LDL, Lp(a) i CRP
Naukowcy z Harvard University zidentyfikowali trzy parametry we krwi, dzięki którym można trafnie ocenić ryzyko wystąpienia chorób sercowo-naczyniowych. Doniesienia przedstawiono na tegorocznym Kongresie Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego, a o dokładnych wynikach można przeczytać na łamach „New England Journal of Medicine”. Badanie jest bezprecedensowe, bo obejmowało ponad 27 tys. uczestniczek, które obserwowano przez 30 lat. Dane pochodziły z programu Women’s Health Study, rozpoczętego w 1993 r., do którego przystąpiły kobiety pracujące w służbie zdrowia. Średni wiek uczestniczek wynosił 55 lat. Od każdej pobierano próbkę krwi. Wśród badanych parametrów znajdowały się m.in. dwa rodzaje tłuszczów – cholesterol LDL i lipoproteina (a), czyli Lp(a) – oraz białko C-reaktywne (CRP), odpowiedzialne za przebieg stanu zapalnego.
Przez lata u ponad 3 tys. kobiet rozwinęły się choroby sercowo-naczyniowe, pojawiły się udary i zawały serca, konieczne były operacje przywracające krążenie. U części z nich doprowadziły do zgonu. Celem badań było sprawdzenie, czy istnieje korelacja pomiędzy tymi zdarzeniami a poziomem wspomnianych biomarkerów. Okazało się, że u kobiet z najwyższym poziomem CRP ryzyko wystąpienia choroby było aż o 70% wyższe. U uczestniczek z wysokimi LDL i Lp(a) współczynnik wynosił ponad 30%. Najgorsze prognozy odnotowano dla pań, u których wszystkie parametry były znacznie zawyżone. Ryzyko udaru wzrastało dla nich półtora raza, a choroby wieńcowej – aż trzykrotnie.
Badacze podkreślają, że stosowane obecnie testy przesiewowe identyfikują ryzyko choroby zbyt późno, często w wieku 60–70 lat, kiedy wdrożenie profilaktyki nie przynosi już oczekiwanych rezultatów. A podjęte odpowiednio wcześnie działania prewencyjne znacznie niwelują ryzyko wystąpienia chorób serca. Co ważne, poziom LDL, Lp(a) i CRP można zmniejszyć, zmieniając styl życia (regularna aktywność fizyczna, rzucenie palenia), nawyki żywieniowe lub stosując odpowiednią farmakoterapię. Naukowcy podkreślają, że choć w badaniu udział wzięły kobiety, podobnych rezultatów należy spodziewać się także u mężczyzn.