Archeologia prawdziwa, czyli opowieści polskich tuzów badań starożytności
W dokumencie o archeologii muszą być wykopaliska, wydobyte przedmioty (najlepiej złote), jakaś rewolucyjna teza, no i komputerowe wizualizacje. Bohaterowie muszą mówić krótko, ale z emfazą i przekonaniem, że to, co odkopali lub odkryli jest pod każdym względem najwspanialsze. Staruszkowie odpadają, bo mają skłonności do przynudzania. Emil Marat, autor cyklu filmów o tuzach polskiej archeologii śródziemnomorskiej, poszedł wbrew tym zaleceniom.
W jego filmach znajdziemy opowieści wyjątkowe – osobiste, pozbawione upiększeń, przesadnego tryumfalizmu, a przez to bezpretensjonalne i wzruszające. Bohaterowie są często ostatnimi świadkami wydarzeń, o których nikt inny nie może opowiedzieć, tak jak oni. A autor filmu potrafi pytać potrafi, w końcu jest autorem nagradzanych – m.in. nagrodą historyczną POLITYKI w 2015 r. – wywiadów rzek (w tym tego, który wespół z Michałem Wójcikiem przeprowadził ze Stanisławem Likiernikiem, jednym z ostatnich żyjących wówczas żołnierzy Kedywu, pierwowzorem Kolumba, bohatera stworzonego przez Romana Bratnego – „Made in Poland”).
Badacze wybrani przez Emila Marata to uczniowie prof. Kazimierza Michałowskiego, twórcy archeologii śródziemnomorskiej w Polsce. Tytuł cyklu jest parafrazą tytułu jego słynnej książki „Od Edfu do Faras” z 1972 r., a postać tego szczupłego mężczyzny w kapeluszu i z fajką pojawia się w każdym z odcinków, na fotografiach lub wspomnieniach. Każdy z bohaterów uważa go za swojego mistrza, któremu zawdzięcza pracę marzeń, czyli udział w badaniach słynnych stanowiskach w Sudanie, Egipcie i Syrii.
Pionierzy nubiologii
To dzięki Profesorowi polscy badacze w początkach lat 60. XX w. odkryli w Faras pogrążoną w piaskowej wydmie katedrę ze wspaniale zachowanymi malowidłami w stylu bizantyńskim. Walcząc z czasem zdjęto i zakonserwowano 150 z nich, po czym podzielono je między stronę sudańską i polską, w ramach podziękowania za udział w akcji ratowania zabytków Nubii, zagrożonych przez budowę wielkiej tamy w Assuanie. Do Muzeum Narodowego w Warszawie trafiły dzieła sztuki, które stanowią obiekt pożądania i zazdrości wielkich muzeów światowych. Bohaterem jednego z filmów jest ostatni świadek „Cudu z Faras” prof. Stefan Jakobielski (ur. 1937), który trafił tam jako epigrafik, ale zajmując się najróżniejszymi pracami przy zdejmowaniu malowideł, musiał nabrać archeologicznych i konserwatorskich szlifów. To na nim też spoczął niełatwy obowiązek transportu malowideł do Warszawy. Prof. Jakobielski większą cześć swojego życia naukowego poświęcił Nubii, pracując w jej stolicy czyli w Starej Dongoli. Jest jednym z inicjatorów utworzenia w 1972 r. Międzynarodowego Towarzystwa Nubiologicznego, więc nic dziwnego, że został odznaczony najwyższym odznaczeniem sudańskim dla obcokrajowców – Orderem Obu Nilów z Gwiazdą.
„Archeologia jest esencją mojego zawodowego życia, bo była marzeniem, a stała się realnością”, mówi prof. Włodzimierz Godlewski (ur. 1945). Opowieść tego wieloletniego kierownika badań w Starej Dongoli o badaniach tego miasta, kego kościołów, domów i grobów, to krótki wstęp do nubiologii. Prof. Godlewski, podobnie jak prof. Jakobielski, mówi przed kamerą, że nie boi się o przyszłość polskich badań w Sudanie, bo zostawili po sobie następców, którzy kontynuują prace. Sytuacja zmieniła się jednak z dnia na dzień wraz z wybuchem wojny. Gdyby film kręcony był teraz, obydwaj badacze pytani o perspektywy badawcze nie byliby zapewne tak bardzo optymistyczni.
