Piotr Nawalkowski Piotr Nawalkowski Anna Amarowicz / Polityka
Środowisko

Podkast 83. Piotr Nawalkowski: Ciemność ma wartość

Jak dostrzec gwiazdy w mieście? Jak przywrócić naturalny mrok w górach, w lasach, w dolinach dzikich rzek? I po co? Wyjaśnia Piotr Nawalkowski, prezes stowarzyszenia Polaris, założyciel i koordynator Programu Ciemne Niebo, członek Komitetu Naukowego Ogólnopolskiej Konferencji nt. Zanieczyszczenia Światłem – i pasjonat astronomii.

Kiedy zaczynał działać, uznawano go za Don Kichota. Z tym że nie walczył z wiatrakami, a z ideą bezrefleksyjnego oświetlania ludzkich siedzib. I nie o względy postaci fikcyjnej, a o możliwość podziwiania nocą tego, czego obecność nad głowami naszym przodkom wydawała się oczywista – planet, gwiazd, galaktyk. I tak po prawdzie, w zasadzie nie walczył – a umiejętnie przekonywał, że ciemne niebo to zasób, o który warto zadbać. Oczywiście nie tylko ze względów estetycznych czy sentymentalnych, ale i przyrodniczych oraz zdrowotnych: sztuczne oświetlenie zaburza przecież rytmy dobowe, zachowania zwierząt i ludzi.

Przed dwoma miesiącami Piotr Nawalkowski dostał twarde potwierdzenie, że działać było warto. W listopadzie ubiegłego roku Sopotnię Wielką w Gminie Jeleśnia, miejscowość, która stała się domem i siedzibą założonego przez niego stowarzyszenia, wyróżniono statusem Dark Sky Community.

Wraz z innymi entuzjastami Nawalkowski sprawił, że mała miejscowość na Żywiecczyźnie została dostrzeżona i certyfikowana przez organizację Dark Sky International. To „nagroda“ dla miast lub wspólnot, które „dowiodły wyjątkowego zaangażowania w ochronę nocnego nieba poprzez wprowadzanie wysokiej jakości oświetlenia zewnętrznego, edukację na rzecz ciemnego nieba i obywatelskie wsparcie tej idei“.

Sopotnia Wielka była dziesiątą taką lokalizacją w Europie. Pierwszą – i jak na razie jedyną – w Polsce. W kraju, niebo nad którym jest zanieczyszczone bardziej, niż można by przypuszczać, bo aż w 97 procentach. Gdziekolwiek by nie stanąć i nie spojrzeć w górę, w Bieszczadach, nad Biebrzą, na wschodnich czy północnych rubieżach, niebo będzie rozświetlane łunami sztucznego światła. Nawet parki krajobrazowe są takie tylko za dnia, mówi Nawalkowski.

Teoretycznie, żeby niebo zaciemnić, nie trzeba wiele – zmniejszyć moc świateł ulicznych i przydomowych, zmienić klosze na kierunkowe, obniżyć temperaturę barwową. Ale ponieważ w Polsce brak jakichkolwiek regulacji prawnych z tym związanych, działania zawsze są precedensowe, zawsze mają charakter lokalnego, wyjątkowego, wypracowywanego u podstaw kompromisu. A okazuje się, mówi Nawalkowski, że można mieć i jasne ulice, i ciemne niebo – prawie takie, jakie podziwiały nasze babcie i dziadkowie.

Dziś jedynym regionem Europy, nad którym Droga Mleczna jarzy się całkiem niezakłócona, jest wschodnia Ukraina.

Cieszymy się, że słuchacie naszych podkastów. Powstają one także dzięki wsparciu naszych cyfrowych prenumeratorów. Aby do nich dołączyć – i skorzystać w pełni z oferty pulsara, „Scientific American” oraz „Wiedzy i Życia” – zajrzyjcie tutaj.

WSZYSTKIE SYGNAŁY PULSARA ZNAJDZIECIE TUTAJ