Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Ilustracja Marcos Chin
Człowiek

Aseksualizm: trudno zrozumiała norma

Ktoś, kto zadeklaruje, że trwale nie odczuwa popędu seksualnego, jest odbierany tak, jakby nagle ogłosił, że nie je. A skoro nie jesz, to znaczy, że dzieje się z tobą coś złego i krzywdzisz sam siebie. Takie osoby wciąż często otrzymują taki komunikat nie tylko od rodziny i znajomych, ale też od lekarzy.

Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:

www.facebook.com/projektpulsar

Podczas studiów doktorskich ludzie często pytali Megan Carrol, czy jest lesbijką. Jej dysertacja z zakresu socjologii była poświęcona nierównościom wśród gejów wychowujących dzieci. Dlatego uczestnicy badań, które prowadziła, byli ciekawi również i jej orientacji. „Mówiłam: »Hmm, prawdopodobnie jestem heteroseksualna. Naprawdę sama nie wiem, bo to dość skomplikowane«”. W tamtym czasie tak właśnie czuła. W średniej szkole podkochiwała się zarówno w chłopakach, jak i dziewczynach, była też w dłuższym związku z mężczyzną; za każdym razem, gdy budziło się w niej romantyczne uczucie, czuła, jak serce trzepoce jej w piersi. Ale nic takiego się nie pojawiało, gdy myślała o seksie z którąś z tych osób – zwyczajnie nie była tym zainteresowana. Jej znajomi utwierdzali ją w przekonaniu, że po prostu nie spotkała jeszcze tej właściwej osoby – kogoś, kto rozpali w niej ogień.

Gdy skończyła 18 lat i wciąż nikt taki się nie znalazł, Carroll doszła do wniosku, że może po prostu ma obniżone libido. Zaczęła szukać wyjaśnienia i pomocy. Sądząc, że powodem tego stanu może być środek antykoncepcyjny, który przyjmowała, poszła do pielęgniarki. Ta zasugerowała, że chłopak, z którym się spotyka, może być „kiepskim kochankiem”. Potem Carroll zaczęła się zastanawiać, czy to nie jest wina pigułek, które przyjmuje z powodu depresji. W ciągu kolejnych 12 lat odwiedziła licznych terapeutów, psychiatrów i lekarzy oraz próbowała wielu antydepresantów, włącznie z tymi rzadziej przepisywanymi, które wywołały u niej tachykardię, czyli przyspieszoną akcję serca. W końcu pozostała przy jednym leku, który podczas testów klinicznych nie osłabiał popędu płciowego.

W ciągu tych wszystkich lat eksperymentowania z lekami jej libido – fizjologiczna potrzeba stymulacji seksualnej i jej rozładowania – wykazywało duże wahania. Ale jedna rzecz pozostawała niezmienna: jej pociąg seksualny rzadko, jeśli w ogóle, był nakierowany na innych ludzi, nawet tych, w których się durzyła.

W 2016 roku Carroll natknęła się na Facebooku na wpis dotyczący aseksualizmu. Wcześniej słyszała ten termin, zazwyczaj definiowany jako niewielki pociąg seksualny lub wręcz jego brak, ale nigdy nie przyszło jej do głowy, że może on dotyczyć również jej. Pod wpisem znajdował się komentarz wspominający o demiseksualizmie – specyficznym doświadczeniu pojawiania się pociągu seksualnego tylko do osoby, z którą wcześniej nawiązana została silna więź romantyczna. Idea, że aseksualność może być częścią szerszego spektrum, otworzyła przed nią nową perspektywę, o której wcześniej nie miała pojęcia – pociąg seksualny nie był konieczny do tego, by wieść satysfakcjonujące życie.

Ponieważ idea aseksualizmu podważa kulturowe przekonania na temat tego, co to znaczy być spełnionym życiowo człowiekiem, osobom aseksualnym trudno jest rozpoznać w sobie tę cechę. „Egzystencja takiej osoby w sferze intymnej znajduje się w radykalnej opozycji do tradycyjnej normy społecznej” – mówi CJ Chasin, badacz aseksualizmu z University of Windsor w Kanadzie. Kiedy Carroll uświadomiła sobie, że jest osobą aseksualną, nie od razu to zaakceptowała. Jeszcze długi czas chodziła po lekarzach i eksperymentowała z lekami, zanim w końcu pogodziła się z tym, że taka właśnie jest.

Badania psychologiczne prowadzone w dwóch ostatnich dekadach wykazały, że aseksualizm nie jest zaburzeniem, ale trwałą orientacją seksualną, taką samą jak homoseksualizm czy heteroseksualizm. Zarówno kultura, jak i medycyna dopiero od niedawna zajmują się tym zjawiskiem. Wcześniej badacze akademiccy postrzegali aseksualizm jako przejaw jakichś problemów zdrowotnych. Dziś jest on uznawany za jeden z prawidłowych wzorców zachowań seksualnych.

W biologii słowo „aseksualny” zwykle odnosi się do gatunków, które rozmnażają się bezpłciowo, takich jak bakterie. Jednak u niektórych gatunków, które płodzą potomstwo w wyniku kopulacji, na przykład owiec i szczurów, naukowcy obserwowali osobniki, które sprawiały wrażenie mało zainteresowanych aktem płciowym.

Takie zachowanie zwierząt może być analogią dla ludzkiego aseksualizmu – konceptu, który do niedawna w ogóle nie pojawiał się w literaturze medycznej. W broszurze opublikowanej w 1869 roku niemiecki seksuolog Magnus Hirschfeld opisywał ludzi, którzy nie przejawiają popędu seksualnego – nazwał tę cechę łacińskim określeniem anesthesia sexualis. W 1907 roku wielebny Carl Schlegel, jeden z pierwszych działaczy na rzecz praw gejów, opowiadał się za „takimi samymi prawami” dla „homoseksualistów, heteroseksualistów, biseksualistów i osób aseksualnych”. Kiedy seksuolog Alfred Kinsey opracował w latach 40. swoją skalę orientacji seksualnych, stworzył „Kategorię X” dla osób, które ku jego zaskoczeniu informowały w ankietach o braku kontaktów i reakcji społeczno-seksualnych – oszacował, że takich niemieszczących się w jego modelu osób było do 1,5% wśród mężczyzn w USA w wieku od 16 do 55 lat. Aseksualizm praktycznie nie istniał w doniesieniach naukowych z wielu kolejnych dekad, chociaż okazjonalnie wspominali o nim aktywiści i naukowcy walczący o prawa osób homoseksualnych.

Dopiero po pojawieniu się World Wide Web aseksualne osoby z całego świata zaczęły odnajdywać się nawzajem na forach internetowych. Około dwie dekady temu stworzyły wspólny język komunikacji oraz środowisko, w których oddolnie rozwijano koncepcje i określenia odnoszące się do aseksualizmu. Osoby takie, nazywające siebie „ace”, zaczęły odróżniać pociąg seksualny od pociągu romantycznego, z których każdy miało swoje własne spektrum zachowań i reakcji; osoby aseksualne mogą doświadczać jednego i drugiego w różnych proporcjach. „Ace” może odczuwać niechęć, neutralność lub pozytywne nastawienie do seksu. Jedni mają częste kontakty seksualne, inni – żadnych. Są „aces” z wysokim libido i bez libido. Niektórzy masturbują się, inni – nie. Mimo pewnych różnic wszyscy członkowie tej społeczności zasadniczo nie odczuwają pociągu seksualnego, a czasami także romantycznego, do innych osób.

„Dziś aseksualizm jest w literaturze przedmiotu powszechnie akceptowaną orientacją” – podkreśla Hille. Jednakże świadomość istnienia takiej grupy ludzi jest w społeczeństwie nadal niewielka, szczególnie w porównaniu z innymi orientacjami ze zbioru LGBTQIA+.Ilustracja Marcos Chin„Dziś aseksualizm jest w literaturze przedmiotu powszechnie akceptowaną orientacją” – podkreśla Hille. Jednakże świadomość istnienia takiej grupy ludzi jest w społeczeństwie nadal niewielka, szczególnie w porównaniu z innymi orientacjami ze zbioru LGBTQIA+.

Bycie aseksualnym może nadal być interpretowane jako przejaw zaburzenia psychicznego – wynika z aktualnej klasyfikacji zaburzeń psychicznych DSM (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders) opracowanej przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne. Jeśli do lekarza zgłasza się ktoś, kto uskarża się na brak zainteresowania seksem, ten powinien ustalić, czy pacjent nie cierpi na zespół obniżonego popędu seksualnego (HSDD, hypoactive sexual desire disorder). Taka osoba może zostać w ten sposób zdiagnozowana nawet wtedy, gdy sama nie odczuwa z tego powodu dyskomfortu, ale jej brak chęci do seksu powoduje niezadowolenie partnera. „Innymi słowy, zaburzenie ma ta osoba w związku, która nie przepada za seksem” – komentuje David Jay, założyciel Asexual Visibility and Education Network (AVEN), internetowego forum popularnego wśród społeczności „ace”.

Poziom popędu seksualnego może zmieniać się u ludzi na różnych etapach ich życia. Wśród wielu potencjalnych przyczyn są też czynniki medyczne, na przykład zaburzenia hormonalne lub psychiczne. Jeśli ktoś odczuwa znaczny dyskomfort z powodu osłabienia libido, może skorzystać z terapii po ustaleniu przyczyny tego stanu. Jednakże osoby aseksualne traktują brak potrzeby seksu raczej jako względnie trwałą dyspozycję psychiczną niż jako zaburzenie wymagające interwencji. Dlatego gdy pod koniec pierwszej dekady XXI wieku ruszały prace nad zaktualizowaniem klasyfikacji DSM, osoby takie, jak Jay, podjęły starania, by dotrzeć z tym przekazem do akademickich psychiatrów. „Chcieliśmy, aby naukowcy przynajmniej dowiedzieli się od nas, co my sami myślimy o sobie, nim zaczną interpretować dane na nasz temat” – opowiada Jay. Zespół z AVEN opracował przegląd literatury naukowej oraz przeprowadził wywiady z siedmioma badaczami, głównie psychologami.

Na tej podstawie AVEN przygotował raport, który wysłał do komisji odpowiedzialnej za dokonanie przeglądu kryteriów rozpoznawania HSDD na potrzeby piątej edycji DSM. Jednym z członków tej komisji była Lori Brotto, psycholożka z University of British Columbia, jedna z pierwszych badaczek aseksualizmu. Brotto stwierdziła, że raport AVEN potwierdza w znacznym stopniu wyniki jej własnych badań, podczas których porównywała zachowania, doświadczenia oraz fizjologiczne reakcje osób, które same określiły siebie jak aseksualne, z osobami, u których zdiagnozowano HSDD. Za każdym razem odkrywała, że pomiędzy tymi dwiema grupami istnieje wyraźna różnica, co sugerowało, że aseksualizm nie powinien być traktowany jak zaburzenie.

W 2013 roku opublikowana została DSM-5, czyli piąta wersja klasyfikacji zaburzeń psychicznych, w której HSDD zostało podzielone na męskie i żeńskie zaburzenie określone nowymi terminami. Dodano jednak zalecenie, że gdy do gabinetu trafi ktoś, kto identyfikuje siebie jako osobę aseksualną, wówczas nie powinien być diagnozowany. Tym samym aseksualizm przestał być traktowany jak zaburzenie przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne. To otwierało nowe perspektywy przed badaczami zajmującymi się popędem seksualnym.

Studia nad aseksualizmem nabrały tempa w połowie zeszłej dekady – mówi Jessica Hille, badaczka płci kulturowej i seksualności z Kinsey Institute na Indiana University. W przeglądowej pracy opublikowanej w listopadzie 2022 roku Hille przywołała 28 badań na aseksualizmem, których wyniki ukazały się w okresie od stycznia 2020 roku do lipca 2022. „Dziesięć lat temu wszystkich badań na ten temat, opublikowanych kiedykolwiek w przeszłości, było znacznie mniej niż 28” – zauważa.

„Dziś aseksualizm jest w literaturze przedmiotu powszechnie akceptowaną orientacją” – podkreśla Hille. Jednakże świadomość istnienia takiej grupy ludzi jest w społeczeństwie nadal niewielka, szczególnie w porównaniu z innymi orientacjami ze zbioru LGBTQIA+. Ktoś, kto zadeklaruje, że trwale nie odczuwa popędu seksualnego, jest odbierany tak, jakby nagle ogłosił, że nie je – tłumaczy Hille: „A skoro nie jesz, to znaczy, że dzieje się z tobą coś złego i krzywdzisz sam siebie.” Osoby aseksualne wciąż często otrzymują taki komunikat nie tylko od rodziny i znajomych, ale też od lekarzy.

Shelby Wren, prowadząca na University of Minnesota badania nad równością w dostępie do opieki zdrowotnej, opublikowała w 2020 roku badania, z których wynikało, że od 30 do 50% osób ankietowanych, którzy ujawnili lekarzowi swój aseksualizm, dowiedziało się od nich, że mają problem zdrowotny. Proponowane diagnozy obejmowały zaburzenia lękowe, depresję i w jednym przypadku zaburzenie osobowości. „Nigdy do końca nie wiesz, co się stanie, gdy ujawnisz swoją orientację seksualną – mówi Wren. – Z tego powodu wiele osób nie chce mówić w gabinetach lekarskich o ważnych dla nich rzeczach.”

Rowan, mieszkająca w Szkocji osoba parająca się aktorstwem i pisarstwem, po raz pierwszy poczuła coś takiego podczas rutynowej wizyty u ginekologa. Kiedy pielęgniarka spytała ją(jego) o aktywność seksualną, on(a) odpowiedział(a), że takiej nigdy nie było. Przyznał(a), że ma chłopaka, ale do tej pory nie odbyli stosunku płciowego. „Nie chciałem/-łam tego” – powiedział(a) pielęgniarce. „Nie czuję takiej potrzeby. Nie czuję, że jestem gotowy/-a” – tłumaczył(a). Miał(a) wtedy dwadzieścia kilka lat i pamięta, że czuł(a) się zawstydzony/-a. „Czułem/-am się, jakby jakaś część mnie była zepsuta i potrzebowała naprawy”. Lekarz skierował Rowan(a) do terapeuty psychoseksualnego. Podczas pierwszej wizyty Rowan stwierdził(a), że prawdopodobnie nie odczuwa pociągu seksualnego do innych osób. Nie pamięta, czy podczas czterech kolejnych wizyt mówił(a) o tym ponownie. W pewnym momencie terapeuta zasugerował badanie genitaliów.

Podczas badania Rowan nie odczuwał(a) „niczego”. „Pamiętam to uczucie dezorientacji, gdy okazało się, że badanie medyczne wzbudza we mnie równie niechętne uczucia jak intymny kontakt z chłopakiem”. Rowan pamięta, jak terapeuta powiedział, że od strony fizycznej wszystko jest w porządku, a następnie przez kilka kolejnych sesji pracowali nad mentalnym odblokowaniem Rowan(a). Te doświadczenia miały długotrwały wpływ na Rowan(a), między innymi odwiodły go/ją od szukania pomocy w leczeniu depresji.

Rowan nie jest jedyną taką osobą. W raporcie na temat dyskryminacji osób z aseksualizmem opublikowanym w październiku 2023 roku przez Stonewall, brytyjską organizację walczącą o prawa dla środowisk LGBTQIA+, ankietowani powszechnie relacjonowali, że niewielka świadomość społeczna dotycząca ich orientacji wpływała negatywnie na ich zdrowie. Terapeuta jednej z kobiet powiedział jej, że powinna stworzyć sobie plan przełamywania „lęku przed seksem” i przyjmować lekarstwa na zwiększenie libido. Terapeuta kolejnej osoby doszedł do wniosku, że jej aseksualność to konsekwencja traumy z dzieciństwa i że z czasem na pewno to minie. W efekcie zaczęła się ona zmuszać do robienia rzeczy, które nie sprawiały jej przyjemności. Następna osoba dowiedziała się od swojego lekarza, że jej aseksualność jest skutkiem ubocznym przyjmowania leków antydepresyjnych. (Chociaż antydepresanty mogą wpływać na odczuwanie fizycznej potrzeby rozładowania napięcia seksualnego, czyli na libido, nie ma dowodów, że wpływają na pociąg seksualny do innych, który jest tym elementem tej potrzeby najbardziej odpowiadającym aseksualizmowi – tłumaczy Carroll. Niektóre aseksualne osoby nigdy nie brały leków antydepresyjnych, także te cytowane w tym artykule.)

Inne relacje zawarte w tym raporcie pokazują, co może się stać, gdy lekarz skupi się na aseksualizmie z powodów, które nie mają z tym zjawiskiem nic wspólnego. Ucierpieć na tym może właściwa terapia. Takie podejście lekarzy jest powszechne, jak pokazuje nasz raport – zauważa jego główna autorka Yasmin Benoit, aktywistka na rzecz aseksualizmu. Jedna z ankietowanych kobiet, która cierpiała na bóle miednicy, relacjonowała, że lekarz rodzinny nie dał jej skierowania do ginekologa, ponieważ doszedł do wniosku, że najpierw powinna pójść do terapeuty psychoseksualnego. W rezultacie właściwe leczenie zaczęło się z siedmiomiesięcznym opóźnieniem, a w tym czasie doszło do „poważnego uszkodzenia mięśni”.

