||| ||| Shutterstock
Człowiek

Miecze w grobach, kamieniach i odmętach

Znaleziska najbardziej prestiżowego symbolu wojownika zawsze są ekscytujące. Ale za tym do czego miecze służyły, gdzie zostały zdeponowane oraz w jakim są stanie, kryje się wiele zagadek związanych z wierzeniami, tradycją i kultem.

W końcu stycznia japońscy badacze znaleźli w pochodzącym z IV w. kurhanie w Tomio Maruyama żelazny miecz o ok. 2,3 m długości – największy, na jaki dotychczas natrafiono w Azji Wschodniej (dotychczasowy rekordzista miał trochę ponad metr). Jest to też najstarszy przykład miecza typu dakō, znanego z 80 egzemplarzy. Broń ta nie była używana do walki, tylko pozostawiana przy zmarłych, by chroniła ich przed złymi mocami. Miecze te były elementem wyposażenia grobów uprzywilejowanych osób, choć w późniejszym okresie w Japonii ofiarowywano je bóstwom i potężnym duchom. Faliste ostrze, symbolizujące smoka lub węża, miało zwiększać jego magiczną moc, ale nie dawało przewagi w realnej walce.

Podobnie znaczenie jak miecze dakō miały inne wkładane do grobów „magiczne” przedmioty, typu tarcze czy lustra. Także zmarły z kurhanu Tomio Marujyama dostał nie tylko imponującej wielkości broń, ale i ogromne brązowe zwierciadło w kształcie tarczy o średnicy 64 cm. Rozmiary magicznych przedmiotów są proporcjonalne do wielkości kurhanu, który ze swoją średnicą ponad 100 m jest największym kopcem grobowym w Japonii. Niestety archeolodzy nie znaleźli w nim szczątków ludzkich, tylko dużą trumnę, ale pochowana w niej osoba musiała być bardzo potężna, zapewne powiązana ze sprawami wojskowości, albo wręcz spokrewniona z cesarską rodziną.

Kurhan wzniesiono w pierwszym okresie epoki Yamato (nazwa pochodzi od doliny rzeki), datowanym na lata 300–538. Kosaku Okabayashi, zastępca dyrektora Instytutu Archeologicznego Kashihara prefektury Nara zaznacza, że najnowsze odkrycie dowodzi istnienia zaawansowanej metalurgii w tym wczesnym okresie. Znaleziska to arcydzieła metaloplastyki – zdjęcia rentgenowskie pokazują, że lustro było zdobione wzorami.

Miecz jako łącznik ze zmarłymi

Podczas wykopalisk ratunkowych na trasie autostrady w pobliżu szwedzkiego miasta Köping (w hrabstwie Västmanland w środkowej Szwecji) archeolodzy odkryli pole grobów z okresu wikińskiego. Choć ma ono powierzchnię niecałego akra (0,4 hektara) znaleźli na nim ok. 100 grobów ze skremowanymi szczątkami datowanych na lata 600–1000. W grobie znajdowały się też przepalone szczątki kości zwierząt (m.in. koni) złożonych razem zmarłymi na stosie oraz piony do gry planszowej z kości wieloryba czy żelazne gwoździe i nity (być może z łodzi).

Największym zaskoczeniem były jednak miecze wciąż wystające ze szczytu dwóch kamiennych kopców (z IX lub X w.). Wbicie między duże kamienie na głębokość niemal pół metra w pionie żelaznego ostrza broni wymagało olbrzymiej siły. Dlaczego podjęto się tego zadania?

Być może stojące miecze miały łączyć zmarłych z bogiem-wojny Odynem i Walhallą, w której mieszkali zabici wojownicy. Może był to gest, który miał ułatwić zmarłym wojom podróż do zaświatów. A może po prostu sposób na upamiętnienie zmarłych. Odkrywca kopców Anton Seiler z National Historical Museums, przypuszcza, że członkowie rodzin odwiedzający groby dotykali rękojeści mieczy, utrzymując w ten sposób bliski kontakt ze zmarłymi. Można się jeszcze zastanawiać czy wbicie ostrych przedmiotów w grób nie było zabiegiem antywampirycznym – mającym zapobiegać powstawaniu umarłych i szkodzeniu żywym. Tego przypadku to jednak raczej nie dotyczy – broń była cenna, a jako taka, mogła paść łupem złodziej. Tymczasem tak się nie stało, co oznacza, że okoliczna społeczność musiała te pochówki otaczać szacunkiem.

Badacze badają miecze i starają się zrekonstruować ich zniszczone przez czas fragmenty, takie jak drewniane lub skórzane pochwy czy rękojeść. Poza tym planują przeanalizować ludzkie szczątki w kopcach z nimi, co pomoże im określić płeć i wiek pochowanych osób (nie można mieć pewności, że są to mężczyźni, ponieważ na terenie Skandynawii z mieczami chowano też kobiety).

Miecz jako ofiara

Miecz wbity w skałę kojarzy się w naszym kręgu kulturowym z wywodzącymi się z wierzeń celtyckich legendami arturiańskimi, tymczasem w 2019 r. na dnie rzeki Vrbas został znaleziony bośniacki Excallibur. Nie dało się go wyciągnąć, więc wydobyto go wraz z kawałkiem kamienia. To wyjątkowe znalezisko – pierwszy od ponad 90 lat miecz znaleziony na Bałkanach i pierwszy w typie używanym między XIII a XV w. w okolicach ważnego średniowiecznego miasta Zvecaj.

Według legendy słynny miecz podarowała Królowi Arturowi Pani Jeziora, wyciągając go uprzednio z odmętów. Obecność tego typu broni w wodzie ma więc najczęściej uzasadnienie religijne. Tym bardziej, że jest to pierwsza broń, która służyła wyłącznie do zabijania ludzi, a więc symbol odwagi, cnoty i walki, ale też obiekt prestiżu. Zatem także dar, który niezwykle często trafiał do wód w ramach najróżniejszych rytuałów ofiarnych.

W ten sposób do jeziora Vidöstern w Smalandii trafił 1,5 tys. lat temu liczący 85 cm miecz w drewniano-skórzanej pochwie, który znalazła ośmioletnia dziewczynka w 2018 r. Co ciekawe i w Skandynawii już do I tys. p.n.e. wrzucano do wody i bagien broń – czasami zdobytą na wrogach, pogiętą i połamaną, ale w tym wypadku być może dlatego by już nigdy nie mogła być użyta.

Czasami zniszczone miecze wkładano też do grobów, bo symbolicznie umierały wraz ze swoim właścicielem (antropomorfizowanie tej broni znajduje zresztą swoje odzwierciedlenie również w obecnej na całym świecie tradycji nadawania im imion). Być może to także przypadek wojownika, którego pochówek znaleźli archeolodzy greccy w maju 2021 r. w bazylice chrześcijańskiej z V w. w Salonikach. Odkrywców zdziwiło, że choć mężczyzna został pochowany w kościele, to właśnie z pogiętym mieczem, co było przecież częścią rytuału pogańskiego. Badacze przypuszczają, że zmarły był zromanizowanym Skandynawem (np. Gotem lub przedstawicielem jakiegoś innego germańskiego ludu), który służył jako najemnik w legionach rzymskich.

Naukowcy są przekonani, że sięgający epoki brązu kult mieczy oraz niezwykle popularny zwłaszcza na północy Europy u ludów germańsko-nordyckich zwyczaj wrzucania ich do jezior dały początek zarówno legendzie arturiańskiej, jak i sagom skandynawskim. One zaś stanowiły ideologiczną podstawę dla powstania nowej grupy społecznej, która zarezerwowała dla siebie przywilej noszenia miecza, czyli status rycerski. Na pewno jednak – i na Dalekim Wschodzie, i u nas – miecze służyły do walki nie tylko z ludźmi, lecz także z demonami w zaświatach.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną