Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Człowiek

Dane z tego wieku, mądrość z poprzedniego. O skutkach przebodźcowania

Choć ludzkość jeszcze nigdy nie miała dostępu do tak ogromnych zasobów, to jako jednostki nie wiemy więcej niż nasi dziadkowie. Zbyt duży natłok informacji to współczesny paradoks wiedzy. [Artykuł także do słuchania]

Do góry! Na ziemię! Wstać! Powtórzyć!” – donośny głos instruktora przeszywa powietrze i świdruje w uszach grupy nastolatków ubranych w wojskowe stroje. Mimo sennych twarzy posłusznie wykonują polecenia. Obudzeni o czwartej nad ranem krzykiem przełożonego, wydają się nieco zdezorientowani. Przed nimi jeszcze dziesiątki przysiadów, pompek i okrążeń wokół budynku, nim będą mogli się umyć. Po śniadaniu czekają ich kolejne ćwiczenia – tak samo jak po obiedzie i kolacji. Nie mają czasu dla siebie, chociaż miejsce, w którym się znaleźli, nie oferuje zbyt wielu rozrywek. W pokojach znajdują się wyłącznie piętrowe łóżka i okna. Taki jest codzienny rytm młodych podopiecznych ośrodka na obrzeżach Pekinu w Daxing. Choć przypomina wojskowe koszary, w rzeczywistości to paramilitarny ośrodek terapeutyczny dla młodzieży uzależnionej od internetu. W całym kraju działa już ponad 500 takich miejsc, a ich liczba stale rośnie. Chińczycy wyszli z założenia, że tylko dyscyplina może skutecznie pomóc ich dzieciom w walce z cyfrowym nałogiem.

Pobyt w ośrodku trwa 3–4 mies. i kosztuje 10 tys. juanów (ok. 5 tys. zł), co stanowi dwukrotność średniej pensji w Pekinie. W tym czasie pensjonariusze przywdziewają militarne uniformy i poddają się spartańskiej dyscyplinie. Zakłady przypominają poprawczaki: w oknach zamontowano kraty, pokoje mają monitoring, a terenu pilnują strażnicy. Czy drastyczne środki są adekwatne do problemu? Chińczycy wierzą, że tak. „Terapia w warunkach militarnej dyscypliny przywraca dzieciom zdolność do samodzielnego życia” – zapewnia Xing Liming z pekińskiego ośrodka Qide. Słysząc o azjatyckich metodach, zachodni psychologowie załamują ręce. Dostrzegają jednak palący problem również i w europejskim społeczeństwie. Wszechobecny dostęp do sieci i danych uzależnia dorosłych, a wśród nastolatków i dzieci to już plaga.

Wystarczy zrobić szybki rachunek sumienia: jeśli nie potrafisz wytrzymać jednego dnia bez sprawdzenia TikToka czy Instagrama, wiadomości czerpiesz z sieci, wydarzenia komentujesz na forach internetowych, a zakupy najchętniej robisz na Allegro i Vinted – uważaj, jesteś na dobrej drodze do infoholizmu! Typowy użytkownik smartfona sprawdza swoje urządzenie 58 razy dziennie, z czego 30 sprawdzeń to kompulsywne reakcje niezwiązane z realną potrzebą. Znasz to z autopsji?

Obóz szkoleniowy w stylu wojskowym dla uzależnionych od internetu w pekińskim ośrodku Qide (2014 r.).Reuters/ForumObóz szkoleniowy w stylu wojskowym dla uzależnionych od internetu w pekińskim ośrodku Qide (2014 r.).

Infoholizm jak narkomania

W literaturze naukowej i popularnej występują różne terminy opisujące patologiczne zaangażowanie w konsumpcję informacji. Najczęściej mowa o infoholizmie, ale można również spotkać określenie „siecioholizm” (kiedy większy nacisk kładzie się na uzależnienie od internetu). Prof. David Lewis, neuropsycholog z University of Sussex, określa infoholizm jako „stan psychiczny charakteryzujący się obniżoną zdolnością do podejmowania decyzji i analizowania informacji, spowodowany nadmierną ekspozycją na strumienie danych”. To nie tylko ilościowy nadmiar, ale przede wszystkim jakościowe zakłócenie naturalnych mechanizmów percepcji i przetwarzania wiedzy przez ludzki mózg. Jako zagrożenie traktuje się potrzebę ciągłego pozyskiwania i przetwarzania nowych informacji, która wykracza poza racjonalne granice użyteczności i zaczyna negatywnie wpływać na nasze codzienne funkcjonowanie.

