Kotin / Shutterstock
Zdrowie

Co żyje w polskich kranach?

Bakterie hoduje się na szalkach z pożywką. Ich kolonie utworzyły tu jasne smugi.borzywoj/Shutterstock Bakterie hoduje się na szalkach z pożywką. Ich kolonie utworzyły tu jasne smugi.
Legionella pneumophila to pałeczka wywołująca chorobę legionistów i gorączkę Pontiac.royaltystockphoto.com/Shutterstock Legionella pneumophila to pałeczka wywołująca chorobę legionistów i gorączkę Pontiac.
Kropidlak czarny na szalce.Rattiya Thongdumhyu/Shutterstock Kropidlak czarny na szalce.
Kropidlak czarny widoczny pod mikroskopem (kolory nadane sztucznie).Kateryna Kon/Shutterstock Kropidlak czarny widoczny pod mikroskopem (kolory nadane sztucznie).
Pierwotniak Toxoplasma gondii atakuje komórki gospodarza.Meletios Verras/Shutterstock Pierwotniak Toxoplasma gondii atakuje komórki gospodarza.
Giardia lamblia (ogoniastek jelitowy) ma przyssawki i wici.Sebastian Kaulitzki/Shutterstock Giardia lamblia (ogoniastek jelitowy) ma przyssawki i wici.
materiały prasowe
Armia ciekawych żyjątek. Mało sympatycznych, niestety. Które nam zagrażają?

Z pewnością słyszeli Państwo, jak zdrową mamy w Polsce kranówkę… Ciągle zachęcam: nie wierzcie we wszystko, co Wam mówią. Lepiej to weryfikować. Zwłaszcza że wyniki niektórych badań są dość… zaskakujące.

Escherichia coli szukamy w wodzie wodociągowej, by ocenić, czy nadaje się ona do spożycia, bo obecność tych bakterii wskazuje na świeże zanieczyszczenie tym, co jeszcze niedawno przebywało w jelitach innych ludzi i/lub zwierząt. Czyli – mówiąc brutalnie – kałem. Niestety niemożliwe jest śledzenie wszystkich organizmów chorobotwórczych, które mogły zamieszkać w kranówce. Sprawdza się więc tylko bakterie wskaźnikowe. Należą do nich: bakterie grupy coli (głównie Escherichia coli), paciorkowce kałowe i laseczki z rodzaju Clostridium. A przecież woda może jeszcze zawierać całe mnóstwo zupełnie innych bakterii oraz grzyby, wirusy i pierwotniaki.

Styczeń 2017 r. Najwyższa Izba Kontroli ocenia, że jakość wód wykorzystywanych potem do uzdatniania jest bardzo kiepska. W 40% kontrolowanych przypadków nikt nie przejmował się tym, że w pobliżu ujęcia wody bezkarnie można odprowadzać ścieki, składować odpady promieniotwórcze, rolnicy mogą do woli sypać nawozy sztuczne i środki ochrony roślin, hodowcy budować fermy i wielkie obory, w których zwierzęta produkują mnóstwo wiadomo czego, dopuszczalne jest grzebanie zwłok zwierzęcych, mogą powstawać cmentarze. Wnioski po kontroli: przedsiębiorstwa wodociągowe i gminy nie gwarantują należytej jakości wody pitnej (wodociągowej). Ponad 40% właścicieli ujęć wód nie wystąpiło o ustanowienie strefy ochronnej wokół ujęcia wody pitnej. Ponad 40% wójtów czy burmistrzów nie raczyło informować o jakości wody w sposób wymagany przepisami prawa.

Właściciele wielu domostw w naszym kraju korzystają z przydomowych szamb. Czy ich treść pozostaje tylko w nich? Otóż nie. Oficjalnie w raporcie sprzed 2 lat stwierdzono: „Istotnym źródłem możliwego zanieczyszczenia poziomów wodonośnych zawierających wodę przeznaczoną do spożycia przez ludzi jest zanieczyszczenie zawartością powszechnych w Polsce szamb”. Cóż, woda krąży w przyrodzie. To, co znajduje się w szambie, jest skutecznie przenoszone w strumieniu wód gruntowych na odległość kilkudziesięciu metrów. Mamy pecha, jeśli wodę, która płynie z kranu, pobiera się z okolicy, gdzie takich szamb wybudowano sporo...

Całe osiedla mikrobów

Im dalej od stacji uzdatniania, tym więcej żyjątek. Niespodziewanie różnorodność i liczba mikroorganizmów wyśledzonych w kranówce jest często znacznie większa niż w stacji uzdatniania. To sugeruje aktywne rozmnażanie tego „towarzystwa” gdzieś po drodze. A już końcowe odcinki rur są przez nie szczególnie preferowane. Znajdziemy tam bakterie, grzyby, glony, pierwotniaki i wrotki.

Mikroorganizmy nie są takie głupie. Budują „osiedla” – biofilmy – żeby nie dać się zabić. We wszystkich systemach dystrybucji wody powstaje pewien rodzaj zbiorowiska współpracujących ze sobą bakterii, grzybów i pierwotniaków, przyczepionych do wnętrza rur, oblepionych substancjami polimerowymi (EPS), które te organizmy specjalnie dla siebie wytworzyły. Jeśli bakteria lub grzyb załapie się do takiej wspólnoty bakteryjnej w biofilmie, chroni się przed środkami odkażającymi, ma szansę na przetrwanie i wzrost. Dodanie nawet bardzo dużej ilości środków dezynfekcyjnych do wody wodociągowej nie gwarantuje całkowitego zniszczenia obrostów biologicznych. Opisano pięć etapów rozwoju biofilmu w sieciach wodociągowych. Początkowo drobnoustroje przyklejają się do twardej powierzchni, potem nieodwracalnie się z nią wiążą, następnie dojrzewają, narastają, jeszcze bardziej dojrzewają i narastają, na koniec, w piątym etapie, fragmenty biofilmu okresowo się odrywają. Oswobodzone grzyby i inne mikroorganizmy płyną wprost do użytkowników kranówki.

Jakie bakterie?

Do naszych domów trafia nie tylko E. coli. Bakterie Aeromonas wprawdzie występują głównie w naturalnych zbiornikach wodnych, ale przebywają również w zlewach, wannach i innych wilgotnych miejscach. Można wyizolować je z butelkowanej wody mineralnej. Ich obecność (pomimo dezynfekcji wody) stwierdza się w osadach biologicznych i chemicznych tworzących się wewnątrz sieci wodociągowej. Czasem powodują zapalenie tkanki łącznej, posocznicę, biegunkę podobną do cholery oraz różne zakażenia ran czy układu moczowego. W biofilmach wewnątrz rur wodociągowych stwierdzono też obecność szkodliwych drobnoustrojów z rodzajów Helicobacter i Legionella. Bakteria Helicobacter pylori bywa przyczyną choroby wrzodowej i raka żołądka. Uważa się, że przenosi się przez osobisty kontakt, bo dużo zachorowań występuje rodzinnie. Przyczyną zakażeń może być jednak też woda wodociągowa. Legionella pneumophila wywołuje gorączkę Pontiac – grypopodobną chorobę – i legionellozę – ciężkie zakażenie dróg oddechowych. Procesy oczyszczania i dezynfekcja wody w stacjach uzdatniania obniżają liczebność tej bakterii w niewielkim stopniu. Badania serologiczne przeprowadzone wśród mieszkańców Lubelszczyzny wykazały kiedyś występowanie przeciwciał tej bakterii u 34% mieszkańców wsi oraz niemal 11% mieszkańców miast. Nie trzeba nawet pić wody, żeby dać się skolonizować. Do zakażenia może dojść drogą kropelkową w wyniku inhalacji aerozoli zawierających te bakterie. Mikroby świetnie się namnażają np. w bojlerach, jeśli zalega w nich woda o temperaturze ok. 35°C.

Warto tu zwrócić uwagę, że jeśli mamy kontakt z wredną bakterią (która np. trafi do naszej wody), to to, czy zachorujemy, zależy od naszej ogólnej odporności i od tego, czy w jelitach za pomocą odpowiedniej diety udało się nam wyhodować dość dużo pożytecznych bakterii. Bo one są naszą „tarczą” przeciwko chorobotwórczym mikrobom. Niestety w naszym kraju nie prowadzi się statystyk zakażeń przenoszonych drogą wodną.

Grzyby

Stacje uzdatniania wody zmniejszają liczbę grzybów w wodzie, ale nie usuwają wszystkich. Na dodatek analizy próbek wody w kranie często wykazują większą liczbę grzybów niż przed wejściem do systemu dystrybucji. Po wprowadzeniu się do wodociągów grzyby zasiedlają wewnętrzne powierzchnie rur i żyją tam sobie spokojnie, bo w przepisach dotyczących jakości wody pozostają ignorowane. Tymczasem wiele tych organizmów może być chorobotwórczych, w szczególności Candida (należy do drożdżaków) i Aspergillus. Aspergillus fumigatus (kropidlak popielaty) i Aspergillus niger (kropidlak czarny) są powszechnymi alergenami i niekiedy powodują zakażenia u hospitalizowanych pacjentów z obniżoną odpornością. W szpitalu uniwersyteckim w Oslo opisano przypadki pacjentów cierpiących na inwazyjną grzybicę – aspergilozę – którzy zostali zarażeni właśnie poprzez wodę wodociągową. Wyizolowane z niej drobnoustroje miały identyczny materiał genetyczny jak te wyhodowane od pacjentów (jak widać, tropiąc mikroby będące sprawcami zakażeń, postępuje się podobnie, jak badając ojcostwo). Z kolei w szpitalu w Houston woda była źródłem zakażeń grzybami z rodzaju Fusarium. Wskazywała na to identyczność DNA sprawców, grzybów izolowanych od pacjentów, z DNA grzybów z wody wodociągowej.

Jedno z badań prowadzonych w Polsce (od listopada 2008 do marca 2009 r. co miesiąc pobierano wodę z 10 punktów końcowych u klienta w miastach) wykazało, że wśród licznej grupy grzybów drożdżopodobnych i pleśniowych znajdziemy grzyby potocznie nazywane czarnymi drożdżami ze względu za zawartość ciemnej melaniny. Należą one do rodzaju Exophiala i wywołują feohyfomikozy (są to grzybice powierzchniowe i głębokie wywołane przez grzyby ciemnopigmentowe). Żeby nikomu nie było przykro, wspomnę, że w Niemczech również opisywano występowanie ciemno zabarwionych kolonii grzybów mogących powodować grzybice u ludzi (Exophiala equina, Exophiala lecanii-corni), wyhodowanych z wody wodociągowej.

Pierwotniaki

Poza bakteriami i grzybami z transportu wodociągowego na gapę korzystają też inni pasażerowie – pierwotniaki. Niestety w zasadzie nie szuka się ich podczas badania wody. A są one bardzo odporne i nie dają się tak łatwo wyeliminować przez chlorowanie. Jednym z niebezpiecznych pierwotniaków, który wywołuje wodniste biegunki, jest Cryptosporidium. Zakażenie może przejść w stan przewlekły, zwykle u chorych z upośledzoną odpornością. Inny stwierdzany w wodzie kranowej pierwotniak to Giardia lamblia (ogoniastek jelitowy), organizm nieźle przygotowany do inwazji – ma przyssawki, cztery pary wici, a jego przetrwalniki są bardzo odporne na wszystko. Lamblioza jest najbardziej rozpowszechnioną postacią biegunki pierwotniakowej. Badania w Wielkiej Brytanii (w Polsce nikt ich nie zrobił) wykazały obecność cyst Giardia aż w 46% prób wody uznanej za zdatną do picia. Lamblie w USA były przyczyną epidemii, która wystąpiła po spożyciu wodociągowej wody chlorowanej i objęła ponad 403 tys. osób. W Polsce zarażony lambliami jest co 20. Polak. U ok. 10% osób pojawiają się objawy chorobowe (najczęściej na lambliozę zapadają dzieci w wieku 2–5 lat), czyli nudności, wzdęcia, bóle brzucha, głowy, wysypka, stany podgorączkowe, biegunka. Osoba zarażona wydala okresowo cysty razem z kałem – w jednym wypróżnieniu może ich być wiele milionów – które niekiedy trafiają do wody, a chlor im niestraszny.

Toxoplasma gondii to kolejny pasożytniczy pierwotniak. Częstość zarażenia w Polsce wynosi 5–65% populacji w zależności od regionu. U większości osób przebiega ono bezobjawowo lub skąpoobjawowo. Najczęściej pojawiają się powiększenie i stan zapalny węzłów chłonnych. U niektórych ludzi z obniżoną odpornością infekcja toksoplazmowa może jednak skończyć się bardzo źle (np. zapaleniem mózgu). Naprawdę dużym problemem staje się ona u ciężarnej ze względu na przejście pasożyta na płód (może wystąpić np. niewykształcenie gałki ocznej czy małogłowie). Teoretycznie do zarażenia wystarczy jedna oocysta. A oocysty są szeroko rozpowszechnione w glebie i wodzie. Do zarażenia toksoplazmozą dochodzi przez spożycie niedogotowanego mięsa, szczególnie wieprzowiny, picie skażonego surowego mleka, kontakt z chorym kotem. Jak twierdzą naukowcy, woda pitna może być ważnym źródłem toksoplazmozy, i to wcale nie w Afryce, tylko w krajach rozwiniętych. W badaniu przeprowadzonym w Polsce wykazano związek między spożyciem wody z własnej studni a obecnością we krwi przeciwciał przeciwko toksoplazmozie, świadczących o kontakcie z tym pasożytem. Oocysty T. gondii wykazują odporność na chlor i inne rodzaje dezynfekcji, ale na tyle spore, że można je łatwo usunąć za pomocą standardowego postępowania w czasie uzdatniania wody. Zdarzało się jednak, że te działania zawodziły i dochodziło do epidemii toksoplazmozy na dużą skalę.

Na koniec o pełzakach należących do rodzajów Acanthamoeba. Są rozpowszechnione w środowisku, ale możemy się na nie natknąć i w wodzie wodociągowej, i butelkowanej. Czasem mogą być niesympatyczne. Rośnie liczba przypadków wywołanego przez nie groźnego zapalenia rogówki oka. Najczęściej ma to związek z soczewkami kontaktowymi i użyciem skażonych roztworów do ich pielęgnacji, wliczając w to wodę wodociągową. Schorzenie głównie występuje u osób młodych, zdrowych i o niezaburzonej odporności. Jest bardzo trudne w leczeniu.

***

Więcej informacji w książce Katarzyny Świątkowskiej „Mity medyczne, które mogą zabić. Część 2”, wydawnictwo Eureka

Wiedza i Życie 4/2019 (1012) z dnia 01.04.2019; Zdrowie; s. 52

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną