Formowanie się dysku planetarnego otaczającego młode Słońce. Skaliste planety powstają w wyniku szybkiego gromadzenia się drobin materii kosmicznej. Formowanie się dysku planetarnego otaczającego młode Słońce. Skaliste planety powstają w wyniku szybkiego gromadzenia się drobin materii kosmicznej. mat. pr.
Struktura

Szybka jak Ziemia? Nasza planeta zaskoczyła naukowców

Badacze dowodzą, że nasz glob nie rodził się aż 50–100 mln lat. Zmieniają też sposób patrzenia na to, jak pojawiła się na nim woda.

Ziemia wyłoniła się z otaczającego młode Słońce obłoku pyłów i gazów zwanego dyskiem protoplanetarnym. Wraz z nią powstały inne ciała niebieskie Układu Słonecznego. Narodziny odbyły się ok. 4,55 mld lat temu. A jak przebiegły? Ekspresowo – twierdzą naukowcy z Københavns Universitet, podważając podzielany przez większość badaczy pogląd, zgodnie z którym formowanie Ziemi odbywało się powoli przez 50–100 mln lat.

Zgodnie z tą dominującą do niedawna koncepcją nasz glob w trakcie tych mozolnych narodzin najpierw był planetozymalem, czyli zalążkiem planety. Następnie trochę urósł, przekształcając się w protoplanetę, która zaczęła przyciągać ku sobie materię z sąsiedztwa, w tym inne plantozymale mające rozmiary od kilkudziesięciu do kilkuset kilometrów. To głównie z nich po kilkudziesięciu milionach lat, a może i po dłuższym czasie, ostatecznie ulepiona została Ziemia.

Nie stopniowe połykanie, a gwałtowna akumulacji drobin materii

Inaczej uważają Martin Bizzarro, Martin Schiller i Isaac Onyett, autorzy publikacji w „Nature” https://www.nature.com/articles/s41586-023-06135-z. Pierwszy jest twórcą i szefem Centrum Badań nad Formowaniem się Gwiazd i Planet (StarPlan) afiliowanego przy kopenhaskiej uczelni. Przeprowadza się tam analizy meteorytów, poszukując w nich śladów istnienia izotopów, które pojawiły się na krótko w momencie formowania się Słońca i dysku protoplanetarnego, a potem znikły.

Tym razem badacze zajęli się izotopami krzemu, których zawartość określili w ponad 60 meteorytach. Na podstawie wyników tych analiz, a także wcześniejszych, opublikowanych w 2020 r., w których zajęli się izotopami żelaza, Bizzarro i jego towarzysze doszli do wniosku, że Ziemia nie powstała w wyniku stopniowego połykania swoich braci i sióstr, czyli zalążków innych planet. Jest efektem szybkiej akumulacji drobin materii kosmicznej o milimetrowych rozmiarach. Posługując się terminologią pożyczoną z geologii i geomorfologii można powiedzieć, że żyjemy na globie uformowanym z grubego piasku i żwiru.

„To odbyło się błyskawicznie. Gdybyśmy uznali, że Układ Słoneczny powstał 24 godziny temu, to narodziny Ziemi w tej skali trwałyby kilkadziesiąt sekund. W pewnym momencie młodziutka protoplaneta zaczęła się zachowywać jak odkurzacz i wysysać cały kosmiczny drobiazg wokół niej. Obecne rozmiary osiągnęła w ciągu mniej niż 5 mln lat” – mówi Bizzarro.

Przyjemny glob, a nie pokryta płynną magmą kula ognia

Taki sposób powstania Ziemi miał – zdaniem autorów badań – jeszcze jedną poważną konsekwencję: już w chwili narodzin była ona globem wodnym. „W dysku protoplanetarnym znajdowały się kryształki lodu. Ziemski odkurzacz ściągnął również je” – mówi Bizzarro. Podważa tym samym teorię, według której woda została dostarczona na Ziemię nieco później przez spadające na nią komety i inne małe ciała niebieskie zawierające lód.

„To by oznaczało, że jesteśmy niesamowitymi szczęściarzami, bo akurat nam trafiły się dostawy wody z kosmosu – dodaje Schiller. – Nasze badania sugerują raczej, że woda jest produktem ubocznym szybkiego formowania się planet takich jak Ziemia. To z kolei oznacza, że poza Układem Słonecznym może istnieć wiele takich globów. W zasadzie każdy, który okrąża w odpowiedniej odległości gwiazdę podobną do Słońca, powinien mieć wodę, przynajmniej w chwili narodzin”.

Poglądy badaczy z Københavns Universitet współgrają z liczącą już ponad ćwierć wieku hipotezą podzielaną przez część geologów. Na podstawie badań kryształków minerału cyrkonu liczących ponad 4 mld lat, znalezionych na wzgórzach Jack Hills w Australii Zachodniej, doszli oni do wniosku, że Ziemia była niemal od początku całkiem przyjemnym globem oferującym dogodne warunki do rozwoju życia, a nie pokrytą płynną magmą kulą ognia, która stygła przez pół miliarda lat.

Zachowane w cyrkonach – minerałach niemal niezniszczalnych – domieszki różnych pierwiastków sugerują, że oceany szumiały na naszej planecie już co najmniej 4,4 mld lat temu. Jeśli tak było, to – zdaniem owych badaczy – woda musiała się na niej pojawić bardzo wcześnie, a sam proces formowania globu trwał raczej krócej, niż dłużej.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną