Fundacja Batorego / pulsar
Struktura

Podkast 42. Edwin Bendyk: To pogranicze technokracji i mistycyzmu jest przerażające

Co splata w jedną, niepokojącą historię rakiety kosmiczne, implanty mózgowe, transfuzje krwi, manipulacje genetyczne i wojnę w Ukrainie? Co obnaża hipokryzję i absurdalność pomysłów musków i putinów? Rozmowa z Edwinem Bendykiem, szefem Fundacji Batorego, dziennikarzem i pisarzem, twórcą Ośrodka Badań nad Przyszłością Collegium Civitas, autorem pulsara.

Wątek pierwszy: wschodni.

W połowie XIX w. Nikołaj Fiodorow, myśliciel i asceta, którego Tołstoj uważał za świętego, pisał: „Wiara bez czynów jest martwa. Modlitwa nie wystarczy. Ze skandalem śmierci należy aktywnie walczyć. Przeciwstawiać się inercji przyrody i ewolucji. Sterować nimi, regulować. Za etyczny obowiązek obrać wskrzeszenie wszystkich zmarłych”.

Myśl Fiodorowa stała się fundamentem kosmizmu. – Ta ideologia to pomieszanie rejestrów naukowo-mistycznych, program etyczno-techniczno-polityczny – mówi Bendyk. Może się taki pomysł wydawać kuriozalny, ale zaważył na kształcie radzieckiego programu kosmicznego w ubiegłym wieku. Był jego filozofią i uzasadnieniem dla niebotycznych wydatków.

Wątek drugi: zachodni.

Żyjący na przełomie XVII i XIX w. filozof francuski Pierre Simon de Laplace pisał: „Jeśli tylko będziemy znali prawa ruchu oraz położenia i pędy wszystkich atomów we Wszechświecie, to przewidzimy w doskonale precyzyjny sposób jego dalsze losy”.

Dwa wieki później James Burnham, filozof i politolog amerykański, wydał swoje najważniejsze dzieło „The Managerial Revolution”. Pobrzmiewały w nim echa laplaceanizmu. Twierdził, że demokracja nie jest optymalnym systemem politycznym. Nie poradzi sobie ze złożonością rzeczywistości społecznej i ekonomicznej. Kontrolę nad nią powierzyć trzeba kaście profesjonalnych managerów. Oni – znając „położenia i pędy” wszystkich atomów społeczeństwa – nie tylko przewidzą przyszłość, lecz także z pomocą technologii nią pokierują. – Tylko że taki menedżeryzm politycznie, siłą rzeczy, musi się okazać zbieżny z systemami totalitarnymi – mówi Bendyk.

A teraz splećmy oba wątki – wschodni i zachodni, kosmiczny i menedżerystyczny. Otrzymana w ten sposób ideologia nosi cechy jednocześnie mistyczne i pragmatyczne. Cele przez nią definiowane są niespełnialne, ale nie powstrzymuje to kasty technokratów od podjęcia próby jej realizacji. Reszcie biada, bo ratowanie przyszłych pokoleń ma się odbywać kosztem dzisiejszych.

W Stanach Zjednoczonych multimiliarderzy z Krzemowej Doliny snują wizje wysłania ludzkości w kosmos. Przetaczają sobie krew ludzi trzy razy od nich młodszych, próbując osiągnąć nieśmiertelność. Zapatrzeni w Laplace’a wierzą, że z oceanów danych, do których mają nieograniczony dostęp, wysnują przyszłość świata. – To jest bardzo niebezpieczne. Legitymizuje systemy polityczne, które odwołują się do zarządzania technicznego.

Po drugiej stronie oceanu skupieni wokół Putina technolodzy polityki, kosmiści i metodologowie (lokalny wariant menedżeryzmu) rozsnuwają miazmaty Rosji sięgającej kosmosu, czwartego Rzymu, idei odrębności przestrzeni duchowej. – Tu kończy się zabawa. W imię tej różnicy prowadzona jest wojna w Ukrainie. Potencjał totalitarny jest realizowany.

Dzieje się jednak coś, co obnaża hipokryzję i absurdalność pomysłów musków, bezosów i putinów, nawet rozszczelnia paradygmat technokratyczny – i daje racjonalną nadzieję. O tym Edwin Bendyk też opowiada.

Rozmawiał Karol Jałochowski

Cieszymy się, że słuchacie naszych podcastów. Powstają one także dzięki wsparciu naszych cyfrowych prenumeratorów.
Aby do nich dołączyć – i skorzystać w pełni z oferty pulsara, „Scientific American” oraz „Wiedzy i Życia” – zajrzyjcie tutaj.

WSZYSTKIE SYGNAŁY PULSARA ZNAJDZIECIE TUTAJ