Powstrzymanie się od skierowania do psychiatry osoby, która ujawniła aseksualną orientację, jest zwykle „bardzo racjonalną decyzją” – uważa Chasin. „Znacznie gorsze jest odrzucenie i niezrozumienie”. Na przykład osoby aseksualne są czasami kierowane na terapię konwersywną – praktykę, której celem jest zmiana czyjejś orientacji seksualnej lub identyfikacji płciowej. W 22 stanach USA zakazano jej stosowania w przypadku osób nieletnich ze względu na liczne, dobrze udokumentowane szkody, jakie powoduje, włącznie ze wzrostem liczby samobójstw. Opublikowany w 2018 roku raport brytyjskiego rządu dotyczący osób LGBTQIA+ informował, że to właśnie osobom aseksualnym najczęściej proponowano terapię konwersyjną. Korzystały z niej równie często jak geje i lesbijki. Najnowsze badanie Trevor Project podaje, że 4% aseksualnych młodych osób w USA było kierowanych na terapię konwersyjną. Tyle samo skierowań było wśród osób biseksualnych. Benoit jest zdania, że prawo powinno zabraniać oferowania terapii konwersyjnej osobom aseksualnym. Podobne zakazy powinny wydać stowarzyszenia lekarskie – dodaje Samantha Guz, prowadząca na University of Chicago badania nad efektywnością pomocy społecznej. „Społeczeństwo uczyniło osoby aseksualne niewidzialnymi, więc w ich przypadku same wyrazy sprzeciwu wobec stosowania terapii konwersyjnej raczej nie wystarczą” – mówi Guz.

Nawet lekarze mający dobre intencje mogą niechcący zaszkodzić swoim pacjentom. Dla doktora, u którego pojawia się pacjent zmartwiony tym, że nie odczuwa pociągu seksualnego, ale niewiedzący, że jest aseksualny, taka osoba może początkowo wyglądać jak ktoś, kto pragnie odbywać stosunki płciowe i potrzebuje terapii zwiększającej lub przywracającej libido. Terapie niektórych dysfunkcji seksualnych pomagają wielu osobom, które są zestresowane tym, że pożądanie seksualne znacznie u nich osłabło, mówi Brotto. Jednak u części osób źródłem tego stresu mogą być nie ich własne odczucia i potrzeby, ale zewnętrzne presje wywierane przez partnerów i społeczeństwo jako całość. „Pracowałam z wieloma osobami, które dopiero po wielu miesiącach spotkań uświadomiły sobie, że aseksualizm jest częścią ich osobowości i tożsamości, a nie problemem, którego źródłem są kwestie medyczne lub sytuacja życiowa” – mówi Brotto. Niestety, większość lekarzy nie wie, że takie rozróżnienie istnieje, albo też uważa je za niepotrzebne.

Od chwili, gdy Rowan zaakceptował(a) swój aseksualizm, czuje się bardziej komfortowo, wyrażając miłość i otrzymując ją od przyjaciół i partnerów, którzy nie oczekują od niego/niej seksu. Ze swoją ostatnią terapeutką odbył(a) wiele bardzo pozytywnych rozmów na temat aseksualności. „Zadawała mi sporo konkretnych pytań dotyczących tej sfery, ale unikała wypowiadania swoich sądów i interpretacji” – mówi Rowan.

Na początku 2022 roku American Association of Sexuality Educators, Counselors and Therapists (AASECT) opublikowało zalecenie, w jaki sposób postępować z aseksualnymi pacjentami. Stwierdza w nim, że aseksualizm nie jest zaburzeniem lub reakcją na traumę i że służba zdrowia rzadko traktuje osoby aseksualne z odpowiednią troską. (W przeciwieństwie do klasyfikacji DSM, międzynarodowa klasyfikacja chorób stworzona przez Światową Organizację Zdrowia wciąż nie stwierdza jasno, że aseksualizm nie jest zaburzeniem.) AASECT wypowiada się przeciwko „jakimkolwiek” próbom zmieniania orientacji aseksualnej lub też uznawania jej za patologię. Każdą taką próbę traktuje jak terapię konwersyjną.

Jared Boot-Haury, psycholog kliniczny i certyfikowany seksuolog, który jest autorem projektu tego zalecenia, ma nadzieję, że także większe organizacje lekarskie, takie jak American Medical Association, opublikują podobne stanowiska, a w ślad za nimi – konkretne wytyczne dla lekarzy.

Tymczasem wiele najnowszych badań nad aseksualizmem nie zajmuje się już tylko potwierdzaniem jego istnienia, ale idzie dalej, przyglądając się, jak takie osoby odnajdują intymność w relacjach oraz pełnię satysfakcji życiowej w kulturze, w której życie kręci się wokół seksualnego i romantycznego partnera. Społeczność osób aseksualnych musi sama znaleźć odpowiedź na pytanie, czym jest dla nich miłość oraz intymne relacje. Co ciekawe, wiedza ta może pomóc także tym, którzy nie są aseksualni – zauważa Jay. Cytuje on niedawny raport amerykańskiego Naczelnego Lekarza zwracający uwagę na „epidemię samotności” – systematyczne rozluźnianie się więzi społecznych w USA w ciągu ostatnich 20 lat. „Ponieważ społeczność ace musiała wymyślić własną infrastrukturę bliskości i intymności, staliśmy się autorami wielu innowacji społecznych, z których coraz częściej korzystają inni, szczególnie osoby niebinarne” – mówi Jay. Wychowuje on dziecko w rodzinie, w której jest troje rodziców. W 2020 roku opisał ją tygodnik „Atlantic”. Jay doradza obecnie osobom aseksualnym, ale nie tylko, w jaki sposób budować bliskie relacje poza tradycyjnymi normami kulturowymi.

Również Carrol, która pracuje obecnie jako socjolog w California State University w San Bernardino, prowadzi badania nad tymi sposobami wspierania osób ace, które mogłyby znaleźć szersze zastosowanie. Niektóre z jej ostatnich prac dotyczą problemów mieszkaniowych, jakie napotykają osoby aseksualne i aromantyczne. Budynki mieszkalne, które powstają z myślą o rodzinach nuklearnych, mogą bowiem nie spełniać potrzeb niektórych osób aseksualnych.

Sama Carroll odnalazła dom wśród społeczności ace – osobiście i zawodowo. Dziś inaczej patrzy na rozpacz i ból, które zawiodły ją kiedyś do gabinetów lekarskich. Musiała sama „wejrzeć głęboko w siebie” i poczuć, że jej brak zainteresowania seksem nie jest problemem. Jej studenci są „otwarci na osoby aseksualne, chcą dowiedzieć się ode mnie jak najwięcej na ten temat”.

Nie tylko młodzi ludzie są zaciekawieni. Kiedy Carroll ma na uczelni wykład poświęcony aseksualności, często opowiada wtedy historię, której bohaterką jest jej matka Laura Vogel, licencjonowana terapeutka specjalizująca się w leczeniu traum seksualnych. Vogel wiedziała oczywiście, że traumatyczne doświadczenia mogą znacznie zmniejszać popęd płciowy, ale przez długi czas nie miała pojęcia, że aseksualizm jest całkowicie odrębnym zjawiskiem. Gdy w 2017 roku Carroll powiedziała mamie o swoim aseksualizmie, ta zaczęła czytać więcej na ten temat, uświadamiając sobie, że jej niewiedza i nieświadomość mogły mieć wpływ na jej klientów. „Wiele się wtedy nauczyłam” – powiedziała mi ostatnio Vogel. Od tego momentu, kiedy w jej gabinecie pojawia się klient, który nie odczuwa popędu seksualnego, odsyła go do domu z plikiem broszur i informacji na temat aseksualizmu, by zobaczyć, jak zareaguje.

„Gdyby moi terapeuci postąpili tak, jak obecnie postępuje moja mama… Trudno mi nawet opisać, jak bardzo byłoby to dla mnie ważne – mówi Carroll. – Wiedza i wrażliwość lekarzy mogą oszczędzić osobom aseksualnym wielu lat życia w niepewności”.


Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Świat Nauki 2.2024 (300390) z dnia 01.02.2024; Seksualność; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Życie bez seksu"

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną