Galeria Faras im. prof. Kazimierza Michałowskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie. Galeria Faras im. prof. Kazimierza Michałowskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie. Adrian Grycuk / Wikipedia
Struktura

Archeologia prawdziwa, czyli opowieści polskich tuzów badań starożytności

Archeologia mniemana, czyli jak o pradziejach opowiada Netflix
Struktura

Archeologia mniemana, czyli jak o pradziejach opowiada Netflix

Pompowanie emocji, fabrykowanie teorii, utrwalanie stereotypów. To proponuje swoim widzom popularna platforma streamingowa. Na szczęście można jednak na niej znaleźć także kilka perełek.

Pięciu wybitnych badaczy ze „stajni” prof. Kazimierza Michałowskiego snuje niezwykłe opowieści o badaniach najwspanialszych zabytków starożytności.

W dokumencie o archeologii muszą być wykopaliska, wydobyte przedmioty (najlepiej złote), jakaś rewolucyjna teza, no i komputerowe wizualizacje. Bohaterowie muszą mówić krótko, ale z emfazą i przekonaniem, że to, co odkopali lub odkryli jest pod każdym względem najwspanialsze. Staruszkowie odpadają, bo mają skłonności do przynudzania. Emil Marat, autor cyklu filmów o tuzach polskiej archeologii śródziemnomorskiej, poszedł wbrew tym zaleceniom.

W jego filmach znajdziemy opowieści wyjątkowe – osobiste, pozbawione upiększeń, przesadnego tryumfalizmu, a przez to bezpretensjonalne i wzruszające. Bohaterowie są często ostatnimi świadkami wydarzeń, o których nikt inny nie może opowiedzieć, tak jak oni. A autor filmu potrafi pytać potrafi, w końcu jest autorem nagradzanych – m.in. nagrodą historyczną POLITYKI w 2015 r. – wywiadów rzek (w tym tego, który wespół z Michałem Wójcikiem przeprowadził ze Stanisławem Likiernikiem, jednym z ostatnich żyjących wówczas żołnierzy Kedywu, pierwowzorem Kolumba, bohatera stworzonego przez Romana Bratnego – „Made in Poland”).

Badacze wybrani przez Emila Marata to uczniowie prof. Kazimierza Michałowskiego, twórcy archeologii śródziemnomorskiej w Polsce. Tytuł cyklu jest parafrazą tytułu jego słynnej książki „Od Edfu do Faras” z 1972 r., a postać tego szczupłego mężczyzny w kapeluszu i z fajką pojawia się w każdym z odcinków, na fotografiach lub wspomnieniach. Każdy z bohaterów uważa go za swojego mistrza, któremu zawdzięcza pracę marzeń, czyli udział w badaniach słynnych stanowiskach w Sudanie, Egipcie i Syrii.

Pionierzy nubiologii

To dzięki Profesorowi polscy badacze w początkach lat 60. XX w. odkryli w Faras pogrążoną w piaskowej wydmie katedrę ze wspaniale zachowanymi malowidłami w stylu bizantyńskim. Walcząc z czasem zdjęto i zakonserwowano 150 z nich, po czym podzielono je między stronę sudańską i polską, w ramach podziękowania za udział w akcji ratowania zabytków Nubii, zagrożonych przez budowę wielkiej tamy w Assuanie. Do Muzeum Narodowego w Warszawie trafiły dzieła sztuki, które stanowią obiekt pożądania i zazdrości wielkich muzeów światowych. Bohaterem jednego z filmów jest ostatni świadek „Cudu z Faras” prof. Stefan Jakobielski (ur. 1937), który trafił tam jako epigrafik, ale zajmując się najróżniejszymi pracami przy zdejmowaniu malowideł, musiał nabrać archeologicznych i konserwatorskich szlifów. To na nim też spoczął niełatwy obowiązek transportu malowideł do Warszawy. Prof. Jakobielski większą cześć swojego życia naukowego poświęcił Nubii, pracując w jej stolicy czyli w Starej Dongoli. Jest jednym z inicjatorów utworzenia w 1972 r. Międzynarodowego Towarzystwa Nubiologicznego, więc nic dziwnego, że został odznaczony najwyższym odznaczeniem sudańskim dla obcokrajowców – Orderem Obu Nilów z Gwiazdą.

Archeologia jest esencją mojego zawodowego życia, bo była marzeniem, a stała się realnością”, mówi prof. Włodzimierz Godlewski (ur. 1945). Opowieść tego wieloletniego kierownika badań w Starej Dongoli o badaniach tego miasta, kego kościołów, domów i grobów, to krótki wstęp do nubiologii. Prof. Godlewski, podobnie jak prof. Jakobielski, mówi przed kamerą, że nie boi się o przyszłość polskich badań w Sudanie, bo zostawili po sobie następców, którzy kontynuują prace. Sytuacja zmieniła się jednak z dnia na dzień wraz z wybuchem wojny. Gdyby film kręcony był teraz, obydwaj badacze pytani o perspektywy badawcze nie byliby zapewne tak bardzo optymistyczni.


Budowniczowie wiedzy o Egipcie

Prof. Michałowskiemu polska archeologia śródziemnomorska zawdzięcza też kilka ważnych stanowisk i odkryć w Egipcie. Badania prowadzone w świątyni królowej Hatszepsut w Deir el-Bahari doprowadziły do odkrycia świątyni Totmesa III. A w Aleksandrii, w dzielnicy z epoki grecko-rzymskiej, dr Wojciech Kołłątaj (ur. 1936 r.) przebadał i zrekonstruował m.in. pierwszy w Egipcie teatr z czasów rzymskich. Badacz ten jest z wykształcenia architektem, ale zajął się budowlami starożytnymi i archeologią, najpierw biorąc udział w kampanii ratunkowej UNESCO w Nubii (zajmował się pomiarami przy przenoszeniu świątyni Nefertari, żony Ramzesa II, do Abu Simbel), a potem kierując przez 20 lat misją na Kom el-Dikka. To on jest pomysłodawcą stworzenia tam parku archeologicznego.


Prof. Karol Myśliwiec (1943 r.) to odkrywca dwóch wspaniale dekorowanych grobowców urzędników z V i VI dynastii w Sakkarze. Przyznaje, że postanowił zajmować się różnymi kulturami, gdy w 1955 r. przyjechał z malutkiego Jasła do Warszawy na festiwal młodzieży i studentów. Zaczynał jako aktor, a potem studiował romanistykę i archeologię. Wygrała ta ostatnia. Również dlatego, że pozwalała poznawać świat. Prof. Myśliwiec, jeden z najbardziej rozpoznawalnych na świecie polskich badaczy Egiptu, wspomina o swojej pracy w zupełnie innych niż dzisiejsze warunkach. Zauważa, że archeologia bardzo się ostatnio odhumanizowała, bo badacze dysponujący supernowoczesnymi urządzeniami rzadziej zadają sobie pytania „po co?”, „jak?”, „kto?” i niechętnie tworzą syntezy.

Badacz oazy w piaskach Syrii

Gdy miałem 10 lat, wymyśliłem sobie fikcyjne królestwo z królami o imieniu Harhara i przez lata namnożyło się ich 26, więc moja dynastia przebiła tym samym Ludwików francuskich”, zaczyna swoją opowieść prof. Michał Gawlikowski, który kierował co prawda badaniami w Jordanii, Iraku (w Hatrze), w Arabii Saudyjskiej, a w Hawarte w Syrii odkrył i zbadał jedno z najlepiej zachowanych miejsc kultu boga Mitry, ale tak naprawdę całe swoje życie zawodowe poświęcił badaniu Palmyry, do której trafił oczywiście dzięki prof. Michałowskiemu. To tam odkrył świątynię bogini Allat i wiele innych monumentów. Tam też poznał Chaleda al-Asada, z którym pracował przez 40 lat, i któremu w sierpniu 2015 r. islamiści ścieli głowę – za to, że „był strażnikiem idoli i przyjaźnił się z niewiernymi, czyli między innymi ze mną”, mówi prof. Gawlikowski. Fakt zniszczenia przez nich antycznej Palmyry uważa za tragedię, ale pociesza, że „wszystko jest pomierzone, narysowane i obfotografowane, więc nic nie straciliśmy”. O przyszłość archeologii też się nie martwi „przyjdą nasi następcy, którzy nas skrytykują, tak jak my krytykujemy XIX-wiecznych badaczy. I chwała Bogu, niech tak będzie”.


Cykl filmów Emila Marata „Od Faras do… O wykopaliskach i nie tylko – rozmowy z archeologami (i jednym architektem)” powstał z inicjatywy prof. Tomasza Derdy z Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną