Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Środowisko

Tak upalnego lata nie było od 2 tysięcy lat

Informują o tym autorzy wtorkowej publikacji w „Nature”. Zrekonstruowali oni zmiany temperatury na północ od równika na podstawie pomiarów słojów drzew. Inne wtorkowe badania sugerują, że gorąco zaczyna zbierać coraz większe żniwo na globie.

Ponieważ pierwsze sieci stacji meteorologicznych powstały dopiero w XIX w. i na początku obejmowały niewielkie fragmenty globu, naukowcy na różne sposoby próbują zebrać informacje o pogodzie i klimacie w bardziej odległych czasach. Jednym z najcenniejszych naturalnych archiwów są roczne przyrosty drzew. W tym celu nawierca się pnie drzew oraz kawałki drewna pochodzące ze starych budowli lub znajdowane na stanowiskach geologicznych i archeologicznych. Zestawiając ze sobą coraz starsze rdzenie ze słojami, można zrekonstruować klimat sprzed tysięcy lat – z dokładnością do roku, a nawet sezonu.

Tak właśnie uczynili dendroklimatolodzy z uniwersytetów w Cambridge i Moguncji. Zebrali dane z tysięcy miejsc na półkuli północnej, aby porównać temperatury najcieplejszej pory roku w ostatnich dwóch tysiącach lat. Stwierdzili, że zeszłoroczne lato było najcieplejsze w całym tym okresie – miało temperaturę o 2,07°C wyższą od średniej temperatury letniej w całej drugiej połowie XIX w.

Przypomnijmy, że według pomiarów instrumentalnych nasz glob był w zeszłym roku cieplejszy o 1,48°C, w porównaniu z okresem 1850-1900 (dane serwisu Copernicus). Jeśli zatem wierzyć słojom drzew, coraz gorętsze lata na półkuli północnej wyprzedzają globalny trend klimatyczny.

Co z drugą połówką globu? Jan Esper i pozostali dwaj badacze nie zajęli się nią ze względu na skąpą ilość materiału do analiz, co po części wynika z tego, że lądy zajmują tam tylko 20 proc. i na dodatek jedna czwarta z tego przypada na pozbawioną szaty roślinnej Antarktydę.

Spirala zaczęła się nakręcać pół wieku temu

Wróćmy na naszą stronę równika. Badacze ustalili, że najzimniejsze lata zdarzały się na niej bezpośrednio po wielkich erupcjach wulkanów, kiedy wyrzucone z nich związki siarki docierały do stratosfery i odbijały w kosmos część światła słonecznego. Tak było podczas w roku 536, najzimniejszym w naszej erze. Ówczesne lato było prawie o 4°C chłodniejsze od zeszłorocznego. „To ostatnie było skrajnie gorące. Pobiło od razu o pół stopnia dotychczasowe rekordy, dość zbliżone do siebie. Dopóki nie zmniejszymy drastycznie emisji gazów cieplarnianych, ten trend się utrzyma” – mówi Büntgen.

Z badań jego grupy wynika, że spirala temperatur zaczęła się nakręcać około pół wieku temu. Słoje z ostatnich 60 lat wyraźnie pokazują, że najcieplejsze lata następowały, gdy na Pacyfiku zjawiało się silne El Niño. Każdy kolejny taki epizod bił rekord ustanowiony przez poprzednika. „El Niño z 2023 r. to potwierdza. Ciepła w systemie klimatycznym jest wciąż tyle, że w 2024 r. może paść kolejny rekord” – mówi badacz.

Sięgnij do źrodeł

Badania naukowe: 2023 summer warmth unparalleled over the past 2,000 years

Temperatura zabija osoby starsze

Jedną z konsekwencji coraz cieplejszych lat jest wzrost częstotliwości, długości i intensywności upałów. Fale gorąca stają się poważnym zagrożeniem zdrowotnym, w szczególności dla osób w wieku podeszłym, osłabionych i z chorobami układu krążenia. Tym samym takie nagłe, ale uporczywe inwazje skrajnego ciepła zaczynają stanowić poważne wyzwanie dla systemu opieki zdrowotnej. Podczas pierwszej szczegółowo analizowanej fali gorąca, która wystąpiła w zachodniej Europie w sierpniu 2003 r., zarejestrowano dziesiątki tysięcy przedwczesnych zgonów. Podejmowane są też pierwsze próby oszacowania poziomu zagrożenia w skali globu.

Najnowszą taką ocenę, mocno niepokojącą, opublikowało we wtorek czasopismo „PLOS Medicine”. Jej autorzy po przeanalizowaniu danych z lat 1990-2019 doszli do wniosku, że w tym okresie co najmniej 150 tys. ludzi rocznie umierało przedwcześnie z powodu upałów.

Gorąco zaczęło zatem zabijać na masową skalę. Przy czym, jak podkreślają autorzy publikacji – Yuming Guo z Monash University w Melbourne i jego współpracownicy – podana przez nich liczba jest zapewne niedoszacowana, ponieważ dane, do których dotarli i poddali analizie, pochodziły tylko z 43 krajów. W tych statystykach przoduje Azja, jednak w przeliczeniu na milion mieszkańców najgorzej jest w Europie. Rekordy w skali globu biją Grecja, Włochy i Malta.

Klimat przeciąża systemy opieki zdrowotnej

Przyszłość zapowiada się jeszcze gorzej. Parę lat temu badacze ze Stanford University oszacowali, że jeśli klimat globu ociepli się jeszcze o 2˚C, fale upałów będą nawiedzały Europę pięć razy częściej niż teraz, a inna grupa badaczy z Monash wyliczyła, że w trzech największych australijskich miastach: Sydney, Melbourne i Brisbane pod koniec XXI w. liczba zgonów spowodowanych przez fale gorącego powietrza wzrośnie o 500 proc. Dopiszmy do tego ponurej wyliczanki wnioski z nowego badania opublikowanego również we wtorek przez „Nature Communications”.

Giacomo Falchetta z zespołem prognozują, że w 2050 r. niemal co czwarty mieszkaniec globu w wieku 70 lat lub więcej będzie narażony na kontakt z groźnymi dla życia falami gorąca. W liczbach bezwzględnych będzie to od 177 do 246 milionów osób, w zależności od projekcji demograficznych i klimatycznych.

Sięgnij do źrodeł

Badania naukowe: Global projections of heat exposure of older adults

„Ludzkość się starzeje. Do 2050 r. liczba mieszkańców globu w wieku powyżej 60 lat ulegnie podwojeniu. Będzie ich blisko 2,1 mld” – prognozują autorzy badań. Ostrzegają, że nałożenie się dwóch trendów – demograficznego i klimatycznego – odbije się najgorzej na mieszkańcach tych regionów świata, gdzie systemy opieki zdrowotnej i społecznej będą źle zorganizowane, przeciążone i niewydolne.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną