Dał nam nowy obraz świata. Zmarł George Elwood Smith
Mieszkał w chyba siedmiu stanach. Uczęszczał do dziewięciu różnych szkół podstawowych oraz pięciu liceów. Wtedy z powodu ojca – jego zawód wymagał od sześcioosobowej rodziny częstych przeprowadzek. George i później był w ruchu, kiedy tylko mógł sobie na to pozwolić. Właściwie przez całe życie.
Jego naukowa kariera rozpoczęła się w 1955 r., kiedy jako 25-latek ukończył studia fizyczne na University of Pennsylvania. Cztery lata później miał już doktorat University of Chicago. Jego rozprawa doktorska była wyjątkowo krótka – miała tylko 8 stron – i dotyczyła pomiarów oporności powierzchniowej monokryształów bizmutu w ultraniskich temperaturach. Wkrótce po doktoracie Smith rozpoczął pracę w Bell Laboratories w stanie New Jersey i pozostał tam aż do przejścia na emeryturę w 1986 r. „Nigdy nie zawracałem sobie głowy rozmową kwalifikacyjną w żadnej innej instytucji” – pisał w krótkiej biografii. Przez ten czas jego zainteresowania naukowe przeniosły się na temat laserów i półprzewodników.
W Bell Laboratories osiągnął swój największy sukces zawodowy. W 1969 r. wspólnie z Willardem S. Boylem wymyślili koncepcję matrycy CCD (ang. charge-coupled device) – układu urządzeń światłoczułych, które niezależnie rejestrują ilość odbieranego światła i przekształcają tę informację w sygnał elektryczny. Celem naukowców było stworzenie nowej technologii rejestracji obrazu opartej na krzemie, którą można zastosować w wideofonie.
Urządzenie działało na zasadzie efektu fotoelektrycznego (którego fizyczne wyjaśnienie przyniosło Albertowi Einsteinowi Nagrodę Nobla niemal pół wieku wcześniej): kiedy światło pada na powierzchnię materiału, może wywołać przeskok elektronów. W ogniwach fotowoltaicznych zjawisko to inicjuje przepływ elektronów przez materiał i generuje prąd elektryczny. W matrycy CCD nośniki ładunku są natomiast gromadzone w kondensatorach, a następnie wyłapywane i przeliczane przez obwód. Ilość nośników zgromadzonych w kondensatorze zależy od natężenia światła padającego na matrycę, czyli od jasności rejestrowanego obiektu. Informacja ta jest następnie przekształcana w sygnał elektryczny. Smith i Boyle opisali swoją koncepcję i opublikowali ją w 1970 r., a cztery lata później ją opatentowali.
Pierwsza matryca CCD składała się z zaledwie ośmiu pojedynczych czujników światła, czyli pikseli. Początkowo znalazła zastosowanie głównie w astronomii, ale szybko zaczęła się rozpowszechniać. Późniejsze modyfikacje pozwoliły nie tylko na odczytywanie barwy światła (dzięki zastosowaniu prostych filtrów RGB), lecz także na znaczny wzrost liczby pikseli (dziś rozdzielczość matryc sięga już dziesiątek milionów). CCD były wykorzystywane w tak szerokiej gamie urządzeń, jak kamery, czytniki kodów kreskowych, skanery, czytniki linii papilarnych oraz teleskopy. I choć teraz są w wielu miejscach zastępowane przez inne, nowsze rozwiązania, to nie ma wątpliwości, że były istotnym elementem rewolucji technologicznej i utorowały drogę dla fotografii cyfrowej. Zupełnie dosłownie zmieniło to nasz sposób patrzenia na świat oraz sposób, w jaki go rejestrujemy. Fotografia stała się szybsza, tańsza, mniej ograniczona. Dużo prostsza stała się też jej miniaturyzacja. Doprowadziło to do sytuacji, w której niemal każdy ma w kieszeni cyfrowy rejestrator obrazu.
W roku 2009 panowie zostali uhonorowani Nagrodą Nobla z fizyki za „wynalezienie półprzewodnikowego obwodu obrazującego – czujnika CCD”. Co ciekawe, nagroda ta nie przeszła bez echa. Michael F. Tompsett i Eugene I. Gordon – naukowcy, którzy pracowali w tym samym czasie w Bell Labs – twierdziło, że Smith i Boyle zajmowali się problemem obwodów pamięciowych i zapisu danych cyfrowych. Utrzymywali, że koncepcja matrycy CCD pojawiła się właśnie w toku takich rozważań, ale jej zastosowanie do rejestracji obrazu zostało zaproponowane przez nich. Smith odniósł się do tych zarzutów, stwierdzając, że to, co mówią, jest całkowicie nielogiczne.
Poza pracą był Smith miłośnikiem żeglarstwa, podobnie jak jego poślubiona w 1955 r. żona Janet Carson (zmarła w 1975 r.). I jak druga partnerka – Janet Murphy. Kiedy przeszedł na emeryturę wyruszył z nią w rejs po świecie. Zwiedzili Wyspy Galapagos, Tahiti, Wyspy Cooka, Australię i Oceanię, Indonezję, Morze Czerwone i Morza Śródziemnego. Wrócili do USA dopiero w 2003 r.
Janet Murphy zmarła w 2020. George E. Smith odszedł 28 maja 2025 r., w wieku 95 lat, we własnym domu w stanie New Jersey. Zostawił po sobie troje dzieci, pięcioro wnucząt i siedmioro prawnucząt. A także 30 opatentowanych wynalazków. Jego nazwisko widnieje w National Inventors Hall of Fame.