Anna Amarowicz / pulsar
Struktura

Podkast 69. Tomasz Stanisz: Przecinek wygrywa walkę o przeżycie

Po co fizyk zapuszcza się na terytorium humanistów? Jakie piękno dostrzega w znakach przestankowych? I dlaczego łączy język niemiecki z esperanto? Odpowiada dr Tomasz Stanisz z Zakładu Teorii Systemów Złożonych Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie.

Materiał do badań: 240 popularnych dziełach literackich.

Badane języki: angielski, niemiecki, francuski, włoski, hiszpański, polski i rosyjski.

Przedmioty badań: wielokropek, przecinek, myślnik, znak zapytania, średnik, kropka, znak wykrzyknienia, dwukropek, cudzysłów i nawiasy.

Analizy, których dokonał gość pulsara wraz z prof. Stanisławem Drożdżem, są rozwinięciem wcześniejszych badań – nad „multifraktalnymi cechami zmienności długości zdań dzieł literatury światowej“.

Rzecz w tym, że w oczach fizyków długości zdania nie określa liczba zawartych w nim słów. Istotne są odległości między jednym znakiem interpunkcyjnym a drugim. Naukowcy stwierdzili, że statystyczny ich rozkład precyzyjnie opisuje jeden z wariantów tzw. rozkładu Weibulla – stosowanego np. w modelowaniu sytuacji, gdy prawdopodobieństwo awarii danego systemu czy śmierci osoby/osobnika zmienia się w czasie. Krzywa tego typu ma charakterystyczny kształt: początkowo rośnie gwałtownie, by po osiągnięciu wartości maksymalnej nieco wolniej opaść do pewnej wartości krytycznej, poniżej której zdąża do zera już z małą i ciągle malejącą dynamiką.

„A ponieważ rozkład Weibulla dotyczy takich zjawisk jak przetrwanie – tłumaczy prof. Drożdż – z wcale nie za dużym przymrużeniem oka można stwierdzić, że interpunkcja ma w swoją naturę literalnie wkomponowaną walkę o przeżycie”. Oraz: „Interpunkcja wydaje się integralną częścią wszystkich badanych języków”.

Tyle że stosuje się ją z różną intensywnością. Najbardziej ubogi jest tu język angielski. Uzależnione od znaków przestankowych – jak mówią badacze – są języki słowiańskie. Wyjątkowy jest zaś niemiecki: jego interpunkcja zdaje się łączyć cechy wielu języków, co czyni z niej swoiste interpunkcyjne esperanto.

Skomplikowane? Tylko odrobinę. Tomasz Stanisz opowiada o tym wszystkim zrozumiale i miejscami zabawnie.

Przed wysłuchaniem rozmowy, zapamiętajcie taki wniosek z jego badań: „Interpunkcja [...] okazuje się uniwersalnym i niezbędnym dopełnieniem matematycznej perfekcji każdego badanego języka”.

Czyż to nie piękne?

Tomasz Stanisz.Anna Amarowicz/pulsarTomasz Stanisz.

PS W rozmowie obiecałam, że zaprezentuję moją – nieudaną – próbę odwzorowania zdań: „My zaproponowaliśmy, żeby charakterystycznych cech stylu szukać w sieciowej reprezentacji tekstu, za pomocą grafów. Graf to zbiór punktów, czyli wierzchołków grafu, połączonych liniami, czyli krawędziami grafu. W najprostszym przypadku – w tak zwanej sieci nieważonej – wierzchołki odpowiadają poszczególnym wyrazom i są połączone krawędziami wtedy i tylko wtedy, gdy w tekście dane dwa wyrazy przynajmniej raz wystąpiły obok siebie. Na przykład dla zdania »Ala ma kota« graf miałby trzy wierzchołki, po jednym dla każdego wyrazu, ale krawędzie byłyby tylko dwie, jedna między »Ala« a »ma«, druga między »ma« a »kota«”. Oto ona:

||||||/pulsar|||

Cieszymy się, że słuchacie naszych podkastów. Powstają one także dzięki wsparciu naszych cyfrowych prenumeratorów.
Aby do nich dołączyć – i skorzystać w pełni z oferty pulsara, „Scientific American” oraz „Wiedzy i Życia” – zajrzyjcie tutaj.

WSZYSTKIE SYGNAŁY PULSARA ZNAJDZIECIE TUTAJ