Charoenkrung.Studio99 / Shutterstock
Zdrowie

Pieczone świerszcze? A może frytki do tego?

Badania wykazały, że ludzie mogą trawić szkielety zewnętrzne owadów.

Większość mieszkańców Europy czy Ameryki Północnej nie wyobraża sobie, aby w ich codziennym menu pojawiły się koniki polne, świerszcze czy żuki. A jednak raporty ONZ pokazują jasno, że żywią się nimi aż 2 mld ludzi, głównie w Azji i Afryce. Oczywiście preferencje kulinarne to jedna sprawa, inną w tym przypadku jest kwestia działania układu pokarmowego oraz samego procesu trawienia.

Przez wiele lat uznawano, że choć nasi praprzodkowie bez specjalnych problemów żywili się owadami, to ewolucja sprawiła, że dzisiejsze ssaki nie produkują enzymu pomagającego trawić egzoszkielety tych stworzeń. Mareike Janiak, doktorantka z amerykańskiego Rutgers University, we współpracy z naukowcami z Kent State University odkryła jednak, że nietoperze i myszy, a także niemal wszystkie żyjące ssaki z rzędu naczelnych, w tym ludzie, posiadają działający gen CHIA, dzięki któremu ich organizmy produkują chitynazę – enzym trawiący egzoszkielety. Gen ten był obecny w organizmach naszych praprzodków co najmniej w trzech kopiach. Dziś większość z badanych 34 gatunków naczelnych ma tylko jedną. Oznacza to, że w dawnych czasach owady były znaczącym elementem ich diety.

Wartość odżywcza owadów jest spora – są one źródłem białka, tłuszczów, błonnika, witamin i minerałów. Janiak zauważa, że tak naprawdę niewiele różnią się one od tak lubianych owoców morza. Praca na ten temat ukazała się ostatnio w czasopiśmie „Molecular Biology and Evolution”.

Wiedza i Życie 3/2018 (999) z dnia 01.03.2018; Sygnały; s. 8

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną