Rodzeństwa: bijatyki i krzyki, ale i ochrona reputacji. Kto jest agresywny bardziej?
Przez dekady sprawa wydawała się oczywista. Setki badań potwierdzały, że mężczyźni są bardziej agresywni od kobiet. Na gruncie ewolucyjnym przekonująco wyjaśnił to Robert Trivers w teorii inwestycji rodzicielskich. Ten amerykański biolog zgrabnie opisał asymetrię, jaką na polu selekcji seksualnej obserwujemy między płciami – kilkanaście milionów plemników produkowanych na godzinę przez organizm dorosłego mężczyzny oraz kilkaset komórek jajowych produkowanych w ciągu całego życia kobiety. To przyczyna odmiennych zachowań (zwłaszcza różnic w poziomie agresji i męskiej skłonności do rywalizacji) oraz ważna składowa odpowiedzi na pytanie, dlaczego niemal wszędzie kobiety średnio żyją dłużej niż mężczyźni.
U większości gatunków to panowie odpowiadają za zaloty, są mniej wybredni, bardziej rozwiąźli i agresywni. Bo mają o co rywalizować. To powszechna reguła w świecie przyrody – samice większości gatunków kręgowców są skłonne do kojarzenia się z samcami, które wykazują przewagę. A większość panów i tak nie osiągnie sukcesu reprodukcyjnego, czyli nie doczeka się potomstwa. W toku ewolucji nasilało to konkurencję.
Uniwersalność różnic potwierdza również fakt, że we wszystkich społeczeństwach i epokach sprawcami większości zabójstw byli mężczyźni. Nawet współcześnie, w erze kamer przemysłowych i polityki równościowej, najgroźniejsza pozostaje przemoc na linii mężczyzna–mężczyzna. Wystarczy odwiedzić losowo wybrane więzienie w dowolnym kraju świata. Niemal zawsze natrafimy na nadreprezentację mężczyzn (w polskich więzieniach ok. 95 proc. osadzonych to mężczyźni).
Sprawa komplikuje się jednak, gdy przyjrzymy się relacjom w rodzeństwie. Agresja w jego obrębie rządzi się innymi regułami. Nowsze publikacje wskazują, że siostrzane czy braterskie więzi to szczególna relacja oparta na wzajemnej pomocy, ochronie reputacji oraz… na agresji.
Czytaj też (Pulsar): Ci drapieżni wegetarianie. Nie są tak wrażliwi i empatyczni, jak się ich maluje
Przepychanki i lojalność
Ubiegłoroczne badanie zespołu ekspertów kierowanego przez Amandę Kirsch, psycholożkę z Uniwersytetu Stanowego Arizony, jako jedno z pierwszych wykazało, że różnice międzypłciowe w przemocy zanikają w przypadku rodzeństwa. Jak stwierdzają autorzy, „codzienne akty bezpośredniej agresji między rodzeństwem są powszechne i nie wykazują typowych różnic między płciami występujących między osobami niespokrewnionymi”.
Zarówno mężczyźni, jak i kobiety zgłaszali, że biją rodzeństwo i krzyczą na nie z podobną intensywnością i częstością. W praktyce oznacza to, że niemal połowa badanych kobiet przyznała, że co najmniej raz uderzyła siostrę lub brata. Tu ważne zastrzeżenie: nie chodzi o przemoc patologiczną czy seksualną (którą interesują się sądy dla nieletnich), lecz raczej o niegroźne przepychanki czy wyzwiska.
Ponadto agresja ze strony rodzeństwa była postrzegana inaczej niż ta przejawiana przez osoby niespokrewnione. W ponad 85 proc. przypadków opisano ją jako jednoznacznie intencjonalną. W porównaniu z nią agresja przyjaciół czy znajomych częściej była traktowana jako zabawa, która wymknęła się spod kontroli, lub wypadek. Co szczególnie ciekawe, wzorce przemocy między rodzeństwem utrzymywały się zarówno w dzieciństwie, jak i w dorosłości.
Te ustalenia dotyczą jednak tylko agresji bezpośredniej. Jeśli chodzi o słowną, niszczącą reputację, jak plotkowanie, to okazuje się, że chronimy rodzeństwo. Mimo częstych kontaktów i rozległej wiedzy, którą można z łatwością wykorzystać, bracia i siostry to ludzie, na których temat plotkujemy zdecydowanie rzadziej niż o znajomych.
Czytaj też (Pulsar): Czy trauma jest dziedziczna? I jakie „notatki” zostawiają dzieciom w genach rodzice
Reguły i wyjątki
Autorzy podkreślają wszakże, że ich badania dotyczyły wyłącznie Stanów Zjednoczonych. Analizowano głównie osoby z grupy, którą psycholodzy określają przewrotnie jako WEIRD (ang. dziwna). Akronim ten pochodzi od słów: zachodnia (western), wykształcona (educated), uprzemysłowiona (industrialized), zamożna (rich) i demokratyczna (democratic). Określenia tego użył po raz pierwszy w swoim artykule z 2010 r. Joseph Heinrich, antropolog z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej. Uznawanie WEIRD za ogólnoświatową normę to częsty grzech psychologii. Nie popełniono go jednak w przypadku badań nad agresją – pojawiła się bowiem analiza międzykulturowa.
W publikacji na łamach „PNAS Nexus” przeanalizowano dane z różnych kultur. Międzynarodowy zespół ekspertów przebadał ponad 4 tys. osób z 24 tak różnych od siebie społeczeństw jak Pakistan, Senegal, Tajlandia, Chile, Zambia, Korea Południowa, USA i kraje europejskie, jak Włochy czy Wielka Brytania. W tym przypadku także posłużono się szeroką definicją agresji, która obejmowała zarówno jej wersję bezpośrednią (bicie, policzkowanie lub krzyczenie), jak i tę wymierzoną w czyjąś reputację, czyli np. plotkowanie.
Jeśli chodzi o tę pierwszą, dziewczynki i kobiety okazały się nieco bardziej agresywne wobec rodzeństwa niż chłopcy i mężczyźni. Również w dorosłym życiu. Czynniki socjoekonomiczne, stopień zamożności społeczeństwa czy równość płci w danym kraju nie odgrywały żadnej roli. Tylko w Tajlandii i Niemczech przemocy częściej dopuszczali się bracia. Aby dodatkowo wzmocnić wnioski, badacze przeanalizowali agresję badanych wobec osób niespokrewnionych. W tym przypadku powrócił klasyczny wzór męskiej dominacji – chłopcy częściej stosowali przemoc bezpośrednią wobec osób niebędących ich rodzeństwem.
Jeśli nie przekonują nas dane z badań opartych na deklaracjach i samoocenie (to kolejny grzech psychologii), potwierdzenie wyjątkowego natężenia przemocy między rodzeństwem znajdziemy również w unikatowym eksperymencie wykorzystującym wirtualną rzeczywistość. Uczestnicy zakładali gogle VR, a następnie wchodzili w interakcję z awatarem ich brata lub siostry. Wcześniej im powiedziano, że jest on kontrolowany przez rodzeństwo siedzące w innym pokoju (w rzeczywistości był sterowany przez asystenta badacza). Eksperyment składał się z dwóch gier, w których uczestnicy musieli w ciągu 30 sekund zbudować jak najwyższą wieżę z klocków lub zbić ze stołu wszystkie puszki w jak najmniejszej liczbie rzutów. Wszystko obmyślono tak, żeby tych zadań nie dało się wykonać lepiej niż druga strona (asystent). W świecie wirtualnym rodzeństwo wywoływało gniew graczy, który prowadził do bezpośredniej agresji (uderzenia wirtualnego rodzeństwa), sabotowania cudzej pracy (np. burzenia wież) lub docinków u 65 proc. uczestników.
Geny i zasoby
Rodzeństwo zabiega o miłość, uwagę i dochody tych samych rodziców. Rości sobie prawo do ograniczonych zasobów. Mimo że dzieli ze sobą średnio połowę genów, w takiej sytuacji konflikty wydają się nieuchronne. A dominacja kobiet to niejedyny wyjątek od reguł rządzących ludzką agresją. Jak wskazuje para klasyków psychologii ewolucyjnej Martin Daly i jego żona Margo Wilson, oboje z Kanady, „jednym z ważnych uogólnień płynących z badań nad przemocą jest to, że agresja wśród krewnych stosunkowo rzadko wiąże się ze śmiertelną przemocą”. Dotyczy to zwłaszcza rodzeństwa. To jedna z nielicznych relacji, w których tak częsta i intensywna przemoc nie prowadzi do czyjejś śmierci – i nie oznacza braku empatii (liczne badania dowiodły przecież, że w sytuacjach wymagających pomocy rodzeństwo ma zwykle pierwszeństwo).
Daly i Wilson analizowali dane etnograficzne w poszukiwaniu mężczyzn zabijających własnych braci. Jedyne przypadki, na jakie trafili, dotyczyły społeczeństw rolniczych – i obowiązujących tam niekorzystnych dla młodszych braci zasad dziedziczenia. Większość sporów dotyczyła więc własności i władzy. To reguła, którą Daly i Wilson później potwierdzili również w społeczeństwach uprzemysłowionych. Fakt, że opowieści o nich pojawiają się w różnych epokach i kulturach, może świadczyć o uniwersalności zjawiska.
Czytaj też (Pulsar): Niezwykła ewolucja człowieka. „Nie wiem, czy za 100 tys. lat wciąż będziemy istnieć”
Kain i Abel
W tradycji judeochrześcijańskiej echa konfliktu o uwagę rodziców i zasoby znajdziemy w Biblii – Kain zabił Abla. W islamie przykładem niech będzie sułtan Mehmet II, władca imperium osmańskiego, który uwięził własnych braci, po czym zabił ich, gdy spłodził następcę tronu.
Znikomy odsetek zabójstw rodzeństwa u ludzi stanowi wyjątek na tle świata zwierzęcego. Bratobójstwo występuje powszechnie wśród owadów, ptaków i ssaków. Hieny, zwłaszcza w sytuacji niedoborów pokarmu i miotów tej samej płci, zabijają nawet jedną czwartą rodzeństwa. Jednym z nielicznym wyjątków są blisko spokrewnione z nami szympansy. Starsze rodzeństwo potrafi przejąć opiekę nad młodszym po stracie matki, a śmierć bliskiego powoduje zbliżoną do ludzkiej żałobę.
Trudno nie zgodzić się z Danielem Kruppem, kryminologiem z Uniwersytetu Lakehead, który zauważył: „W relacjach między rodzeństwem istnieje pewien rytm. W dzieciństwie czujemy urazę do swoich braci i sióstr. W dorosłym życiu ich wspieramy. Po odczytaniu testamentu – pozywamy. Choreografem tego tańca, podobnie jak wielu innych, jest rywalizacja”.