Pulsar - najciekawsze informacje naukowe. Pulsar - najciekawsze informacje naukowe. Shutterstock
Środowisko

Czy rozjaśnianie chmur ponad morzami uratuje ziemski klimat?

W Kalifornii trwa pierwszy z serii eksperymentów, które mają dać odpowiedź na to pytanie. Tego typu działania niezmiennie budzą jednak wątpliwości.

Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:

www.facebook.com/projektpulsar

Autorzy badań – naukowcy z University of Washington w Seattle – przyznają, że woleliby, żeby ziemskiego klimatu nie trzeba było ratować, a drastyczna redukcja emisji gazów cieplarnianych jest ich zdaniem jedynym sensowym rozwiązaniem. Argumentują też, że lepiej mieć pod rękę jakąś przebadaną wcześniej technologię zbijania temperatur na globie, gdyby okazało się, że te rosną gwałtownie. To ostatnie nie jest wykluczone – jak dotąd ludzkość okazała się dość odporna na przestrogi klimatologów.

Nietypowe jest miejsce eksperymentu. To USS Hornet – amerykański lotniskowiec zbudowany pod koniec II wojny, a od ponad pół wieku zacumowany w porcie Alameda w Zatoce San Francisco jako obiekt muzealny. Na jednostce Sarah Doherty, Robert Wood i ich współpracownicy ustawili w marcu tego roku urządzenie, które budowali przez ponad dekadę. Wytwarza ono drobne kryształki soli morskiej, a następnie wystrzeliwuje je w powietrze niczym działko śnieżne.

Maszyna o nazwie CAARE (od ang. Coastal Atmospheric Aerosol Research and Engagement) pierwszy raz została uruchomiona na początku kwietnia. W górę poleciały miliardy drobinek soli, których zachowanie w kolejnych sekundach, minutach i godzinach śledziły rozmaite instrumenty pomiarowe rozstawione na lotniskowcu. Wystrzały i pomiary będą powtarzane do 24 maja 2024 r., po czym zebrane dane zostaną poddane analizom oraz wprowadzone do modeli matematycznych. Badacze chcą sprawdzić, czy wprowadzenie do atmosfery ponad morzami kryształków soli mających odpowiednie rozmiary można nieco rozjaśnić chmury, aby odbijały więcej promieniowania słonecznego i w ten sposób chłodziły glob.

Sięgnij do źródeł

Eksperyment CAARE

Sam pomysł nie jest nowy. Przedstawił go już w 1990 r. na łamach „Nature” brytyjski meteorolog John Latham. On wyobrażał sobie flotyllę około tysiąca statków z olbrzymimi wieżami wytwarzającymi drobinki soli morskich. Ideę podchwycił dwie dekady temu Thomas Ackerman z University of Washington, a po nim pałeczkę przejęli Doherty i Wood. Łatwo jednak nie było. Zbudowanie odpornej na korozję dyszy wyrzucającej kryształki soli wyprodukowane wcześniej w specjalnym aparacie okazało się bardzo trudne. Prototyp był gotowy dopiero rok temu, po czym odbyło się – zakończone powodzeniem – szukanie prywatnych sponsorów gotowych wyłożyć kilka milionów dolarów na pierwsze testy.

Tymczasem wielu badaczy sprzeciwia się takim eksperymentom. Argumentują, że już sam fakt, że takie próby są prowadzone, może zniechęcić ludzkość do szybkiego zredukowania emisji gazów cieplarnianych. Poza tym testy w małej skali, nawet jeśli będą zachęcające, nigdy nie dadzą odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób cała planeta zareaguje na pojawienie się w jej atmosferze olbrzymich ilości drobin soli morskich. Ewentualny lek przeciwgorączkowy, zamiast pomóc, może jeszcze bardziej zagrozić. Istnieje też ryzyko, że samo eksperymentowanie – jeśli chętnych do niego będzie bardzo wielu na globie – może po przekroczeniu pewnej skali niepostrzeżenie zmienić w niekontrolowaną ingerencję.



Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną