Reklama
Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Człowiek

Uderzenie wyprzedzające. O nauce inspirowanej SF

VR, ankiety i symulacje mogą pomóc przewidzieć, jak ludzie zareagują na technologie, które dopiero raczkują w laboratoriach – to idea „science fiction science”.

Być może fani Isaaca Asimova pamiętają pojęcie psychohistorii. Ta wymyślona przez amerykańskiego pisarza dyscyplina nauki badała prawa rządzące zachowaniem ludzi i pozwalała przewidywać długofalowy rozwój cywilizacji.

Powracający w naukowych spekulacjach temat wzięło ostatnio pod lupę trzech badaczy: Jean-François Bonnefon (Toulouse School of Economics we Francji), Azim Shariff (Department of Psychology, University of British Columbia w Kanadzie) oraz Iyad Rahwan (Max Planck Institute for Human Development w Niemczech). Skupili się na zmianach społecznych, jakie może wywoływać wprowadzenie nowej technologii, a swoje przemyślenia opisali na łamach „Nature”.

Temat jest ważny, bo wiele było w historii przykładów zastosowań technologii innych od zamysłu twórców i wizjonerów (vide: dynamit). I zdarzało się to na długo przed boomem na generatywną sztuczną inteligencję.

Lubimy podkreślać w takich momentach, jak to pisarze SF trafnie przewidywali rozwój nauki i jego wpływ na społeczeństwo. Na każdą wizję Lema o internecie i czytnikach e-booków przypada jednak wypowiedź Billa Gatesa o tym, że użytkownikom komputerów powinno wystarczyć 640 KB pamięci. Pisarz Frederik Pohl mawiał jednak: „Dobra opowieść SF nie powinna przewidywać samochodu, lecz korek uliczny”. Autorzy pracy z „Nature” idą tym tropem.

Postulują, że przewidywanie zmian społecznych miałoby ogromną wartość zwłaszcza tam, gdzie nowa technologia wzbudza kontrowersje i nieufność, jako przykład podając GMO. Poza futurologami, jak piszą, takie wyzwania podejmują czasami etycy i prawnicy, ale opierając się raczej na wnioskowaniu z konkretnych przypadków. Rzadko zdarza się, aby naukowcy korzystali z pomiarów behawioralnych, aby przygotować się zawczasu na nadejście negatywnych konsekwencji oraz ukierunkować rozwój tak, aby tych konsekwencji unikać.

Takiemu podejściu autorzy nadają nazwę „nauki o fikcji naukowej” – science fiction science. Jako przykład podają własne prace o pojazdach autonomicznych, zapoczątkowane w 2016 r. Choć pojazdy takie nie były wtedy jeszcze używane, trójka naukowców prowadziła szczegółowe ankiety o tym, jak (zdaniem uczestników) miałyby one reagować na dylematy moralne w sytuacji, gdy nie są w stanie uniknąć kolizji i muszą zdecydować, których użytkowników ruchu drogowego można narazić, a których trzeba ratować za wszelką cenę.

Dane zbierano od badanych z całego świata, uwzględniając również różnice kulturowe, gromadząc opisy 40 mln przypadków. W nowszych eksperymentach wykorzystywano wirtualną rzeczywistość (VR), aby zwiększyć poczucie realności problemu. Badania te były bardzo wartościowe, ponieważ umożliwiły otwartą debatę polityczną, zanim auta w pełni autonomiczne pojawią się w sprzedaży. To jest właśnie „uderzenie wyprzedzające” postulowane przez naukowców.

Przywołują oni też prowadzenie badań dotyczących traktowania robotów, w których – na przykład – obserwowano by, jak człowiek rozmawia z robotem, nie wiedząc, że jest on obsługiwany na żywo przez eksperymentatora. Wszystko po to, by sprawdzić, jak badani odnosiliby się do zaawansowanej humanoidalnej maszyny przyszłości. Albo żeby sprawdzić ich otwartość na kooperację – lub nawet zdolność do podporządkowania się wirtualnemu przełożonemu.

Sięgnij do źródeł

Badania naukowe: The science fiction science method

Być może gdyby twórcy wielkich modeli generatywnych AI poszli podobną ścieżką, weszłyby one na rynek, nie budząc obaw. Gdyby wzięli sobie do serca przestrogę Michaela Crichtona: „Naukowcy skupiają się na tym, czy potrafią coś zrobić. Nigdy nie zatrzymują się, by zapytać, czy powinni coś zrobić”.

Bonnefon, Shariff i Rahwan proponują kilka narzędzi i metod badawczych. Sugerują na przykład częstsze używanie VR i rozszerzonej rzeczywistości (AR) do symulowania konkretnych sytuacji, obserwowanie interakcji z ChatemGPT. Nawet izolowanie ludzi w bazach symulujących podróż i przebywanie na Marsie kwalifikują jako naukę o SF. Proponują używanie zaawansowanych metod obliczeniowych oraz wirtualnych botów do odgrywania scenariuszy różnych sytuacji, które mogą się tam rozegrać.

Badacze przestrzegają też przed rozpatrywaniem problemów i technologii przesadnie zaawansowanych. Muszą istnieć przynajmniej na poziomie prototypu laboratoryjnego, w przeciwnym razie jakość przewidywań będzie zbyt niska.

Twórcy SF nierzadko podejmowali podobną tematykę, nie inaczej postępowały środowiska filozoficzne, szczególnie te związane z transhumanizmem. Autorzy publikacji w „Nature” przedstawili jednak szereg bardzo konkretnych narzędzi, których można używać w systematycznej pracy naukowej.

Reklama