście skamieniałości, a drugim – DNA żyjących koralowców. Geny znacznie lepiej odtwarzają powiązania między gatunkami niż struktura. Sam opracowałem gigantyczne drzewo genealogiczne koralowców, sięgające 200 mln lat wstecz, w oparciu o morfologię. Badania DNA niemal całkowicie to teraz zastępują. Jarosław Stolarski [prof. paleontologii, dyrektor Instytutu Paleobiologii PAN – red.] trzyma jednak rękę na pulsie. Bada zarówno skamieniałości, jak i DNA żyjących koralowców. Dlatego, jak przypuszczam, zaprosił mnie do Polski.

16 września w Krakowie będzie miał pan wykład otwarty. O czym pan będzie mówił?

Na pewno nie o skamieniałościach – mnóstwo osób zna się na tym lepiej niż ja. Będę opowiadał o dzisiejszych koralowcach i o budowanych przez nie rafach – ekosystemie najmocniej doświadczonym przez zmiany klimatyczne.


Komentuje prof. Jarosław Stolarski, paleontolog, badacz kopalnych koralowców i organizator sesji w Krakowie:

W zasadzie zgadzam się z tym, co mówi Charlie – poza jedną rzeczą. Uważam, że skamieniałości są niezbędne do odtworzenia historii ewolucyjnej koralowców. Wiele ich grup zniknęło bezpotomnie i nie są reprezentowane w dzisiejszej faunie. DNA nic więc nie pomoże w ich badaniu. A warto przecież poznać przyczyny ich wymarcia oraz zrozumieć, dlaczego do dziś przetrwały akurat te, a nie inne koralowce.

Jesteśmy też w stanie na podstawie cech mikrostrukturalnych szkieletu wnioskować nawet o ekspresji niektórych genów powiązanych z biomineralizacją. Mając więc dobre dane szkieletowe w stanie kopalnym, umiemy uzyskać informacje biologiczne o wymarłych koralowcach.

Ponadto badanie przyczyn wymierań, które zachodziły w przeszłości geologicznej, tworzy bardzo ważny punkt odniesienia do tego, co się dzieje dziś. To nie tylko „tradycja” czy ciekawość á la „wielki dinozaur”, ale ważna cześć bazy danych o przyczynach i skutkach katastrof, o sile i słabościach życia. Paleontologia opiera się na twardych faktach – np. w kontekście datowania wydarzeń ewolucyjnych i pozwala na realną kalibrację molekularnych drzew filogenetycznych, które bez tych „twardych dowodów” zdane są na łaskę – nie do końca wiadomo jak szybko tykającego – zegara molekularnego.

Przyjdź i posłuchaj

W sobotę, 16 września 2023 r., w Krakowie, przy ul. Krupniczej 33A o godz. 11.00 rozpocznie się otwarta dla publiczności sesja „Oceans, Corals, and Reefs: Past, Present and Future?” („Oceany, koralowce i rafy: przeszłość, teraźniejszość i przyszłość?”). W jej trakcie prof. Jarosław Stolarski opowie o badaniach skamieniałości koralowców, prof. Jan Marcin Węsławski o stanie oceanów świata, a prof. Anne M. Gotham o koralowcach głębokowodnych. Ostatni wykład wygłosi John (Charlie) Vernon. Sesja będzie zwieńczeniem kilkudniowego sympozjum „Going deeper” („Schodząc głębiej”) Międzynarodowego Towarzystwa Kopalnych Koralowców i Raf (International Fossil Coral and Reef Society). Wszystkie wykłady będą w języku angielskim.

Szczegóły: https://fossilcoralreefs.com

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną