Rekonstrukcje twarzy: wampir Rekonstrukcje twarzy: wampir Parabon Nanolabs/Virginia Commonwealth University / mat. pr.
Człowiek

Twarze ludzi sprzed wieków: rekonstrukcje czy wyobrażenia

Rekonstruowanie wyglądu ludzi z przeszłości na podstawie ich czaszek zaspakaja naszą ciekawość. Tylko czy gdybyśmy pokazali tym osobom ich wygenerowane dziś podobizny, to by się na nich rozpoznali? Niekoniecznie.

W filmach i serialach sprawa jest prosta. Znajdowane są szczątki zamordowanej osoby. Antropolodzy określają ich płeć i wiek. Na tej podstawie kryminolodzy rekonstruują ich wygląd i to tak precyzyjnie, że w trymiga udaje się ustalić tożsamość. To procedura sprawdza się jednak tylko pod pewnymi warunkami – gdy istnieje lista osób zaginionych ze zdjęciami albo gdy zmarły jest jeszcze pamiętany przez rodzinę, znajomych czy sąsiadów i można z nimi skonsultować rekonstrukcję, ewentualnie pokazać ją świadkom. W sytuacji, gdy nie ma możliwości weryfikacji, zrekonstruowana twarz pozostaje na zawsze jedynie hipotezą, impresją, czyli bardzo przybliżoną podobizną zmarłej osoby – dotyczy to zarówno nieboszczyków współczesnych, jak i tych z głębokiej przeszłości.

Rekonstrukcje twarzy: TutanchamonWikimedia/ArchiwumRekonstrukcje twarzy: Tutanchamon

Faktem jest, że specjaliści potrafią trafnie odtworzyć mięśnie czaszki i twarzy, wykorzystując znajomość ich rozmieszczenia. Radzą sobie też z określeniem grubości tkanek miękkich, bo są one zależne od płci, wieku i rasy, a więc statystycznie uśrednione. Kiedyś stosowano głównie klasyczną metodę, zaproponowaną przez rosyjskiego antropologa Michaiła Gierasimowa (1907–1970), który niczym rzeźbiarz nakładał na czaszkę kolejne warstwy mięśni i skóry, do czego wykorzystywał różne plastyczne substancje. Dziś częściej twarze naszych przodków oglądamy na ekranach komputerów, zwłaszcza że istnieje nowoczesne oprogramowanie do ich rekonstrukcji. Rewolucja cyfrowa zdecydowanie ułatwiła i przyspieszyła produkcję portretów naszych przodków. Tylko czy można im ufać?

Kobieta o dwóch twarzach

Mumia Tajemniczej Damy, która od XIX w. znajduje się w Warszawie i można ją oglądać w Muzeum Narodowym, stała się obiektem zainteresowania światowej opinii publicznej w momencie, kiedy badacze z Warsaw Mummy Projekt ogłosili, że była w ciąży. Spór wokół obecność płodu w brzuchu kobiety trwał w najlepsze, gdy polscy naukowcy stwierdzili także, że znaleźli w jej czaszce ślady raka nosogardzieli. Wówczas wykonane skany 3D, zdjęcia rentgenowskie i tomografia komputerowa głowy kobiety posłużyły dwóm specjalistom medycyny sądowej – Chantal Milani oraz Hew Morrison – do stworzenia jej dwóch portretów.

Rekonstrukcje twarzy: mumiaChantal Miliani/Warsaw Mummy Project/mat. pr.Rekonstrukcje twarzy: mumia

Pod pewnymi względami są podobne. Przedstawiają młodą kobietę o ciemnej karnacji i włosach, z brązowymi oczami, o takim samym owalu twarzy, rozstawie kości policzkowych czy kształcie podbródka. Kolor oczu czy włosów można potwierdzić, analizując genom kobiety, ale w przypadku mumii egipskich sprawa nie jest łatwa, bo mumifikacja niszczy łańcuchy DNA. W tym przypadku po prostu złożono, że jako mieszkanka Egiptu nie była blondynką. Różnice dotyczą szczegółów: kształtu uszu, ust, nosa, oczu, brwi czy czoła. Bierze się to stąd, że tak jak specjaliści nie mają problemu z określeniem proporcji twarzy, to już kwestia tkanek miękkich jest w dużej mierze kwestią interpretacji. Jednym słowem – czaszka ma proporcje i kształty charakterystyczne dla danej osoby, które będą widoczne przez tkanki miękkie, ale to te ostatnie nadają jej indywidualne rysy. Dwie różne twarze Tajemniczej Damy są symboliczne, w końcu kobieta ta wymyka się badaczom niezwykle skutecznie i nadal skrywa mnóstwo sekretów.

Brzydal czy piękniś

Nasza Tajemnicza Dama to nowa gwiazdka celebryckiego firmamentu. Od 100 lat najsilniejszy blaskiem świeci na nim inny Egipcjanin – Tutanchamon. Próby rekonstruowania jego wyglądu trwają w zasadzie od odkrycia jego grobowca, z tym że w tym przypadku badacze mają więcej punktów odniesienia. W powszechnych wyobrażeniach – za sprawą złotej maski – chcemy go widzieć jako pięknego, o niemal kobiecych rysach. Tymczasem wiadomo, że młodzieniec był schorowany i miał niewładną lewą stopę, a poza tym wystające zęby. Gdy więc jego twarz wirtualnie rekonstruowano, ukazywał się chłopak przeciętny lub wręcz brzydal.

Rekonstrukcje twarzy: Teo FajcarzWikipediaRekonstrukcje twarzy: Teo Fajcarz

Badacze nie przywiązują się do żadnego z tych wizerunków. Tym bardziej że pozostałości tkanek miękkich w tym wypadku wcale nie są pomocne, bo te kurczą się w czasie procesu balsamowania o połowę, sprawiając, że wszystkie mumie są do siebie podobne. W dodatku wyłapanie takich szczegółów jak zmarszczki, odcień skóry, znamiona czy blizny jest niemożliwe. W przypadku Tutanchamona bezsporny jest fakt, że jego wady zgryzu nie mogły ukryć najlepiej nawet wykrojone usta. Egiptolodzy podkreślają jednak, że nie należy w czambuł potępiać nielicznych portretów władcy wykonanych za jego życia: choć idealistyczne, mogą pokazywać pewne charakterystyczne cechy jego wyglądu. Z tej grupy trzeba wyłączyć złotą maskę, bo akurat ona nie była pierwotnie przeznaczona dla Tutanchamona. Wykonano ją dla królowej o imionach Anchet-cheperu-Ra Nefer-neferu-Iten, na co wskazują ślady przekuwania kartuszy na jej odwrocie i charakterystyczny dla kobiet ureusz czy sęp obok kobry. Badacze wciąż jedynie nie wiedzą, czy maska przedstawia Merit-Iten, która rządziła 3 lata, czy Nefertiti.

Bohater i wampir

Rekonstruktorzy mają trochę łatwiej jeśli zmarły ma jakieś wyraźnie widoczne w kościach wady czy zmiany. Na przykład złamany nos, jak mężczyzna, którego szczątki znaleziono w katedrze we Fromborku w 2004 r. i uznano za Mikołaja Kopernika (z czym nie zgadza się wielu antropologów). Mężczyznę, który zmarł między 1779 a 1833 r. i został pochowany na cmentarzu w Kleinbasel, szwajcarscy naukowcy nazwali zaś Teo Fajczarzem, bo w jego zębach były widoczne zagłębienia zostawione przez cybuch niewyjmowanej latami z ust fajki. Teraz badacze zrekonstruowali twarz bezimiennego wojownika, który zginął w czasie bitwy o Gotlandię w 1361 r. najprawdopodobniej ugodzony toporem w twarz. Uwagę brazylijskiego grafika Cicero Moraesa zwróciło głębokie pęknięcie kości rozciągające się ukośnie od lewej żuchwy aż do jamy nosowej. Przygotował więc dwie wersje portretów – jedną neutralną w czerni i bieli i drugą kolorową plastycznie ukazującą makabryczne obrażenia. W ten sposób chciał oddać brutalność tamtej wojny – mężczyzna był bowiem jednym z 1800 lokalnych rolników, którzy musieli walczyć z wyszkolonymi najemnikami duńskiego króla Waldemara IV (1340- 1375).

Rekonstrukcje twarzy: OtzeSouth Tyrol Museum of Archeology/mat. pr.Rekonstrukcje twarzy: Otze

Rekonstrukcja twarzy rozłupanej toporem przyciąga uwagę, ale równie ciekawa jest możliwość spojrzenia w oblicze wampira. Amerykańscy medycy sądowi wykorzystując badania DNA i nowoczesne oprogramowanie do rekonstrukcji twarzy zaprezentowali podobiznę 55-letniego mężczyzny pochowanego w XVIII w. w Griswold w stanie Connecticut. O tym, że uważano go za krwiopijcę, świadczy fakt, iż jego ciało ekshumowano, by ułożyć jego kości udowe na krzyż, co miało uniemożliwić mu wstawanie z grobu i żerowanie na żywych. Z badań genetycznych wynika, że mężczyzna miał ciemne oczy, brązowe lub czarne włosy oraz piegi. To była już kolejna rekonstrukcja twarzy tego mężczyzny, ale nie ona pozwoliła ustalić, kim jest i jak się nazywał. Dzięki badaniom DNA wiadomo, że mężczyzna miał na imię John Barber i był biednym rolnikiem, który prawdopodobnie zmarł na gruźlicę. Być może właśnie przebieg choroby był przyczyną, dla której został uznany za wampira.

Rekonstrukcje twarzy: wojownikCícero Moraes/mat. pr.Rekonstrukcje twarzy: wojownik

Nowa twarz bez twarzy

Czy w rekonstrukcjach wyglądu twarzy sprzed wieków odbijają się nasze współczesne wyobrażenia? Najwyraźniej. Grafik komputerowy Daniel Voshart, który stworzył podobizny twarzy 54 cesarzy rzymskich, wykorzystał sztuczną inteligencję, by przetworzyć ich rzeźby, popiersia i inne dostępne wizerunki. Wziął przy tym pod uwagę pochodzenie władców i doniesienia tekstowe o ich wyglądzie. Patrząc na ich wizerunki, nie można się jednak oprzeć wrażeniu, że wielu z nich udoskonalił z własnej inicjatywy – a to dodał zawadiacki uśmieszek, a to ponury grymas. Był jednak w znacznie bardziej komfortowej sytuacji niż specjaliści, którzy odtwarzają wygląd hominidów dzięki najnowszym odkryciom w dziedzinie genetyki – prawdziwą rewolucję. Nasi genetyczni kuzyni, którzy jeszcze w połowie XX w. przedstawiani byli jako włochate małpoludy dziś niewiele różnią się od nas – no, może poza tym, że mają bardziej masywne szczęki czy wały nadoczodołowe. Ale naukowcy z Izraela i Hiszpanii tak bardzo zawierzyli genetyce, że w 2019 r. odtworzyli wygląd denisowanianki bez jej czaszki, za to na podstawie mapowania ekspresji genów odpowiedzialnych za jej cechy morfologiczne.

Rekonstrukcje twarzy: denisowiankaMaayan Harel/mat. pr.Rekonstrukcje twarzy: denisowianka

Punktem wyjścia była informacja, że denisowianie różnili się od Homo sapiens sapiens 56 cechami anatomicznymi. 34 dotyczyły czaszki, przez co przypominały one bardziej tę należącą do neandertalczyka czy szympansa – musiały być szersze i dłuższe niż nasze, z bardziej wydatnymi szczękami i dużymi zębami. Później dane te naukowcy wprowadzili do komputera i wygenerowali wizerunek kobiety. Nie jest to portret żadnej konkretnej osoby, tylko rodzaj wyobrażenia jak wyglądał ktoś kto miał takie a nie inne cechy, a zatem nie możemy powiedzieć, że dzięki tej rekonstrukcji udało się „spojrzeć denisowiance w twarz”.

Zmarszczki i piękno

Być może z powodu zalewu rekonstrukcji komputerowych, zdecydowanie większą siłę rażenia mają te, które wykonane są starą metodą Gierasimowa w formie trójwymiarowych rzeźb. W ten sposób odtworzony został wygląd twarzy i ciała Człowieka z Lodu, który 5300 został zabity na alpejskim lodowcu. W 2011 r., w 20 rocznicę odkrycia zwłok Ötziego, w Muzeum Archeologicznym Południowego Tyrolu w Bolzano we Włoszech, stanęła podobizna niskiego, żylastego mężczyzny, z drobną pooraną bruzdami i zmęczoną twarzą. Choć mężczyzna umarł w wieku ok. 45 lat, w rekonstrukcji braci Alfonsa i Adrie Kennis wygląda starzej, bo był człowiekiem mocno schorowanym. To nadaje mu autentyczności i sprawia, że ta wizja utrwaliła się na tyle, że przez ostatnie lata nikt nie próbował stworzyć nowej.

Rekonstrukcje twarzy: WariOscar Nilsson/mat. pr.Rekonstrukcje twarzy: Wari

To samo dotyczy rekonstrukcji twarzy starej Indianki z kultury Wari (600–1000 r.), której szczątki zostały znalezione przez Miłosza Giersza i Patrycję Prządkę z Uniwersytetu Warszawskiego w Castillo de Huarmey w Peru. 60-latka złożona była w komorze główniej mauzoleum pełnego innych ludzi i otoczona darami, więc założono, że była kimś ważnym. Za plastyczną rekonstrukcję jej twarzy odpowiedzialny był Szwed Oscar Nilsson, który wziął pod uwagę nie tylko wytyczne anatomiczne, ale i wyznaczniki kulturowe. Jego Indianka ma zmarszczki, siwiejące włosy, starcze plamy i opadające powieki, co wynika z jej wieku oraz kształtu oka lokalnych populacji, ale jej mądre spojrzenie jest inwencją twórcy wizerunku i robi wrażenie. Nie wiadomo na ile rekonstrukcja Ötziego czy kobiety kultury Wari odpowiadają rzeczywistości, ale niczym dzieła sztuki zapadają w pamięć.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną