Historia katastrofy promu Historia katastrofy promu "Estonia". mat. pr.
Struktura

Koniec zaniedbań i przemilczeń? Recenzja serialu „Estonia – katastrofa na morzu”

Jak doszło do największej w czasach pokoju tragedii na Bałtyku? Za sprawą dziennikarzy śledczych i nowoczesnych narzędzi nauki jest szansa na znalezienie odpowiedzi na to pytanie.

Prom „Estonia” był typową jednostką pasażersko-samochodową, długą na ok. 157 m. W 1993 r. zaczął obsługiwać trasę Tallin-Sztokholm. Zatonął podczas sztormu w nocy z 27 na 28 września 1994 r., na otwartym morzu, na południe od fińskiego portu Turku. W czasie tego feralnego rejsu na jego pokładzie było 803 pasażerów i 186 członków załogi. Zginęło aż 852 osób, co uczyniło tę tragedię największą na Bałtyku, do jakiej doszło w czasach pokoju. Oficjalny raport stwierdzał, że główną przyczyną katastrofy była wadliwa furta dziobowa, która najpierw się otworzyła, a następnie oderwała od kadłuba, sprawiając, że na pokład samochodowy zaczęła wdzierać się woda. Nie wszyscy dali mu wiarę.

Henrik Evertsson – szwedzki dziennikarz i fotograf, główny reżyser dokumentu – zgromadził przed kamerą nie tylko ocalałych, ale także członków oficjalnych zespołów zajmujących się tą tragedią, polityków, przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości, dziennikarzy śledczych, nurków, którzy wchodzili do wraku w latach 90. i wreszcie specjalistów różnych dziedzin.

W pięciu odcinkach pierwszego sezonu (premiera 2020), opowiada o rządowym śledztwie prowadzonym tuż po tragedii i frustracji narastającej w związku z brakiem rozstrzygających wyników. Przypomina o zastanawiającym pomyśle szwedzkich władz, aby zabetonować wrak. Opowiada o narastających z czasem wątpliwościach co do wersji przebiegu wypadków, związanych m.in. z procederem przemycania zaawansowanych technologicznie systemów uzbrojenia z Rosji do Szwecji. W finałowym odcinku zabiera widza 80 m pod wodę, w miejsce spoczynku „Estonii”, aby pokazać mu dziurę w kadłubie, o której w oficjalnym raporcie z lat 90. nie ma ani słowa.

Oglądaj w sieci

Na YouTubie można znaleźć skompensowany zapis komunikatów radiowych wezwania pomocy przez „Estonię” i pierwszych minut akcji ratowniczej z napisami w języku angielskim. Równie ciekawy jest wywiad z kapitanem żeglugi wielkiej Markiem Błusiem, który śledzi sprawę Estonii od samego początku.

Zdjęcia tego uszkodzenia filmowcy wykonali w 2019 r. przy pomocy zdalnie sterowanego pojazdu podwodnego. Ich praca okazała się na tyle przełomowa, że zaowocowała wznowieniem śledztwa, czego od lat bezskutecznie domagała się część ocalałych i krewnych ofiar (według niektórych źródeł informacje o dziurze w kadłubie były znane już krótko po katastrofie, lecz nie były nagłośnione). W dwóch odcinkach drugiego sezonu (premiera 2022) poznajemy jego przebieg, w ramach którego zostaje m.in. zeskanowane dno wokół wraku, aby znaleźć odpowiedź na pytanie, czy dziura w burcie powstała przed zatonięciem, czy to np. skutek uderzenia w jakąś skałę na dnie.

Na potrzeby produkcji sięgnięto też po metody naukowe. Poproszono o ekspertyzę materiałoznawczą fragmentów podniesionej z dna krótko po katastrofie furty dziobowej. Wykazała ona, że metal miał kontakt z bardzo wysoką temperaturą, a charakter zmian w jego strukturze wskazuje na działanie fali uderzeniowej.

Twórcy dokumentu są powściągliwi w spekulacjach. Dali pierwszy impuls do rewizji, a teraz oczekują ponownego – tym razem metodycznego i rzetelnego – wyjaśnienia okoliczności tragedii. Wyniki ustaleń wznowionego śledztwa poznamy być może w trzecim sezonie serialu. Tymczasem przyznanie Evertssonowi najwyższej szwedzkiej nagrody dziennikarskiej za rok 2020 było w pełni zasłużone.


Estonia – katastrofa na morzu”,
reż. Henrik Evertsson,
prod. Discovery Networks Norway AS.
Serial dostępny na platformach VOD: HBO Max, Player.pl

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną