Dron na tropie koronawirusa
Gdzie człowiek nie może, tam drona pośle. Naukowcy z University of South Australia w Adelajdzie budują pojazd, który będzie identyfikował osoby z objawami infekcji układu oddechowego. Dron zostanie wyposażony w kilka sensorów oraz kamery, które mają wnikliwie przyglądać się twarzom. Taki system inwigilacji antypandemicznej zmierzy z powietrza temperaturę ciała i tętno, sprawdzi, czy dany człowiek prawidłowo oddycha, oraz zarejestruje ewentualne kaszlnięcia i kichnięcia. Badacze wyobrażają sobie, że ich patent mógłby się przydać do monitorowania dużych skupisk ludzi.
Zespołem kieruje Javaan Chahl, który już trzy lata temu przedstawił metodę zdalnego pomiaru tętna na podstawie analizy obrazu wideo. Zaraz potem zgłosił się do niego z propozycją współpracy jeden z producentów dronów z Kanady. Wynik ich współdziałań przeszedł najśmielsze oczekiwania badaczy. „Mamy kamery i sensory, które – umieszczone na dronie – potrafią zmierzyć tętno oraz częstość oddychania z odległości 10 m. Ten sam zestaw można zainstalować na stałe w jakimś miejscu, np. na ścianie budynku. Wtedy potrafi dokonać pomiaru z odległości 50 m” – mówi Chahl.
Prace nad dronem rozpoczęto z myślą o jego zastosowaniu w strefach objętych działaniami wojennymi lub katastrofami naturalnymi, ale jak podkreśla jego główny twórca – dziś może on się przydać do wstępnego identyfikowania osób potencjalnie zarażonych koronawirusem wywołującym COVID-19.