Budowniczowie wiedzy o Egipcie
Prof. Michałowskiemu polska archeologia śródziemnomorska zawdzięcza też kilka ważnych stanowisk i odkryć w Egipcie. Badania prowadzone w świątyni królowej Hatszepsut w Deir el-Bahari doprowadziły do odkrycia świątyni Totmesa III. A w Aleksandrii, w dzielnicy z epoki grecko-rzymskiej, dr Wojciech Kołłątaj (ur. 1936 r.) przebadał i zrekonstruował m.in. pierwszy w Egipcie teatr z czasów rzymskich. Badacz ten jest z wykształcenia architektem, ale zajął się budowlami starożytnymi i archeologią, najpierw biorąc udział w kampanii ratunkowej UNESCO w Nubii (zajmował się pomiarami przy przenoszeniu świątyni Nefertari, żony Ramzesa II, do Abu Simbel), a potem kierując przez 20 lat misją na Kom el-Dikka. To on jest pomysłodawcą stworzenia tam parku archeologicznego.
Prof. Karol Myśliwiec (1943 r.) to odkrywca dwóch wspaniale dekorowanych grobowców urzędników z V i VI dynastii w Sakkarze. Przyznaje, że postanowił zajmować się różnymi kulturami, gdy w 1955 r. przyjechał z malutkiego Jasła do Warszawy na festiwal młodzieży i studentów. Zaczynał jako aktor, a potem studiował romanistykę i archeologię. Wygrała ta ostatnia. Również dlatego, że pozwalała poznawać świat. Prof. Myśliwiec, jeden z najbardziej rozpoznawalnych na świecie polskich badaczy Egiptu, wspomina o swojej pracy w zupełnie innych niż dzisiejsze warunkach. Zauważa, że archeologia bardzo się ostatnio odhumanizowała, bo badacze dysponujący supernowoczesnymi urządzeniami rzadziej zadają sobie pytania „po co?”, „jak?”, „kto?” i niechętnie tworzą syntezy.
Badacz oazy w piaskach Syrii
„Gdy miałem 10 lat, wymyśliłem sobie fikcyjne królestwo z królami o imieniu Harhara i przez lata namnożyło się ich 26, więc moja dynastia przebiła tym samym Ludwików francuskich”, zaczyna swoją opowieść prof. Michał Gawlikowski, który kierował co prawda badaniami w Jordanii, Iraku (w Hatrze), w Arabii Saudyjskiej, a w Hawarte w Syrii odkrył i zbadał jedno z najlepiej zachowanych miejsc kultu boga Mitry, ale tak naprawdę całe swoje życie zawodowe poświęcił badaniu Palmyry, do której trafił oczywiście dzięki prof. Michałowskiemu. To tam odkrył świątynię bogini Allat i wiele innych monumentów. Tam też poznał Chaleda al-Asada, z którym pracował przez 40 lat, i któremu w sierpniu 2015 r. islamiści ścieli głowę – za to, że „był strażnikiem idoli i przyjaźnił się z niewiernymi, czyli między innymi ze mną”, mówi prof. Gawlikowski. Fakt zniszczenia przez nich antycznej Palmyry uważa za tragedię, ale pociesza, że „wszystko jest pomierzone, narysowane i obfotografowane, więc nic nie straciliśmy”. O przyszłość archeologii też się nie martwi „przyjdą nasi następcy, którzy nas skrytykują, tak jak my krytykujemy XIX-wiecznych badaczy. I chwała Bogu, niech tak będzie”.
Cykl filmów Emila Marata „Od Faras do… O wykopaliskach i nie tylko – rozmowy z archeologami (i jednym architektem)” powstał z inicjatywy prof. Tomasza Derdy z Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego.