Kadr z filmu „Doktor Strange w multiwersum obłędu”. Kadr z filmu „Doktor Strange w multiwersum obłędu”. IMDB
Struktura

Nieskończenie wszystkie światy Hugh Everetta

Hugh Everett.SEAN McCABE/Scientific American Hugh Everett.
„Doktor Strange w multiwersum obłędu” i „Wszystko wszędzie naraz”. W obu tych wyświetlanych właśnie w kinach filmach Hollywood odkrywa na nowo liczącą ponad pół wieku teorię fizyczną, której autorem był ekscentryczny fizyk Hugh Everett III.  

Pił, palił, jadł byle co, był skrajnym egocentrykiem i praktykował daleko posunięty solipsyzm. Innymi słowy był Hugh Everett interesującym człowiekiem. Był także człowiekiem złamanym – jego oryginalny pomysł na to, jak patrzeć na mechanikę kwantową tak, by przestać dostrzegać w niej gąszcz paradoksów, spotkał się z niechęcią środowiska.

Od początku ubiegłego wieku fizycy wiedzieli już, że cząstki lub ich zbiory mogą istnieć w tzw. superpozycji stanów – choćby superpozycji położenia czy prędkości. Mogą być niejako tu i tam, szybkie i powolne jednocześnie. Nie wiedzieli jednak, jak z tego stanu nieokreśloności wyłania się skonkretyzowany świat rejestrowany przez zmysły i aparaturę pomiarową.

Większość z nich wybierała – świadomie, a częściej nie – drogę pozytywizmu logicznego. Opierała wiedzę wyłącznie na danych doświadczalnych, nie wdając się w filozofowanie. Everett nazywał tę interpretację mechaniki kwantowej (zwaną kopenhaską) mianem „monstrum”.

Zamiast superpozycji proponował bifurkację funkcji falowej, co w potocznym języku można tłumaczyć jako rozgałęzianie się świata na równoległe ścieżki, w których realizowane są wszystkie możliwie jego ewolucje. Multiwers. Multiwszechświat. Kwantowy wieloświat.

Przypominamy opublikowaną w „Świecie Nauki” znakomitą sylwetkę Hugh Everetta, której autorem jest Peter Byrne, twórca jedynej biografii fizyka.


Gdy popularna dziś kwantowa teoria wielu wszechświatów została chłodno przyjęta, porzucił fizykę i zajął się supertajnymi badaniami dla wojska. Dalej jego prywatne życie potoczyło się tragicznie.

Hugh Everett III był niezwykle uzdolnionym matematykiem, obrazoburczym fizykiem kwantowym, a później cenionym współpracownikiem wojskowych ośrodków badawczych, który miał dostęp do najpilniej strzeżonych tajemnic wojskowych. W czasach, gdy światu w każdej chwili groziła zagłada jądrowa, wprowadził nowe pojęcie rzeczywistości fizycznej. Dla miłośników fantastyki naukowej nadal pozostaje bohaterem, który wymyślił kwantową teorię wielu wszechświatów. Dla swoich dzieci był jeszcze kimś innym – emocjonalnie niedostępnym ojcem, „jednym z mebli przy stole” z papierosem w ręku. Był też nałogowym palaczem i alkoholikiem, przedwcześnie zmarł.

Tak przynajmniej potoczyły się jego losy w naszej odnodze Wszechświata. Jeżeli teoria wielu światów, którą opracował w połowie lat pięćdziesiątych jako doktorant Princeton University, jest poprawna, to w jego życiu było wiele innych zwrotów w niewyobrażalnej liczbie odgałęziających się wszechświatów.

Nowatorskie podejście Everetta stało się przełomem w interpretacji zasad działania mechaniki kwantowej. Choć koncepcja wielu światów nawet obecnie nie jest powszechnie akceptowana, to ta metoda konstrukcji teorii przygotowała grunt dla kwantowej dekoherencji, współczesnej interpretacji sposobu, w jaki probabilistyczna złożoność mechaniki kwantowej sprowadza się do konkretnego świata naszych doznań.

Prace Everetta są dziś bardzo popularne w kręgach fizyków i filozofów, ale historię jego odkryć i jego życie prywatne znają tylko nieliczni. Archiwalne badania rosyjskiego historyka Jewgienija B. Szichowcewa, moje i innych, a także wywiady, które przeprowadziłem ze współpracownikami i przyjaciółmi Everetta oraz z jego synem, muzykiem rockowym, odsłoniły błyskotliwą inteligencję naukowca, która zgasła przedwcześnie, przytłumiona wewnętrznymi demonami.

Absurdalne pomysły

Kalendarium Everetta

  • 11 listopada 1930: Przychodzi na świat w Waszyngtonie, D.C.
  • 1943: Albert Einstein odpowiada na list młodego Everetta, w którym pyta on o impulsową siłę działającą na pozostający w spoczynku obiekt.
  • Jesień 1953: Everett rozpoczyna studia doktoranckie na Princeton University. Studiuje mechanikę kwantową pod kierunkiem Eugene’a Wignera i Johna Archibalda Wheelera.
  • Czerwiec 1956: Podejmuje pracę badawczą w Pentagonie w Grupie Oceniającej Systemy Broni (GOSB).
  • Listopad 1956: Żeni się z Nancy Gore.
  • Listopad 1956: Zostaje szefem działu matematyki w GOSB.
  • Czerwiec 1957: Broni doktoratu.
  • Lipiec 1957: Przychodzi na świat jego córka Elizabeth.
  • Wiosna 1959: W hotelu „Østerport” w Kopenhadze Everett opracowuje nowy efektywny sposób znajdowania optymalnych rozwiązań złożonych problemów logistycznych.
  • 1959–1960: Pomaga w przygotowaniu raportu GOSB nr 50 o wojskowych strategiach jądrowych.
  • Styczeń 1961: Osobiście informuje nowo mianowanego sekretarza obrony Roberta S. McNamarę o opracowanych przez GOSB różnych strategiach prowadzenia wojny jądrowej.
  • Kwiecień 1963: Rodzi się jego syn Mark.
  • 1964: Everett wraz ze współpracownikami z GOSB zakłada Lambda Corporation, prywatną firmę pracującą dla wojska.
  • 1973: Opuszcza Lambdę i otwiera firmę DBS, zajmującą się analizą danych.
  • 19 lipca 1982: Umiera we własnym łóżku na zawał serca.

Przygoda Everetta z nauką rozpoczęła się – jak wspominał po 20 latach – pewnej nocy w 1954 roku „po jednej lub dwóch szklaneczkach sherry”. Everett i jego kompan z roku Charles Misner oraz zagraniczny gość Aage Petersen (wówczas asystent Nielsa Bohra) wymyślali różne „szalone konsekwencje mechaniki kwantowej”. Podczas tego spotkania Everettowi przyszedł do głowy pomysł teorii wielu światów, który w ciągu kilku następnych tygodni rozwinął w swojej rozprawie doktorskiej.

Clou jego idei polegało na interpretacji tego, co równania mechaniki kwantowej oznaczają w rzeczywistym świecie, przez zdanie się tylko na matematykę samej teorii i bez dodawania hipotez interpretacyjnych do matematyki. W ten sposób ten młody człowiek rzucił wyzwanie całemu ówczesnemu establishmentowi fizyków, zmuszając ich do przemyślenia swoich poglądów na to, czym jest rzeczywistość fizyczna.

Everett śmiało zaatakował znany problem pomiaru w mechanice kwantowej, który trapił fizyków od początku lat dwudziestych. Mówiąc w wielkim skrócie, chodzi o sprzeczność, która pojawia się, gdy cząstki elementarne (takie jak elektrony i fotony) oddziałują na mikroskopowym kwantowym poziomie rzeczywistości, i co się dzieje, gdy są mierzone (obserwowane) z klasycznego poziomu makroskopowego.

W kwantowym świecie cząstka elementarna lub zbiór takich cząstek może istnieć w superpozycji dwóch lub więcej stanów. Na przykład elektron może być w superpozycji różnych położeń, prędkości i orientacji swojego spinu. I zawsze, mierząc jedną z tych wielkości, otrzymamy konkretny wynik – dokładnie jeden z elementów tej superpozycji, ale nie ich kombinację. Nigdy też nie zobaczyliśmy superpozycji makroskopowych obiektów. Problem pomiaru sprowadza się do pytania: jak i dlaczego jednoznaczny świat naszych wrażeń wyłania się z wielu możliwości dostępnych jako elementy kwantowego świata?

Fizycy przedstawiają stany kwantowe za pomocą wielkości matematycznych, zwanych funkcjami falowymi. Funkcję falową można wyobrazić sobie jako zestaw wszystkich możliwych konfiguracji superponowanego układu kwantowego wraz z liczbami podającymi prawdopodobieństwo dla każdej konfiguracji, że będzie ona tą pozornie wybraną przypadkowo, którą zaobserwujemy, gdy dokonamy pomiaru tego układu. Funkcja falowa traktuje każdy element superpozycji jako tak samo rzeczywisty, choć niekoniecznie równie prawdopodobny z naszego punku widzenia.

Równanie Schrödingera określa, jak funkcja falowa układu kwantowego zmienia się w czasie. Ewolucja, którą ono przewiduje, jest ciągła i deterministyczna (tzn. bez żadnych przypadkowości). Ale ta elegancka matematyka wydaje się przeczyć temu, co się dzieje, gdy fizycy obserwują układ kwantowy, na przykład elektron, za pomocą jakiegoś instrumentu pomiarowego (który sam w sobie może być uważany za układ kwantowo-mechaniczny).

W momencie dokonywania pomiaru funkcja falowa, która opisuje superpozycję różnych możliwości, wydaje się bowiem redukować do jednej składowej tej superpozycji, co powoduje przerwanie gładkiej ewolucji funkcji falowej i wprowadza nieciągłość. Pojawia się jeden wynik pomiaru, usuwając wszystkie inne możliwości z opisywanej klasycznie rzeczywistości. Najwyraźniej podczas pomiaru może wystąpić dowolna składowa superpozycji, jednak tego aktu wyboru nie da się logicznie powiązać z ewolucją funkcji falowej przed pomiarem. Również matematyczny opis redukcji nie wynika ze spokojnej ewolucji funkcji falowej opisywanej równaniem Schrödingera. W istocie redukcję funkcji falowej trzeba dodać jako postulat – dodatkowy proces, który wydaje się sprzeczny z równaniem Schrödingera.

Aby poradzić sobie z problemem pomiaru, wielu twórców mechaniki kwantowej, szczególnie Bohr, Werner Heisenberg i John von Neumann, zgodziło się na jedną z interpretacji mechaniki kwantowej, znaną jako interpretacja kopenhaska. Ten model rzeczywistości postuluje, że mechanika świata kwantowego redukuje się do klasycznie obserwowalnych zjawisk – i ma sens tylko w tych kategoriach, a nie na odwrót.

To podejście wyróżnia zewnętrznego obserwatora, umiejscawiając go w klasycznym świecie, który jest odmienny od kwantowego świata obserwowanego obiektu. Chociaż zwolennicy interpretacji kopenhaskiej nie byli w stanie wyjaśnić natury granicy między światem kwantowym i klasycznym, to jednak wykorzystywali mechanikę kwantową i to z dużym powodzeniem. Kilka pokoleń fizyków uczono, że równania mechaniki kwantowej działają tylko w jednej części rzeczywistości – w mikroświecie, natomiast nie obowiązują w innej – w makroświecie. I to większości fizyków w zupełności wystarcza.

Uniwersalna funkcja falowa

Everett podszedł do problemu pomiaru zupełnie inaczej i połączył świat mikroskopowy z makroskopowym. Obserwatora uczynił integralną częścią układu podlegającego obserwacji i wprowadził uniwersalną funkcję falową, która łączy obserwatorów i obiekty jako części jednego układu kwantowego. Opisywał makroskopowy świat za pomocą mechaniki kwantowej i uważał, że również duże obiekty istnieją w kwantowej superpozycji. W przeciwieństwie do Bohra i Heisenberga nie był zmuszony do wprowadzania nieciągłej redukcji funkcji falowej.

Zupełnie nowa idea Everetta sprowadzała się do pytań, co się stanie, jeżeli ciągła ewolucja funkcji falowej nie zostanie przerwana przez akt obserwacji, co się będzie dziać, gdy równanie Schrödingera zaczniemy stosować zawsze i do wszystkiego – zarówno obiektów, jak i obserwatorów, i jak będziemy odbierać taki świat?

Everett zauważył, że w takiej sytuacji funkcja falowa obserwatora ulegałaby bifurkacji podczas każdego oddziaływania obserwatora z superponowanym obiektem. Uniwersalna funkcja falowa zawierałaby odgałęzienia dla każdej możliwej kombinacji wchodzącej w skład superponowanej funkcji falowej obiektu. Każde z tych odgałęzień zawierałoby kopię obserwatora, który uważałby jedną ze składowych tej superpozycji za wynik pomiaru. Zgodnie z podstawowymi własnościami matematycznymi równania Schrödingera, od momentu powstania różne odgałęzienia nie wpływałyby na siebie. Zatem każde odgałęzienie prowadzi do innej przyszłości niezależnej od innych odgałęzień.

