Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Środowisko

Rośliny w stanie wojny. Historia chersońskiego zielnika

Mija rok od epizodu wojny rosyjsko-ukraińskiej, który dla kronikarzy wojennych może być marginalny, ale dla historyków nauki powinien być jednym z najważniejszych.

O pierwszorzędną pozycję epizod chersoński może konkurować z innym – zbombardowaniem genetycznego banku nasion Charkowskiego Instytutu Hodowli Roślin im. Juriewa. W maju 2022, kiedy rosyjskie wojska już wycofały się spod samego Charkowa, jego ostrzał wciąż trwał. Ciężko ocenić, czy celowano w bank nasion, a więc dziedzictwa różnorodności biologicznej i agrotechnicznej Ukrainy i świata, czy był to zwykłe, bezmyślne działanie na oślep, by sterroryzować Ukraińców. Tak czy inaczej, spłonęły nasiona przechowywane od lat w banku, który przetrwał różne zawirowania historii, łącznie z okupacją hitlerowców. W przypadku wielu odmian to strata nie do odrobienia. Ten przykład pokazał, że w tej wojnie nie można liczyć nawet na to, że Rosja będzie się powstrzymywać przed niszczeniem zasobów, które mogłaby zagrabić. I że dopóki jakieś bogactwo leży w zasięgu ostrzału, nie jest bezpieczne.

Charków to niejedyne miasto akademickie objęte działaniami wojennymi. W marcu 2022 r. pod okupacją znalazł się Chersoński Uniwersytet Państwowy. To nie tylko miejsce prowadzenia badań i nauczania, ale też dokumentacji różnorodności biologicznej. Służy temu zielnik, w którym od 1945 zgromadzono kilkadziesiąt tysięcy okazów roślin i porostów. Wśród nich ok. 200 eksponatów to okazy typowe, w tym referencyjne, czyli holotypy. Jeżeli zachodzi potrzeba wyodrębnienia nowego gatunku, holotyp służy za punkt odniesienia bardziej jednoznaczny niż słowny opis z pierwotnej publikacji. Nieraz zdarza się, że jest wypożyczany do analiz. Dlatego ważne jest jego zachowanie i zielniki przechowujące holotypy są szczególnie ważne dla dziedzictwa biologicznego.

24 pudełka i jeden autobus

Chersońscy botanicy i lichenolodzy są czołowymi światowymi specjalistami w zakresie flory i fungi stepów i innych terenów trawiastych. Współpracowali m.in. z warszawskimi botaniczkami. Współorganizowali też warsztaty Euroazjatyckiej Grupy Badaczy Suchych Traworośli. Kiedy w lutym 2022 r. wydawano kolejny numer pisma tej grupy, okazało się, że następnych warsztatów najpewniej nie da się przeprowadzić, bo ich teren właśnie zajmują rosyjskie wojska.

W obliczu okupacji chersońscy biolodzy zebrali okazy typowe do 24 pudełek i ukryli w piwnicy uniwersytetu. Reszta została na miejscu. Jednemu z uniwersyteckich profesorów, Iwanowi Mojsience, po 48 dniach działań wojennych udało się przedostać na wolną stronę. Jego uniwersyet nie działał, część naukowców wyemigrowała, ale nauka ukraińska nie stanęła w miejscu. Dane o różnorodności biologicznej nadal były raportowane do światowej bazy GBIF (Global Biodiversity Information Facility).

Utrwalanie roślin

Suszenie jest prostym i skutecznym sposobem utrwalania roślin i przynajmniej niektórych grzybów. Dzięki niemu okazy nie muszą być przechowywane w konserwancie (takim jak formalina czy alkohol), ani w głębokim zmrożeniu. Nawet warunki chłodnicze nie są konieczne, jednak skoki temperatury powinny być nieduże, a wilgotność minimalna. Wilgoć sprzyja bowiem owadom i pleśniom, dla których wysuszone tkanki roślinne są łakomym kąskiem.

Nawet przy zachowaniu odpowiednich warunków okazy są co jakiś czas odkażane. Kiedyś stosowano do tego DDT, dwuchlorek rtęci czy cyjanowodór, później nieco łagodniejszy dwusiarczek węgla. Obecnie okresowo się je przemraża.

Zagrożeniem dla okazów są nie tylko pożary, ale też podtopienia. Przykładowo, warszawski zielnik nie zawsze był traktowany z najwyższym priorytetem i trafiał do piwnic, co odbijało się źle na stanie okazów.

W listopadzie Chersoń został wyzwolony. Mojsienko wrócił do zielnika, który na szczęście przetrwał. Paradoksalnie jednak teraz był bardziej narażony na ostrzał. Rosyjska artyleria stacjonowała niecały kilometr dalej i nie było widoków na jej szybką likwidację. Mojsienko i Ołeksandr Chodosowcew podjęli więc decyzję o ewakuacji zielnika. 24 najcenniejsze pudełka 2 grudnia opuściły Chersoń autobusem.

Ewakuacja chersońskiego zielnika.Oleksandr Chodosowcew/Ukrainian Nature Conservation Group/ArchiwumEwakuacja chersońskiego zielnika.

Cztery osoby i jedna ciężarówka

Pozostały jednak jeszcze 32 tysiące okazów. Rosjanie ich nie zniszczyli. Ukradli za to drabiny do obsługi regałów. W budynku nie było też ogrzewania i elektryczności, co dla zasuszonych roślin i porostów jest niewiele mniejszym zagrożeniem niż pożar – niejeden zielnik w historii stracił część swoich zasobów przez pleśń. Dzięki kontaktom z organizacją GBIF naukowcy zdobyli środki na plastikowe pudełka i transport. Okazy zgodził się przyjąć na przechowanie Przykarpacki Uniwersytet Narodowy im. Wasyla Stefanyka w Stanisławowie (Iwano-Frankiwsku).

We wciąż ostrzeliwanym Chersoniu nawet zakup tysiąca plastikowych pudeł nie był sprawą trywialną. Poza tym Mojsienko i Chodosowcew obawiali się, że nadanie sprawie rozgłosu może przyciągnąć niechcianą uwagę Rosjan. Zatem tylko w czwórkę – z Nataliją Zahorodniuk i Maryną Zacharową – przez kilka dni (bez światła) pakowali najpierw kilkanaście tysięcy okazów porostów i grzybów, później drugie tyle roślin naczyniowych, a wreszcie tysiąc mchów. W międzyczasie Rosjanie zniszczyli kolejne budynki publiczne, m.in. bibliotekę. Wreszcie 5 stycznia ciężarówka z okazami wyruszyła z Chersonia do Stanisławowa. Dwa dni później kolejne pociski spadły w okolicy uniwersytetu.

Katedra Botaniki Chersońskiego Uniwersytetu Państwowego do dziś działa w trybie hybrydowym. Jej ewakuowany zielnik nie tylko nie uległ zniszczeniu, ale wciąż jest uzupełniany o nowe okazy, choć ich indeksowanie odłożono na spokojniejsze czasy.

Zielnik (herbarium)

To biblioteka, w której gromadzi się nie książki, a arkusze z wysuszonymi i opisanymi okazami roślin, grzybów i podobnych organizmów. A współcześnie także izolaty DNA, żywe kultury mikroorganizmów, zwłaszcza glonów, czy inne preparaty. Zielniki mogą być utrzymywane przez osoby prywatne, ale najczęściej związane są z placówkami naukowymi, muzeami przyrodniczymi czy ogrodami botanicznymi. Jeden z największych, o zbiorach liczonych w milionach, ma zielnik Królewskich Ogrodów Botanicznych w Kew.

W Polsce jeden z najstarszych zielników należy do Uniwersytetu Warszawskiego i nosi międzynarodowy kod WA. Sama uczelnia w związku z polityką carską wobec Polski i dwiema wojnami światowymi ma luki w ciągłości trwania, ale jej ogród botaniczny funkcjonuje nieprzerwanie od ponad dwustu lat. Przez większość historii zielnik był częścią ogrodu botanicznego, nawet gdy zarządzany był przez Instytut Botaniki UW. Kilka lat temu wszystkie jednostki Wydziału Biologii UW skupiono w jednym kampusie, co wiązało się z przeniesieniem zielnika. Sam ogród botaniczny siłą rzeczy pozostał na miejscu, a część jego zasobów dała początek nowemu zielnikowi. W ten sposób obecnie UW ma dwa – starszy, większy, będący jednostką Wydziału Biologii (WA) i nowy będący częścią Ogrodu Botanicznego (WABG).

Innym dużym zielnikiem, jednym z największych w Europie, może pochwalić się Polska Akademia Nauk, a konkretnie Instytut Botaniki im. W. Szafera w Krakowie. Ma on kod KRAM. KRA oznacza zaś zielnik Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego historia również sięga XIX w. Przy czym, podobnie jak w przypadku tego z UW, część kolekcji jest jeszcze starszych, gdyż tradycją jest przekazywanie zielnikom instytucjonalnym kolekcji prywatnych.

Kolekcje zielnikowe z całego świata skatalogowane są w Index Herbariorium. Polskę reprezentuje tam 37 zielników, w tym jeden prywatny, przy czym niektóre instytucje zajmują kilka pozycji. Oprócz Uniwersytetu Warszawskiego z dwoma zielnikami dotyczy to m.in. UAM.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną