Reklama
Shutterstock
Środowisko

Na Santorini ziemia już nie drży. Na spokój jednak za wcześnie

Życie pod wulkanem, czyli na beczce prochu
Środowisko

Życie pod wulkanem, czyli na beczce prochu

Pół miliarda ludzi mieszka w pobliżu czynnych wulkanów zdolnych do wielkich erupcji. Niektóre z nich mogłyby zmieść z powierzchni Ziemi całe aglomeracje. [Artykuł także do słuchania]

Wyjaśnienie wstrząsów, które w styczniu tego roku nawiedziły grecką wyspę, przedstawili właśnie badacze. Teraz obserwują czający się w odległości zaledwie 7 km od wyspy podwodny wulkan Kolumbo.

Drżeń doliczono się dziesiątki tysięcy. Nie były bardzo silne, ale bardzo wyraźnie odczuwalne. I trwały przez ok. cztery tygodnie, a kulminacja tego najpoważniejszego od ponad pół wieku epizodu sejsmicznego w okolicach Santorini nastąpiła w ostatnich dniach stycznia 2025 r. Greckie władze ogłosiły wtedy stan zagrożenia. Kilka dni później ziemia się uspokoiła i jak do tej pory wstrząsy nie powróciły.

Nie znaczy to jednak, że zagrożenie minęło. W „Nature” naukowcy z dwóch niemieckich instytutów badawczych – GFZ w Poczdamie i GEOMAR w Kilonii – przedstawiają właśnie przyczyny i opisują przebieg zdarzeń zachodzących w tym czasie w skorupie ziemskiej pod Santorini. Pomiary satelitarne oraz dane zebrane za pomocą aparatury sejsmicznej rozmieszczonej kilka lat temu na dnie morskim w promieniu od kilku do kilkunastu kilometrów od wyspy wykazały, że w styczniu 2025 r. doszło do nagłego przemieszczenia się ok. 300 mln m sześc. magmy. Podniosła się ona z głębszych warstw globu i zatrzymała się ok. 4 km pod dnem oceanu – a więc bardzo płytko. Właśnie ta wędrówka ku górze zainicjowała drżenia, które tak zaniepokoiły kilkunastotysięczną populację wyspy oraz turystów (w ciągu roku dociera ich tu ponad 3 mln).

Jens Karstens, Marius Isken i pozostali członkowie zespołu nie sądzą, aby magma, która pojawiła się płytko pod dnem morskim w pobliżu Santorini, zamierzała w najbliższym czasie przebić się na powierzchnię. Wyspie nie grozi zatem w tej chwili erupcja podobna do tej sprzed 3,6 tys. lat, która była jedną z najpotężniejszych na Ziemi w ciągu ostatnich 10 tys. lat. Jej sprawcą był wulkan, po którym pozostały tylko dolne fragmenty zboczy – Santorini jest jednym z takich ocalałych kawałków.

To, co najbardziej teraz niepokoi badaczy, to czający się w odległości zaledwie 7 km od wyspy podwodny wulkan Kolumbo. Jego krater ma średnicę 2,5 km, a najwyższy jego punkt znajduje się tylko 18 m poniżej lustra wody. Kłopot w tym, że Kolumbo ma wspólną z Santorini komorę magmową i to w jego kierunku przemieściła się teraz płynna materia skalna, która pojawiła się w styczniu. Wulkan po raz ostatni eksplodował latem 1650 r., inicjując falę tsunami o wysokości 20 m, która na wyspie zabiła kilkanaście osób. Zdaniem autorów badań po ostatnich peregrynacjach magmy wzrosło ryzyko jego ponownego obudzenia się.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Reklama