Scientific Americaneverettproblem

Weźmy obserwatora cząstki, która znajduje się w superpozycji dwóch stanów, na przykład elektronu w superpozycji położeń A i B. W jednym odgałęzieniu obserwator stwierdza, że elektron jest w punkcie A. W niemal identycznym odgałęzieniu kopia tego obserwatora stwierdza, że ten sam elektron jest w punkcie B. Każda kopia tego obserwatora uważa siebie tylko za jedną osobę i dostrzega przypadek jako powstającą rzeczywistość ze zbioru fizycznych możliwości, chociaż w rzeczywistości możliwa jest każda alternatywa z tego zbioru.

Aby wyjaśnić, jak odbieralibyśmy taki świat, trzeba do naszych rozważań wprowadzić obserwatora. Proces rozgałęziania zachodzi jednak niezależnie od tego, czy obserwator jest obecny, czy nie. W ogólności w czasie każdego oddziaływania między układami fizycznymi pełna funkcja falowa tych połączonych układów będzie ulegała takiej bifurkacji. Dzisiejsze rozumienie, jak te odnogi stają się niezależne i każda z nich wygląda jak klasyczna rzeczywistość, do której jesteśmy przyzwyczajeni, bazuje na teorii dekoherencji. We współczesnej standardowej teorii kwantowej przyjmuje się, choć nie wszyscy zgadzają się z interpretacją Everetta, że wszystkie odgałęzienia reprezentują rzeczywistości, które istnieją.

Everett nie był pierwszym fizykiem, który krytykował postulat kopenhaski o redukcji funkcji falowej jako niewystarczający. Co więcej, zaproponował nowe rozwiązanie, wyprowadzając matematycznie spójną teorię uniwersalnej funkcji falowej z samych równań mechaniki kwantowej. Istnienie wielu światów było konsekwencją tej teorii, a nie dodatkowym założeniem. W odnośniku w swojej pracy doktorskiej pisał: „Zgodnie z teorią wszystkie składowe superpozycji (wszystkie »odgałęzienia«) są »faktyczne«, żadna nie jest bardziej »rzeczywista« od innych”.

Pomiar kwantowy: Dwie odpowiedzi.Scientific AmericanPomiar kwantowy: Dwie odpowiedzi.

Pierwsza wersja pracy, która zawierała już wszystkie te idee, spowodowała niezwykłą zakulisową batalię, co wyszło na jaw dopiero mniej więcej pięć lat temu podczas badań archiwalnych prowadzonych przez Olivala Freire juniora, historyka nauki z Federalnego Uniwersytetu Bahia w Brazylii. Wiosną 1956 roku John Archibald Wheeler, opiekun naukowy Everetta w Princeton, zabrał manuskrypt jego rozprawy do Kopenhagi, aby nakłonić Królewską Duńską Akademię Nauk i Literatury do jej opublikowania. Wheeler napisał do Everetta, że z Bohrem i Petersenem odbył na jej temat „trzy długie i ostre dyskusje”. Wheeler przedstawił pracę swojego studenta kilku innym fizykom z Instytutu Fizyki Teoretycznej Bohra, w tym również Aleksandrowi W. Sternowi.

Rozdźwięki

W liście do Everetta Wheeler donosił: „Twój piękny formalizm funkcji falowej pozostaje oczywiście nietknięty, ale wszystkim nam wydaje się, że głównym problemem są słowa, które powinny być związane z wielkościami występującymi w tym formalizmie”. Wheeler nie do końca akceptował wykorzystywaną przez Everetta naukową metaforę o „rozgałęzianiu” ludzi i kul armatnich. Jego list odzwierciedlał wątpliwości zwolenników kopenhaskiej interpretacji mechaniki kwantowej co do znaczenia pracy Everetta. Stern odrzucił teorię Everetta jako „teologię”, a Wheeler nie miał odwagi sprzeciwiać się Bohrowi. W długim, dyplomatycznym liście do Sterna wyjaśniał i tłumaczył teorię Everetta jako uogólnienie, a nie zaprzeczenie powszechnie akceptowanej interpretacji mechaniki kwantowej:

Sądzę, że ten niezwykły, bardzo zdolny i niezależnie myślący młody człowiek stopniowo zaakceptował obecne podejście do problemu pomiaru i uznał je za poprawne oraz wewnętrznie spójne, choć w obecnym wariancie pracy doktorskiej nadal pozostało kilka śladów dawnego wątpliwego podejścia. Aby zatem uniknąć jakiejkolwiek możliwości nieporozumienia – uważam, że praca doktorska Everetta nie kwestionuje obecnego podejścia do problemu pomiaru, ale je akceptuje i uogólnia. [Wyróżnienia wprowadzone w oryginalnym tekście]

Everett zupełnie nie zgodziłby się z tym, co napisał Wheeler o jego opinii o interpretacji kopenhaskiej. Na przykład rok później, odpowiadając na krytykę Bryce’a DeWitta, redaktora naczelnego „Reviews of Modern Physics”, pisał:

Interpretacja kopenhaska jest beznadziejnie niezupełna, ponieważ pryncypialnie odwołuje się do klasycznej fizyki [...]. Jest też filozoficznym monstrum z koncepcją „rzeczywistości” dla świata makroskopowego i pozbawianiem jej świata mikroskopowego.

Gdy Wheeler przebywał w Europie i przekonywał wszystkich do koncepcji Everetta, temu groziło powołanie do wojska. Aby uniknąć wcielenia do armii, zgodził się na podjęcie pracy badawczej dla wojska. Przeniósł się do Waszyngtonu i nigdy więcej nie zajmował się już fizyką teoretyczną. Mimo to w ciągu następnego roku, choć Wheeler był daleko, komunikował się z nim i z oporami skrócił swoją pracę doktorską do około jednej czwartej pierwotnej objętości. W kwietniu 1957 roku komisja przyjęła tę okrojoną wersję, w której nie było już „rozgałęziania”. Trzy miesiące później w Reviews of Modern Physics ukazała się skrócona wersja pracy zatytułowana „Sformułowanie mechaniki kwantowej w terminach stanów względnych”. W tym samym numerze pisma, zaraz za pracą Everetta, Wheeler wychwalał odkrycie swojego studenta.

Gdy w końcu praca ukazała się drukiem, przeszła niezauważenie. Wheeler stopniowo dystansował się od teorii Everetta, ale utrzymywał z nim kontakt, bezskutecznie zachęcając do dalszej pracy nad mechaniką kwantową. W wywiadzie, którego mi udzielił rok temu, mając już 95 lat, powiedział: „Everett był zawiedziony, być może rozżalony z powodu braku reakcji na swoją teorię. Teraz żałuję, że nie podtrzymałem z nim dyskusji. Pytania, które stawiał, były ważne”.

Wojskowe strategie jądrowe

Everett zrobił doktorat w Princeton niemal rok po rozpoczęciu pierwszej pracy dla Pentagonu, polegającej na obliczeniu prawdopodobnego współczynnika umieralności w wyniku opadów radioaktywnych po wojnie jądrowej. Wkrótce awansował na kierownika działu matematyki w niemal niewidocznej, ale bardzo wpływowej Grupie Oceniającej Systemy Broni (GOSB) w Pentagonie. Everett doradzał wysoko postawionym funkcjonariuszom w administracji Eisenhowera i Kennedy’ego, jakie metody najlepiej sprawdzają się, gdy trzeba wybierać cele ataków bomb wodorowych i jak powinny być uformowane eskadry bombowców, łodzi podwodnych i rakiet z ładunkami jądrowymi, aby zoptymalizować niszczycielski efekt ataku.

W 1960 roku pomógł przygotować GOSB koncepcyjny raport nr 50, który do dziś pozostaje tajny. Zdaniem przyjaciela Everetta, z którym pracował w GOSB, George’a E. Pugha, jak również historyków, raport ten przedstawia i promuje różne strategie wojskowe, które były wykorzystywane przez dziesięciolecia, w tym również koncepcję „wzajemnego gwarantowanego unicestwienia”. GOSB dostarczała twórcom koncepcji wojny jądrowej dostatecznie dużo przerażających informacji o globalnych efektach opadów radioaktywnych, dzięki czemu wielu z nich preferowało strategię utrzymywania stanu wzajemnej równowagi jądrowej, co sugerowali niektórzy wpływowi politycy, zamiast niespodziewanego wyprzedzającego ataku na Związek Radziecki, Chiny i inne kraje komunistyczne.

Odsłanianie wielu światów.Scientific AmericanOdsłanianie wielu światów.

W tym samym mniej więcej czasie rozegrał się jeden z końcowych etapów batalii o teorię Everetta. Wiosną 1959 roku Bohr spotkał się z nim w Kopenhadze. W czasie sześciu tygodni odbyli kilka spotkań, ale bez większych rezultatów: Bohr nie zmienił zdania, a Everett nie powrócił do fizyki kwantowej. Wyprawa do Danii nie poszła jednak całkiem na marne. Pewnego popołudnia, popijając piwo w hotelu „Østerport”, Everett na papeterii zapisał swój inny ważny matematyczny majstersztyk, z którego zasłynął – uogólnioną metodę mnożnika Lagrange’a, znaną również pod nazwą algorytmu Everetta. Upraszcza ona poszukiwanie optymalnego rozwiązania złożonych problemów logistycznych – od najefektywniejszego rozlokowania broni jądrowej, tak by uniknąć problemów transportowych, po opracowanie rozkładu jazdy autobusów, przy uwzględnieniu maksymalnej desegregacji rasowej okręgów szkolnych.

W 1964 roku Everett wraz z Pughem i kilkoma innymi kolegami z GOSB założył prywatną firmę Lambda Corporation, świadczącą usługi dla wojska. Projektowała ona m.in. matematyczne modele systemów pocisków przeciwrakietowych i komputerowych wojen jądrowych, z których – jak twierdzi Pugh – wojskowi korzystali jeszcze przez wiele lat. Everett rozsmakował się w wyszukiwaniu zastosowań teorii Bayesa – matematycznej metody wiążącej prawdopodobieństwa wydarzeń w przyszłości z doświadczeniami z przeszłości.

W 1971 roku zaproponował prototyp maszyny bayesowskiej – programu komputerowego, który uczy się na doświadczeniach i upraszcza podejmowanie decyzji poprzez dedukcję prawdopodobnych rezultatów – coś w rodzaju naśladowania zdrowego rozsądku. Po zawarciu kontraktu z Pentagonem Lamb da wykorzystała tę metodę do opracowania technik śledzenia trajektorii nadlatujących pocisków balistycznych.

W 1973 roku Everett odszedł z Lambdy i z kolegą, Donaldem Reislerem, założył DBS, firmę przetwarzania danych. DBS pracowała dla wojska, ale przede wszystkim specjalizowała się w analizie socjoekonomicznych efektów programów wspierających działania rządowe. Reisler wspomina, że kiedy pierwszy raz się spotkali, Everett „z zakłopotaniem” spytał, czy czytał jego pracę z 1957 roku. „Pomyślałem przez chwilę i odpowiedziałem: »O, mój Boże, to ty jesteś tym Everettem, szaleńcem, który napisał tę zwariowaną pracę? Czytałem ją jeszcze na studiach, pośmiałem się i odłożyłem na bok«”. Obaj zostali potem bliskimi przyjaciółmi, ale postanowili nigdy więcej już nie rozmawiać o teorii wielu światów.

Lunch z trzema martini

Pomimo wszystkich sukcesów życie Everetta pod wieloma względami nie było szczęśliwe. Znajomi wiedzieli, że pije i uważali, iż z upływem czasu ten problem się pogłębiał. Reisler wspomina, że jego partner biznesowy zwykle w czasie lunchu wypijał trzy kieliszki martini, po czym odsypiał je w swoim pokoju, ale mimo to pracował bardzo wydajnie.

To hedonistyczne podejście nie świadczyło bynajmniej o zrelaksowaniu Everetta i jego pogodnym nastawieniu do życia. „Nie był sympatycznym człowiekiem – uważa Reisler. – Wprowadzał zimną brutalną logikę do analizy różnych problemów. Przywileje wynikające z praw obywatelskich nie miały dla niego sensu”.

John Y. Barry, były kolega Everetta z GOSB, kwestionuje również jego uczciwość. W połowie lat siedemdziesiątych Barry przekonał J.P. Morgana, swojego pracodawcę, do zlecenia Everettowi opracowania bayesowskiej metody przewidywania ruchów na giełdzie. Są powody, aby sądzić, że Everettowi się to udało, ale odmówił przekazania Morganowi opracowania. „Wykorzystał nas – wspomina Barry. – Everett był genialnym, pełnym pomysłów, ale nieuczciwym i niegodnym zaufania osobnikiem, prawdopodobnie też alkoholikiem”.

Był też egocentryczny. „Hugh lubił eksponować postać ekstremalnego solipsyzmu – zauważa Elaine Tsiang, była pracownica DBS. – Chociaż bardzo starał się odseparować swoją teorię wielu światów od jakiejkolwiek teorii umysłu i świadomości, wszyscy zawdzięczamy mu nasze istnienie w świecie, który stworzył”.

Poza tym właściwie nie znał swoich dzieci, Elizabeth i Marka.

Literackie odpryski

Opowiadania o równoległych światach i powtarzających się historiach od dawna są niezwykle popularne. Oto trzy różne książki odwołujące się do teorii wielu światów Everetta.

„Kwarantanna”, Greg Egan (pol. wyd. Solaris, 2006): Superpozycje kwantowe i co się dzieje, gdy się je obserwuje – to główny pomysł książki.

Trylogia „Mroczne materie”, Philip Pullman (pol. wyd. Albatros, 2004): Ta fantazja rozgrywa się w kilku równoległych światach. W jednym fizyk wspomina o Everetcie i jego pomyśle z 1957 roku. W innym – dwóch teologów proponuje wieloświatową herezję.

„The Coming of the Quantum Cats”, Frederik Pohl (Spectra, 1986): Sobowtóry głównych postaci przemieszczają się między różnymi światami, w których straszą.

Gdy Everett poświęcał czas działalności biznesowej, świat fizyków zaczął się na nowo przyglądać jego ignorowanej wcześniej teorii. DeWitt diametralnie zmienił nastawienie i stał się jej najgorętszym orędownikiem. W 1967 roku napisał pracę, w której pojawia się równanie Wheelera–DeWitta. Powinna je spełniać uniwersalna funkcja falowa, opisująca wszechświat w kwantowej teorii grawitacji. Powoływał się przy tym na Everetta, który wskazał potrzebę takiego podejścia. DeWitt i jego doktorant Neill Graham przygotowywali wówczas zbiór prac wydany następnie w postaci książki The Many Worlds Interpretation of Quantum Mechanics (Interpretacja mechaniki kwantowej w teorii wielu światów), w której znalazła się pełna wersja pracy doktorskiej Everetta. Określenie „wiele światów” przyjęło się bardzo szybko, a w 1976 roku zostało rozreklamowane w piśmie fantastycznonaukowym „Analog”.

Nie wszyscy jednak zgadzali się z tym, że trzeba odrzucić interpretację kopenhaską. N. David Mermin, fizyk z Cornell University, uważa, że interpretacja Everetta traktuje funkcję falową jako część obiektywnego rzeczywistego świata, podczas gdy jego zdaniem funkcja falowa jest tylko narzędziem matematycznym. „Funkcja falowa to ludzki wymysł – twierdzi Mermin. – Jej głównym zadaniem jest nadanie sensu naszym makroskopowym obserwacjom. Moja interpretacja jest zaprzeczeniem interpretacji wielu światów. Mechanika kwantowa to narzędzie, które czyni nasze obserwacje spójnymi, i pogląd, że sami podlegamy mechanice kwantowej, a pomysł, że mechanikę kwantową trzeba stosować do naszych doznań, jest nielogiczny”. Jednak wielu współczesnych fizyków uważa, że teorię Everetta należy traktować bardzo serio.

„Kiedy pod koniec lat siedemdziesiątych po raz pierwszy usłyszałem o interpretacji Everetta – wspomina Stephen Shenker, fizyk teoretyk ze Stanford University – uznałem ją za szaloną. Teraz większość znanych mi fizyków, którzy zajmują się teorią strun i kwantową kosmo logią, rozważa idee bardzo podobne do interpretacji Everetta. Dzięki ostatnim postępom w kwantowych obliczeniach te pytania nie są już tylko czysto akademickie”.

Wojciech Żurek, pracownik Los Alamos National Laboratory i jeden z pionierów dekoherencji, zauważa, że „wielkim osiągnięciem Everetta było przekonanie, iż teoria kwantowa powinna być uniwersalna i nie należy dzielić świata na coś, co jest a priori klasyczne, i coś, co jest a priori kwantowe. Everett dał nam przyzwolenie na wykorzystywanie teorii kwantowej, tak jak ją wykorzystujemy obecnie, do pełnego opisu procesu pomiaru”.

Juan Maldacena, teoretyk zajmujący się teorią strun w Institute for Advanced Study w Princeton, przedstawia stanowisko swoich kolegów: „Gdy myślę o teorii Everetta jako o mechanice kwantowej, to wydaje się ona jak najbardziej rozsądna. Na co dzień jednak w nią nie wierzę”.

W 1977 roku DeWitt i Wheeler zaprosili Everetta, który szczerze nie znosił publicznych wystąpień, do przedstawienia swojej interpretacji na University of Texas w Austin. Everett przywdział na tę okazję pomięty czarny garnitur i podczas całego swojego seminarium odpalał jednego papierosa od drugiego. Był tam David Deutsch, jeden z twórców teorii kwantowych obliczeń (zainspirowanej przez teorię Everetta), który dziś pracuje na University of Oxford. „Everett wyprzedzał swoją epokę – tak podsumowuje on osiągnięcia Everetta. – Sprzeciwiał się odrzucaniu obiektywnej rzeczywistości. Aby osiągnąć postęp, i w fizyce, i w filozofii uczyniono wiele złego przez pomijanie podstawowego celu tych dziedzin – objaśniania otaczającego nas świata. Zostaliśmy nieodwracalnie zaplątani w formalizmy i za postęp uznano coś, co nie prowadzi do zrozumienia, a powstającą pustkę zapełniano mistycyzmem i wiarą oraz innymi tego typu niedorzecznościami. Everett miał odwagę się temu sprzeciwić”.

Po tym seminarium w Teksasie Wheeler starał się skontaktować Everetta z Institute for Theoretical Physics w Santa Barbara w Kalifornii. Podobno Everett wydawał się nawet zainteresowany, ale w końcu nic z tego nie wyszło.

Pełnia doznań

Everett umarł we własnym łóżku 19 lipca 1982 roku. Miał zaledwie 51 lat. Jego syn Mark, wówczas nastolatek, pamięta, jak rano znalazł martwego ojca. Czując chłód jego ciała, zdał sobie sprawę z tego, że nigdy przedtem nie dotykał ojca. Powiedział mi: „Nie wiedziałem, jak odnieść się do faktu, że mój ojciec właśnie umarł. Właściwie nie miałem z nim nic wspólnego”.

Nieco później Mark przeprowadził się do Los Angeles. Został wziętym kompozytorem piosenek i solistą popularnej grupy rockowej Eels. W wielu jego piosenkach przebija smutek, jakiego doświadczał jako syn przeżywającego depresję, emocjonalnie zamkniętego w sobie alkoholika. Dopiero kilkanaście lat po śmierci ojca dowiedział się o jego karierze zawodowej i osiągnięciach naukowych.

W czerwcu 1982 roku, miesiąc przed śmiercią Everetta, Elizabeth, siostra Marka, po raz pierwszy targnęła się na życie. Mark znalazł ją nieprzytomną na podłodze w łazience i zdążył dowieźć do szpitala, gdzie została odratowana. Pamięta, że gdy wieczorem wrócił do domu, jego ojciec spojrzał na niego znad gazety i powiedział: „Nie wiedziałem, że była taka smutna”. W 1996 roku Elizabeth popełniła samobójstwo, przedawkowując tabletki nasenne. W torebce zostawiła list, w którym napisała, że chce się połączyć z ojcem w innym świecie.

W piosence z 2005 roku „Sprawy, o których wnukowie powinni wiedzieć” Mark napisał: „Nigdy tak naprawdę nie rozumiałem/ co musiało znaczyć dla niego/ życie toczące się w jego głowie”. Jego solipsystycznie nastrojony ojciec zrozumiałby ten dylemat. „Gdy zgodziliśmy się na to, że każda teoria fizyczna jest właściwie jedynie modelem świata doświadczeń – konkludował Everett w swojej nieokrojonej pracy doktorskiej – musimy na zawsze porzucić nadzieję na znalezienie czegoś na kształt teorii wszystkiego [...] po prostu dlatego, że wszystkie doznania nigdy nie będą nam dostępne”.

Autor jest wdzięczny Jewgienijowi Szichowcewowi z Kostromy w Rosji, pierwszemu historykowi, który zainteresował się życiem Everetta i udostępnił mu zgromadzone materiały. Dziękuje też American Institute of Physics za wsparcie finansowe, George’owi E. Pughowi i Kennethowi Fordowi za pomoc, a fizykom: Stephenowi Shenkerowi, Leonardowi Susskindowi, Davidowi Deutschowi, Wojciechowi H. Żurkowi, Jamesowi B. Hartle’owi, Cecile DeWitt-Morette i Maxowi Tegmarkowi za konsultacje merytoryczne.