AI: rozwiązanie czy katalizator problemu?

Sztuczna inteligencja stanowi szczególny paradoks w kontekście infoholizmu. Z jednej strony oferuje narzędzia porządkujące chaos informacyjny (asystenci AI potrafią filtrować, streszczać i dostosowywać strumień danych do naszych potrzeb). Badania przeprowadzone przez Stanford Human-Centered AI Institute wskazują, że użytkownicy korzystający z narzędzi opartych na AI odczuwają mniejsze przeciążenie informacyjne. Z drugiej strony – jak ostrzega dr Ethan Kross z University of Michigan – AI dramatycznie zwiększa dostępność i produkcję treści. Generatywne jej modele mogą tworzyć niekończący się strumień informacji na żądanie, dodatkowo rozmywając granicę między wiedzą wartościową a informacyjnym szumem.

Szczególnie niepokojące jest zjawisko, które specjaliści nazywają efektem Google’a – gdy systematycznie powierzamy AI zadania filtrowania, analizy i syntezy informacji, nasze umiejętności w tym zakresie zanikają. To jak używanie kalkulatora – wygodne, ale osłabiające naszą matematyczną intuicję. Kluczowe pytanie brzmi: czy AI stanie się naszym cyfrowym filtrem, czy może kolejnym bodźcem pogłębiającym infoholizm? Odpowiedź zależy nie tyle od samej technologii, ile od naszej świadomości i zdolności do wyznaczania granic w jej używaniu.

Z perspektywy neurobiologicznej infoholizm wykazuje uderzające podobieństwa do uzależnień substancjalnych. Badania z wykorzystaniem rezonansu magnetycznego wykazały, że otrzymywanie nowych informacji aktywuje układ nagrody w mózgu, uwalniając dopaminę – neuroprzekaźnik odpowiedzialny za uczucie przyjemności i motywację. W praktyce infoholizm leczy się trudniej niż alkoholizm czy narkomanię, bo obiektu uzależnienia nie sposób unikać. Eksperci już okrzyknęli go plagą cywilizacyjną XXI w. Nowe zjawisko w ogromnej mierze wiąże się z powstaniem internetu, bo jeszcze nigdy w historii ludzkości dostęp do informacji nie był tak prosty. Z globalnej sieci korzystają dziś dwie trzecie populacji świata, czyli jakieś 5,5 mld ludzi. Zdaniem Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego uzależnionych od internetu jest ok. 6%, czyli jakieś 330 mln osób. Według danych ONZ z nielegalnymi środkami odurzającymi ma kontakt 3,5–7% populacji świata, co wskazuje na podobną skalę problemu. Statystyki dotyczące konsumpcji informacji we współczesnym świecie są zatrważające. Według raportu firmy Domo „Data Never Sleeps” co minutę użytkownicy internetu wysyłają ponad 16 mln wiadomości tekstowych, oglądają 4,5 mln filmów na YouTube i publikują 456 tys. tweetów. Z kolei przeciętny człowiek przetwarza dziennie ok. 74 GB danych – ilość równoważną 174 gazetom. To pięciokrotny wzrost w porównaniu z rokiem 1986.

Doktor Gary Small, profesor psychiatrii z UCLA, w swojej pracy „iBrain” dokumentuje, jak ciągła ekspozycja na strumień informacji cyfrowych dosłownie przekształca strukturę i funkcjonowanie mózgu, szczególnie osób młodych. Badania wykazują, że długotrwałe zanurzenie w środowisku wysokiej stymulacji prowadzi do trwałych zmian w obwodach neuronalnych odpowiedzialnych za uwagę i koncentrację. Strumień danych może przyjmować różną formę. Jeszcze kilka lat temu w grupie dzieci i młodzieży głównym problemem było uzależnienie od gier komputerowych, dziś równie niebezpieczne jest nadużywanie mediów społecznościowych. U dorosłych może wiązać się z np. kompulsywnym robieniem zakupów online lub strachem przed niedoinformowaniem. Każda aktywność w sieci, która angażuje nas w sposób uzależniający, jest destrukcyjna. Problem narasta tak szybko, że każde z tych zjawisk staje się osobnym przedmiotem badań i zyskuje własną nazwę.

Aby w pełni zrozumieć fenomen infoholizmu, warto spojrzeć na dynamikę przyrostu informacji z upływem lat. Przez większą część historii wiedza przyrastała w tempie, które umożliwiało jej przyswajanie przez kolejne pokolenia. Wynalezienie druku przez Gutenberga w XV w. stanowiło pierwszą rewolucję informacyjną, gdyż zwiększyło dostępność tekstu pisanego. Dopiero jednak XX w., a szczególnie jego druga połowa, przyniósł niespotykany w dziejach wzrost ilości generowanych danych. Według szacunków naukowców z Berkeley University od początku cywilizacji do 2003 r. ludzkość wygenerowała jakieś 5 eksabajtów (eksabajt = 1018 bajtów) informacji. Obecnie tę samą ilość produkujemy w ciągu zaledwie dwóch dni. Prognozy wskazują, że w 2025 r. globalna ilość danych osiągnie 175 zettabajtów (zettabajt = 1021 bajtów) – liczbę tak ogromną, że trudną do wyobrażenia.

Amerykański futurolog Alvin Toffler już w 1970 r. w książce „Szok przyszłości” przewidział zjawisko przeciążenia informacyjnego, ostrzegając przed psychicznymi i społecznymi konsekwencjami życia w środowisku nadmiaru danych. Pół wieku później jego prognozy okazały się nie tylko trafne. Toffler nie doszacował rzeczywistej skali zjawiska.

Zespół FOMO

Zespół FOMO (fear of missing out) to jedno z najczęstszych zjawisk towarzyszących infoholizmowi. Jest to lęk przed przegapieniem istotnych informacji, wydarzeń lub doświadczeń, co prowadzi do kompulsywnego śledzenia wiadomości, mediów społecznościowych i powiadomień. Zjawisko to nasiliło się wraz z upowszechnieniem internetu i smartfonów. Badania wskazują, że syndrom ten może zwiększać stres, wywoływać problemy ze snem oraz obniżać samopoczucie.

Przeciążeni danymi

Mimo ogromnego dostępu do wiedzy zrozumienie informacji przez człowieka staje się coraz bardziej powierzchowne. Nadmiar danych prowadzi do chaosu poznawczego, a jednostki mają trudności z selekcją i przetwarzaniem istotnych treści. W rezultacie nasza zdolność do efektywnego wykorzystania wiedzy maleje. O tym paradoksie pisze prof. Bruno Burlando z Università di Genova w artykule „The knowledge paradox: why knowing more is knowing less”. Autor pokazuje, jak nadmiar informacji prowadzi do spadku jakości wiedzy i w żaden sposób nie przekłada się na lepsze zrozumienie rzeczywistości.

Nasz mózg nie może już sprostać natłokowi bodźców. Normalny proces skupienia i percepcji skutkuje tzw. ślepotą pozauwagową. Skutki odczuwalne są na wielu płaszczyznach. Badania z 2011 r. potwierdzają np., że kiedy kierowca podczas prowadzenia samochodu rozmawia przez telefon komórkowy (nawet z zestawem głośnomówiącym), stan jego umysłu porównywalny jest do bycia pod wpływem małej ilości alkoholu lub transu. 90% takich kierowców nie zauważyło pojawienia się nieoczekiwanego obiektu na drodze. Okazuje się, że problem nie dotyczy oczu czy rąk, lecz ograniczonej pojemności uwagi. Rozmowa z osobą siedzącą obok kierowcy ma zupełnie inny charakter – łatwiej jest słuchać i rozumieć pasażera, nie trzeba utrzymywać uwagi i ciągle mówić, krótsze lub dłuższe chwile milczenia nie są powodem do niepokoju. Natomiast przy rozmowie przez telefon musimy ciągle dbać o kontakt – chwile milczenia mogą świadczyć o przerwaniu łączności, wyjaśnia Aleksander Wassilew z SGH w tekście „Wybrane skutki niedoboru uwagi i nadużywania ICT”.

Współczesna konsumpcja informacji często opiera się na zjawisku clip thinking, polegającym na przyswajaniu wiedzy w formie krótkich, oderwanych fragmentów, co utrudnia głębsze zrozumienie i refleksję. Czasem są to krótkie artykuły, podcasty, innym razem filmy na YouTube. Sprzyja to powierzchowności i fragmentaryczności wiedzy, co może prowadzić do błędnych wniosków i decyzji. Internet, zapewniając bezprecedensowy dostęp do informacji, paradoksalnie może utrudniać rozwój głębokiego zrozumienia, tworząc iluzję kompetencji. Wyszukiwanie informacji online niekiedy sprawia, że ludzie mylnie uznają dostęp do niej za własne zrozumienie. Skutki? Mają tendencję do mylenia dostępnej wiedzy z własną. Zjawisko to nosi nazwę efektu Dunninga-Krugera i opisuje, jak jednostki o ograniczonej wiedzy przeceniają swoje kompetencje. Autentyczna wiedza obejmuje zrozumienie i zastosowanie. Powierzchowne uczenie się nie tworzy efektywnych śladów w pamięci długotrwałej, co może skutkować zwiększoną podatnością na dezinformację i propagandę, a także erozją umiejętności krytycznego myślenia.

Nadmiar informacji nie tylko nie prowadzi do lepszego zrozumienia świata, ale często do poznawczego paraliżu i ucieczki w uproszczone narracje. Jak zauważa włoski filozof Luciano Floridi, „więcej informacji niekoniecznie oznacza więcej wiedzy, a więcej wiedzy niekoniecznie oznacza więcej mądrości”. W praktyce doświadczamy wysypu irracjonalnych teorii i zachowań, jak przekonania o tym, że Ziemia jest płaska, a szczepionki są zagrożeniem (niedawny przypadek błonicy w Polsce to tylko wierzchołek góry lodowej konsekwencji tego typu myślenia). W obliczu tego informacyjnego tsunami kluczowe staje się rozwijanie umiejętności krytycznego myślenia oraz zdolności do selekcji i analizy wiadomości. Bez tych kompetencji jednostki mogą łatwo zagubić się w morzu danych, tracąc zdolność do podejmowania świadomych decyzji.

Rodzice w wielu krajach próbują skłonić dzieci do ograniczenia czasu spędzanego w sieci. Chińczycy zamiast obozów surwiwalowych częściej wybierają w tym celu paramilitarne. Na zdjęciu zbiorowa musztra w Qide.Reuters/ForumRodzice w wielu krajach próbują skłonić dzieci do ograniczenia czasu spędzanego w sieci. Chińczycy zamiast obozów surwiwalowych częściej wybierają w tym celu paramilitarne. Na zdjęciu zbiorowa musztra w Qide.

Cyfrowy detoks

Mózg ma ograniczoną pojemność pamięci roboczej do przetwarzania informacji. Gdy ta jest stale przekraczana przez ciągły napływ danych cyfrowych, upośledza to kodowanie i przywoływanie wspomnień (zaburza komunikację między pamięcią krótkotrwałą a długotrwałą) oraz utrudnia skupienie się na pojedynczych zadaniach. To przeciążenie może również zakłócać naturalne cykle odpoczynku, co dodatkowo wpływa na wydajność poznawczą. A permanentna stymulacja i uaktywnianie układu nagrody, związane z uzależnieniem od internetu i technologii, mogą prowadzić do zmian neuroplastycznych w mózgu, wpływając na obszary zaangażowane w przetwarzanie nagród, kontrolę impulsów i funkcje poznawcze. Zaobserwowane redukcje istoty szarej w kluczowych regionach mózgu sugerują potencjalne upośledzenie tych obszarów. Termin „cyfrowa demencja” stanowi przystępne określenie trudności poznawczych związanych z nadmiernym korzystaniem z technologii.

Objawy infoholizmu mogą manifestować się zarówno w sferze behawioralnej, jak i psychicznej. Do symptomów behawioralnych należą m.in. zbyt długa obecność online (nawet dłuższa, niż zamierzaliśmy), częste sprawdzanie telefonów, e-maili i mediów społecznościowych w poszukiwaniu nowych informacji, niezdolność do kontrolowania lub ograniczenia konsumpcji informacji (mimo chęci), zaniedbywanie higieny osobistej, potrzeb żywieniowych lub zdrowia fizycznego z powodu poszukiwania danych. W sferze psychicznej mogą wystąpić niepokój, drażliwość lub nerwowość, gdy dostęp do informacji jest niemożliwy, traktowanie przeczesywania sieci jako sposobu na zmianę nastroju lub ucieczkę od problemów, wrażenie izolacji, emocjonalnej nieobecności lub rozproszenia, gdy nie pojawiają się nowe powiadomienia, a także pobudzenie na myśl o możliwości skorzystania z komputera. W przypadku niemożności połączenia się z internetem mogą pojawić się nieprzyjemne objawy odstawienne takie jak lęk i wahania nastroju.

Czy to oznacza, że jesteśmy bezradni wobec tych zagrożeń? Na szczęście nie. Istnieją różne strategie i mechanizmy radzenia sobie z konsumpcją informacji. Należą do nich m.in. ustalanie limitów czasu na pozostawanie online i korzystanie z mediów społecznościowych, praktykowanie cyfrowego detoksu poprzez regularne odłączanie się od świata cyfrowego, stosowanie medytacji w celu poprawy koncentracji i zmniejszenia lęku, strategiczne zarządzanie wiadomościami poprzez filtrowanie ich i ustalanie priorytetów, tworzenie stref wolnych od telefonu i dni wolnych od mediów społecznościowych, minimalizowanie przerw i praca nad jednym zadaniem w określonym czasie, poszukiwanie zaufanych źródeł informacji oraz świadome korzystanie z mediów.

Cyfrowy detoks pozwala na oderwanie się i życie w teraźniejszości, co sprzyja jasności umysłu i zmniejsza poziom stresu. Pomaga odświeżyć umysł. Świadoma interakcja z technologią jest kluczowa. Mechanizmy radzenia sobie z infoholizmem często odzwierciedlają strategie stosowane w przypadku innych uzależnień i podkreślają znaczenie samoświadomości, ustalania granic i poszukiwania alternatywnych aktywności w celu zmniejszenia zależności od konsumpcji informacji. Jednym słowem, we wszystkim należy mieć umiar, bo jak się okazuje, zbyt dużo wiedzy wcale nie czyni nas mądrzejszymi.

Test uzależnienia od informacji

Poniższy test bazuje na walidowanym klinicznie narzędziu diagnostycznym dr Kimberly Young. Odpowiedz na pytania, używając skali: 0 = nigdy, 1 = rzadko, 2 = czasami, 3 = często, 4 = bardzo często, 5 = zawsze.

  1. Jak często łapiesz się na tym, że pozostajesz online dłużej, niż zamierzałeś/aś, szukając kolejnych informacji? ___
  2. Jak często zaniedbujesz obowiązki domowe, by spędzić więcej czasu na konsumowaniu informacji online? ___
  3. Jak często przedkładasz ekscytację związaną z nowymi informacjami nad spotkanie z bliską osobą? ___
  4. Jak często nawiązujesz nowe znajomości online z innymi osobami poszukującymi informacji? ___
  5. Jak często otaczające cię osoby narzekają na ilość czasu spędzanego przez ciebie w sieci? ___
  6. Jak często twoje oceny lub praca zawodowa cierpią z powodu spędzania czasu online na poszukiwaniu informacji? ___
  7. Jak często sprawdzasz wiadomości/media społecznościowe/maile, zanim zajmiesz się tym, co powinieneś/powinnaś zrobić? ___
  8. Jak często twoja wydajność w pracy cierpi z powodu korzystania z internetu jako źródła informacji? ___
  9. Jak często stajesz się defensywny/a lub skryty/a, gdy ktoś pyta cię, co robisz online? ___
  10. Jak często blokujesz niepokojące myśli o swoim życiu uspokajającymi myślami związanymi z poszukiwaniem informacji w sieci? ___
  11. Jak często przyłapujesz się na myśleniu o tym, kiedy znów będziesz online szukać informacji? ___
  12. Jak często obawiasz się, że życie bez internetu byłoby nudne, puste i pozbawione radości? ___
  13. Jak często reagujesz złością, jeśli ktoś ci przeszkadza, gdy jesteś online? ___
  14. Jak często zarywasz noce z powodu szukania informacji online? ___
  15. Jak często absorbuje cię myśl o internecie, gdy nie jesteś online, lub fantazjujesz o byciu online i szukaniu nowych informacji? ___
  16. Jak często przyłapujesz się na mówieniu „jeszcze chwilę”, gdy jesteś online? ___
  17. Jak często próbujesz ograniczyć czas spędzany online na poszukiwaniu informacji i to ci się nie udaje? ___
  18. Jak często próbujesz ukryć, ile czasu spędzasz online? ___
  19. Jak często wybierasz pobyt online zamiast wyjścia gdzieś z innymi? ___
  20. Jak często czujesz się przygnębiony/a, markotny/a lub nerwowy/a, gdy nie jesteś online, a te uczucia mijają, gdy wracasz do internetu? ___

Suma punktów: ___

Interpretacja wyników:

20–49 punktów: Przeciętny użytkownik sieci. Zdarza ci się spędzać zbyt dużo czasu w internecie, ale generalnie kontrolujesz swój pobyt online.

50–79 punktów: Doświadczasz okazjonalnych lub częstych problemów związanych z internetem i nadmiarem informacji. Powinieneś/powinnaś rozważyć ich wpływ na swoje życie.

80–100 punktów: Korzystanie z internetu powoduje znaczące problemy w twoim życiu. Powinieneś/powinnaś ocenić wpływ internetu na ciebie i zająć się problemami bezpośrednio spowodowanymi przez twoje korzystanie z sieci.

Wiedza i Życie 5/2025 (1085) z dnia 01.05.2025; Społeczeństwo; s. 22

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną