Miasto samo się wyżywi po katastrofie?
|
W przyrodzie kolor wściekle żółty bywa stosowany ku przestrodze (patrz: liściołaz żółty) czy jako kamuflaż (patrz: modliszka storczykowa). W Pulsarze natomiast – to sygnał końca embarga, które prestiżowe czasopisma naukowe nakładają na publikowane przez badaczy artykuły. Tekst z żółtym oznaczeniem dotyczy więc doniesienia, które zostało upublicznione dosłownie przed chwilą. |
Załóżmy, że dochodzi do globalnej katastrofy – wojny nuklearnej czy potężnej burzy słonecznej, która niszczy elektryczną infrastrukturę świata. Ustanie wówczas handel międzynarodowy, a brak paliw zatrzyma systemy transportowe. Miastom zagrozi więc klęska głodu. Czy w takiej sytuacji ratunkiem okazałoby się rolnictwo miejskie?
Do tej pory brakowało kompleksowych analiz, czy coś takiego by się udało. Lukę wypełnili właśnie nowozelandzcy naukowcy: przeprowadzili szczegółowe obliczenia i symulacje (publikacja „PLOS One”). Za model posłużyło im Palmerston North – położone w klimacie umiarkowanym nowozelandzkie miasto o populacji liczącej prawie 92 tys. mieszkańców, czyli typowej wielkości w skali świata. Korzystając z analizy zdjęć satelitarnych Google Earth, badacze oszacowali, że samo rolnictwo miejskie, nawet przy wykorzystaniu 75 proc. dostępnej przestrzeni (prywatnych ogródków, parków, terenów zielonych), byłoby w stanie zaspokoić potrzeby żywnościowe (kaloryczne i białkowe) zaledwie ok. 20 proc. swoich mieszkańców.
Tak duże niedobory mogłyby jednak uzupełnić rolnictwo na terenach przylegających bezpośrednio do miasta. Nowozelandczycy wyliczyli, że obsianie co najmniej 1140 hektarów ziemi uprawnej tuż za granicami Palmerston North pozwoliłoby wyżywić pozostałe 80 proc. populacji. Co więcej, przeznaczenie dodatkowych 110 ha na uprawę roślin oleistych, takich jak rzepak, umożliwiłoby lokalną produkcję biodiesla w ilości wystarczającej do zasilenia maszyn rolniczych niezbędnych na podmiejskich farmach. Łącznie potrzebne byłoby więc ok. 1250 ha ziemi pod miastem – to obszar odpowiadający prawie 40 proc. obecnej zabudowanej powierzchni Palmerston North.
Sięgnij do źródeł
A jakie uprawy byłyby najlepsze pod kątem maksymalizacji kalorii i białka przy minimalnym wykorzystaniu terenu? Okazało się, że przy umiarkowanym klimacie, najlepiej sprawdziłby się groch. Gdyby nastała nuklearna zima, bardziej odporne i wydajne byłyby zaś buraki cukrowe i szpinak, a na farmach podmiejskich, działających na skalę przemysłową, należałoby skupić się na ziemniakach lub pszenicy i marchwi.
Autorzy publikacji podkreślają, że zastosowana przez nich metodologia może być łatwo powielona przez inne miasta na świecie w celu oceny własnego potencjału i przygotowania strategii na wypadek katastrofy. Kluczowe wydaje się odpowiednie planowanie przestrzenne, chroniące grunty rolne wokół miast, inwestycje w lokalne przetwórstwo (np. małe olejarnie czy młyny) oraz programy edukacyjne dla mieszkańców zwiększające ich umiejętności uprawy roli.
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.