Weganie mają braki. Wniosek intrygujący, tyle że na wyrost
Wyobraźmy sobie beczkę, która składa się z pionowych, ściśle przylegających klepek. A teraz przyjmijmy, że te klepki są różnej długości: jedne kończą się na wysokości pół metra, inne mają metr lub więcej. Jeśli nalejemy do beczki wody, to te najkrótsze, a nie najdłuższe klepki „zadecydują” o tym, ile płynu zmieści się ostatecznie w zbiorniku.
Tej metafory używa się w dietetyce do wyjaśnienia roli aminokwasów w przyswajalności białek. Każda proteina przypomina bowiem taką beczkę, tyle że zamiast z klepek, składa się właśnie z kwasów aminowych. Jeśli któregoś jest za mało, zawartość „wycieknie” i organizm nie wykorzysta spożytego pokarmu w optymalny sposób.
Produkty pochodzenia zwierzęcego mają zwykle lepszy skład aminokwasowy niż pokarmy roślinne. Na przykład, o białku jaja kurzego mówi się, że jest pełnowartościowe, ponieważ zawiera wszystkie potrzebne aminokwasy egzogenne, czyli takie, które organizm musi otrzymać z pożywieniem, bo nie potrafi ich sobie sam zsyntetyzować. Dlatego organizacje zajmujące się zdrowiem publicznym i edukacją żywieniową (takie jak Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej czy Światowa Organizacja Zdrowia) zalecają, by osoby będące na diecie wegańskiej komponowały swoje posiłki z różnych roślin, ponieważ każda z nich ma nieco inny skład aminokwasowy. W ten sposób poszczególne produkty uzupełniają swoje braki i razem dają konsumentowi pełnowartościowy pokarm.
W najnowszej publikacji z „PLOS One” podano, że weganie są narażeni na spożywanie niepełnowartościowych białek. Tyle że taka informacja to nic nowego. Instytucje zajmujące się tworzeniem zaleceń dietetycznych nie tylko zdają sobie sprawę z tego, jakie aminokwasy występują w pokarmach roślinnych, ale też publikują proste sposoby bilansowania wegańskich posiłków. I druga kwestia: przedstawione przez autorów zagrożenia mające wynikać z diety wegańskiej zdają się wyolbrzymione.
Badanie ma charakter obserwacyjny, a taki typ analizy jest w dietetyce uważany za najmniej wiarygodny. W projekcie wzięło zresztą udział tylko 193 uczestników, w dodatku wyłącznie Nowozelandczycy. To sprawia, że trudno wiarygodnie przełożyć te wyniki na ogół światowej populacji. Ponadto, w publikacji wskazano na możliwe niedobory u wegan, ale nie wyjaśniono, czy dieta wszystkożerców nie wiąże się z podobnymi lub innymi zagrożeniami (np. z niedoborami błonnika, witamin, kwasu foliowego itp.).
Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.