Podkast 5. Agnieszka Krzemińska: Boginie, wiedźmy i kopciuszki. Nauka o kobietach, kobiety w nauce
W latarni oświecenia, czyli brytyjskim The Royal Society, słynnej na cały świat instytucji naukowej ustanowionej w 1660 r. „przez niemal trzysta lat kobiety reprezentował tylko szkielet ze zbiorów anatomicznych” – zauważa Londa Schiebinger, historyczka nauki z Uniwersytetu Stanforda. Pierwsze naukowczynie – biochemiczka Marjory Stephenson i chemiczka Kathleen Lonsdale – zostały członkiniami Towarzystwa Królewskiego dopiero w 1945 r. I to nie bez oporów. „Uważano, że sama obecność kobiet przeszkadza mężczyznom w poważnej pracy intelektualnej” – pisze Saini w „Gorszych“. Kobiety w roli osób badanych – także były wyjątkami.
Pierwsza nieobecność (w nauce w ogóle) wpływała na drugą, budując obraz płci żeńskiej jako gorszej, ułomnej, mniej zdolnej i mniej inteligentnej. Dlatego – uważa Saini – wciąż nie milkną spory czy istnieje jakaś „wrodzona, elementarna różnica międzypłciowa” albo czy „mózg kobiety jest zasadniczo odmienny od mózgu mężczyzny i to dlatego tak mało osiąga wyżyny w nauce”, itd.
„Wierzymy, oczywiście, że nauka, która tłumaczy nam świat, jest wolna od uprzedzeń. Że bezstronnie odtwarza historię naszego gatunku, począwszy od zarania ewolucji” – twierdzi brytyjska autorka i rusza w świat, by zapytać badaczki (i badaczy) o stan rzetelnej wiedzy na ten kobiet. Odkrywa, że nauka nie jest tym, czym sądziła, że jest: „Myślałam, że to świat jasnych odpowiedzi, wolny od subiektywizmu i przesądów. Latarnia niezaćmionego stronniczością racjonalizmu”.
Rozwiązania problemu braku obiektywizmu upatruje Saini w… Zresztą niech sama to wyjaśni: „Prezentuję stan badań, argumenty różnych stron i trwające debaty zgodnie z tym, jak się przedstawiają na najnowszym etapie zażartej walki o serca i dusze kobiet, której polem jest dzisiaj nauka. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że ta walka to najdalej wysunięty front feminizmu. Może doprowadzić do obalenia ostatniej bariery odgradzającej nas od prawdziwego równouprawnienia – bariery wzniesionej w naszych umysłach”. O tej właśnie oraz wielu innych tezach Saini – a czasem ich braku – rozmawiamy z Agnieszką Krzemińską.
„Ta książka ma zasiać w głowach chaos, żebyśmy zaczęli zadawać sobie pytania i spojrzeli na nas, na naszą przeszłość, na naszą biologię, bardziej krytycznie – nie jednośladowo. Przez religię, edukację przyzwyczajeni, że musimy mieć proste odpowiedzi, których nie ma” – mówi Krzemińska.
Niejednośladowo więc myślimy głośno o tym:
- jak zachowania plemion pierwotnych przekładają się na wiedzę o społeczeństwach współczesnych,
- dlaczego kobiety nauki są tak słabo obecne w literaturze,
- jaka była rola wynalazku pisma w sławieniu cnót niewieścich,
- jaki wpływ na pojawienie się menopauzy mieli mężczyźni,
- czy poprawność polityczna utrudnia popularnonaukowe pisanie o kobietach.