Fragment czaszki jednego z braci pochowanych w Megiddo. Fragment czaszki jednego z braci pochowanych w Megiddo. Rachel Kalisher, Melissa S. Cradic, Matthew J. Adams, Mario A. S. Martin, Israel Finkelstein / Archiwum
Człowiek

Zamożni chorzy mogli liczyć na leczenie chirurgiczne już w starożytności

Pieniądze i wysoki status zapewniały m.in. wykonanie w razie potrzeby trepanacji czaszki. Również kobietom.

Informacje o kolejnych odkryciach czaszek ze śladami po udanych trepanacji zawsze robią wrażenie, bo pokazują, że w przeszłości ludzie nieźle radzili sobie z tak poważną operacją. Czasami jednak ciekawe są także te kości, na których widać ślady nieudanych zabiegów. Tak jest w przypadku szczątków dwóch braci pochowanych w bogato wyposażonym grobowcu sprzed 1550–1450 r. p.n.e. znalezionych w Izraelu na terenie starożytnego miasta Megiddo.

Zespół Rachel Kalisher z Brown University z Rhode Island ustalił, że obaj cierpieli na przewlekłą (być może dziedziczną) chorobę, która powodowała poważne zmiany na kościach (publikacja w PLOS ONE). Ale pomimo zaawansowanego stanu zmian żyli całkiem długo dzięki dobrej opiece medycznej, na mogli sobie pozwolić jako bogaci przedstawiciele miejskich elit. O tym, że zajmujący się nimi lekarze sięgali po bardzo zaawansowane metody leczenia, świadczy kwadratowy otwór (o boku 3 cm) w kości czołowej w czaszce jednego z nich. Jest to ślad po trepanacji, którą wykonywano m.in. aby zmniejszyć ciśnienie wewnątrzczaszkowe. Ponieważ na kościach nie ma śladów gojenia się, mężczyzna musiał umrzeć podczas operacji albo zaraz po niej.

Innym przykładem na to, że dzięki środkom i statusowi można było być pod stałą opieką medyków, jest kobieta pochowana między VI a VIII w. na elitarnym cmentarzu w Castel Trosino koło Ascoli Piceno w Lombardii. Jak wynika z artykułu w „International Journal of Osteoarchaeology”, w jej czaszce są ślady kilku nawierceń oraz dwóch poważnych ingerencji chirurgicznych. Podczas pierwszej w jej kalocie powstało nacięcie w formie krzyża. Druga polegała na wycięciu (a w zasadzie wyskrobaniu) w czaszce znaku w kształcie litery „V”. Zapewne w trakcie tego zabiegu pacjentka zmarła.

Badacze mogli podejrzewać, że kobietę poddano rytualnej trepanacji, którą praktykował przybyły ze wschodu lud Awarów lub spotkała ją kara skalpowania (decalvatio) ponoć wykonywana w owym czasie głównie na dezerterach i oszustach. Nie była ona jednak Awarką, a kształt i rozmieszczenie śladów po trepanacji nie wskazuje na skalpowanie. Badacze doszli zatem do wniosku, że przyczyną zabiegów musiały być względy medyczne, tym bardziej że zmiany w kościach kobiety sugerują jakiś ogólnoustrojowy stan zapalny.

Znalezisko to jest ciekawe dlatego, że stanowi jeden z niewielu dowodów archeologicznych na przeprowadzanie trepanacji w celach medycznych na kobietach w tym okresie. Z pewnością fakt, że była dobrze sytuowana miał tu decydujące znacznie.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną