FB/koukaiproject / |||
Człowiek

Z Tajwanu do Japonii paleolityczna droga bez powrotu

Archeolodzy zostali wikingami. To nie była romantyczna żegluga
Człowiek

Archeolodzy zostali wikingami. To nie była romantyczna żegluga

Jak naprawdę wyglądały podróże legendarnych morskich najeźdźców? Badacze sięgają do skandynawskich mitów, tekstów i archeologii. Również tej doświadczalnej. [Artykuł także do słuchania]

Najpierw badacze wykonali dłubankę i płynęli nią 45 godzin. Później wykonali symulacje komputerowe. Tak wzmocnili hipotezę, że ludzie mogli już 30 tys. lat temu pływać po Pacyfiku. Doszli także do innych wniosków.

Pomiędzy Tajwanem a japońską wyspą Kiusiu ciągnie się na długości ponad 1000 km archipelag wulkanicznych wysp, z których najbardziej znana jest Okinawa. Dziś nosi on nazwę Riukiu i należy w całości do Japonii. Odkrycia archeologiczne wskazują, że pierwsi ludzie pojawili się na tych wyspach już ponad 30 tys. lat temu. Skąd przybyli i jak dotarli na te skrawki lądu? Owszem był to okres ostatniego zlodowacenia, gdy poziom oceanów był niższy, ale wciąż tajemniczy żeglarze musieli wypływać na otwarte wody Pacyfiku, a następnie pokonywać ponad 100 km.

Zagadkę postanowił rozwiązać Yousuke Kaifu, oceanograf z Uniwersytetu Tokijskiego. Namówił kilku współpracowników do wykonania siedmiometrowej dłubanki z pnia cedru japońskiego za pomocą narzędzi kamiennych sprzed 30 tys. lat. Następnie w 2019 r. śmiałkowie wsiedli do łodzi i wiosłując przez 45 godzin, dotarli ze wschodniego Tajwanu do odległej o ok. 100 km wyspy Yonaguni. Wioślarze, którym drogę do celu wskazywały jedynie gwiazdy i słońce, zniesieni przez bardzo silny prąd morski Kuro Siwo, pokonali jednak dystans dwukrotnie dłuższy. (Strona projektu badawczego)

Od tamtej wyprawy minęło sześć lat, a Kaifu z zespołem wciąż analizuje zebrane podczas niej dane, próbując za pomocą modeli komputerowych ustalić najbardziej prawdopodobną drogę, jaką wybrali żeglarze paleolityczni. Wykonali setki symulacji, zmieniając punkty startu, pory roku oraz strategie pokonywania silnego prądu morskiego.

Okazało się, że wioślarze sprzed 30 tys. lat nie dryfowali, zdani na łaskę prądów morskich, lecz musieli wybrać właściwy kurs i mocno wiosłować, by dotrzeć do celu. Największe szanse mieli ci, którzy wyruszyli z północnego Tajwanu i popłynęli nie wprost ku Yonaguni, ale zboczyli początkowo w kierunku południowo-wschodnim. W ten sposób mogli łatwiej poradzić sobie z Kuro Siwo. „Takiej wyprawy nie zorganizowaliby początkujący nawigatorzy i wioślarze. Nie sądzę jednak, by z wysp archipelagu Riukiu mogli powrócić na Tajwan. Nie pozwoliłby im na to prąd morski” – uważa Kaifu.


Dziękujemy, że jesteś z nami. To jest pierwsza wzmianka na ten temat. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża najnowsze badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.