Reklama
East News
Człowiek

Zwróciła małpom godność. Zmarła Jane Goodall

Skąd się biorą obyczaje w świecie zwierząt? Możemy chyba zaryzykować tezę, że są dziełem matek. Pisze Jane Goodall
Środowisko

Skąd się biorą obyczaje w świecie zwierząt? Możemy chyba zaryzykować tezę, że są dziełem matek. Pisze Jane Goodall

Ocena roli wychowania i natury powodowała wiele zażartych sporów w kołach naukowych. Ale spory ucichły i ogólnie przyjęto pogląd, że nawet u niższych zwierząt zachowanie jest wynikiem nakładania się czynników dziedzicznych i doświadczenia osobniczego.

Jej kilkudziesięcioletnia praca badawcza oraz aktywistyczna doprowadziła do przeformatowania etologii i odwrócenia perspektywy naukowej o 180 stopni. [Artykuł także do słuchania]

Małpa to zabawne zwierzę, które istnieje po to, aby rozśmieszać człowieka. A przede wszystkim utwierdzać go w przekonaniu, że jest lepszy, jakościowo odrębny od całej reszty świata ożywionego. Najlepiej jest ją przebrać w ludzkie ubrania, założyć pieluchę i nauczyć żonglowania albo gry na instrumencie. Wszak nie ma większego ubawu, niż kiedy małpa jest „rada, że się śmieli, kiedy może udać człeka”.

Takie postrzeganie szympansów, kapucynek czy makaków nie skończyło się bynajmniej na czasach Fredry. Owszem, ogromna popularność cyrków i objazdowych menażerii, w których występowały poprzebierane, tresowane małpy wykonujące numery jeździeckie, sztuczki gimnastyczne i utwory muzyczne, przypadała na XIX w. Masowy odbiorca w przekonaniu, że jedynym sensem istnienia naczelnych jest „robienie małpich figli” utwierdził się jednak znacznie później: w złotych latach kina i telewizji. Najpierw furorę robiły filmy o Tarzanie, w których regularnie pojawiały się „zabawne” szympansy. Potem przyszła era programów rozrywkowych, takich jak „The Ed Sullivan Show”, w których małpy jeździły na wrotkach, chodziły na szczudłach, udawały Indian i nieustannie były traktowane, jak pocieszne, ale głupie stworzenia, które mogą tylko urządzać klownadę i nieudolnie naśladować człowieka.

To właśnie w takich okolicznościach Jane Goodall rozpoczynała swój pierwszy projekt badawczy.

Wyprowadziła naukę na zewnątrz

Kiedy w 1960 r. wyjechała do Tanzanii, by analizować zachowanie dzikich szympansów w naturalnym środowisku, nikt, nawet akademicy i badacze tych zwierząt, nie miał najmniejszych wątpliwości, że różnice między ludźmi a małpami są jakościowe, nie ilościowe. Sądzono, że człowiek jest wyjątkowy, jako jedyny wytwarza narzędzia, ma osobowość i kulturę, potrafi myśleć strategicznie, spontanicznie współpracować z innymi oraz się komunikować.

Nic dziwnego, że taka właśnie wizja naczelnych dominowała w ówczesnym świecie. Odpowiedzialna za ten wizerunek była nie tylko popkultura, lecz także nauka. Przed wyjazdem Goodall do Gombe większość analiz etologicznych realizowano w niewoli. Dzikie osobniki były często wyłapywane z naturalnego środowiska, oddzielane od członków rodziny, transportowane przez wiele dni w spartańskich warunkach (wiele z nich już na tym etapie ginęło), a później izolowane w klatkach – w ośrodku badawczym i/lub ogrodzie zoologicznym, w którym spędzały resztę swojego życia. Tam prowadzono z ich udziałem eksperymenty, które zwykle sprowadzały się do badania zależności „bodziec – reakcja”. Czy szympans nauczy się serii symboli, którymi posługuje się człowiek? Czy wykona polecenie, gdy zapali się lampka? Czy zrozumie ludzkie gesty, ludzkie słowa, ludzkie intencje?

Odwróciła infantylizację zwierząt

Tego typu doświadczenia tylko utwierdzały badaczy w przekonaniu, że małpa jest jedynie namiastką człowieka. Nawet kiedy wyprowadzano naukę na spacer i obserwowano naczelne w ich naturalnym środowisku, realizowano głównie projekty krótkoterminowe, szybko przerywane. Przelotne obserwacje ukazywały szympansy jako zwierzęta nieszczególnie komunikatywne, skupione na żerowaniu, ze stabilną hierarchią stada, w której dominują silne samce, a samice z młodymi trzymają się z boku.

Pierwsza rysa na tym wizerunku pojawiła się właśnie za sprawą Goodall. Z jednej strony odkryła ona, że naczelne nawiązują głębokie relacje, których efekty można śledzić międzypokoleniowo. Te więzi przekładają się nie tylko na to, kto z kim spędza czas i żeruje. Również na to, jakimi technikami zdobywa pożywienie, jakich narzędzi używa, z kim wchodzi w koalicję itp. Z drugiej strony, badaczka wykazała, że szympansy w niczym nie przypominają upupionych, zbambinizowanych „małpek” na wrotkach czy szczudłach. Jej wieloletnie obserwacje ujawniły, że zwierzęta te prowadzą ze sobą strategiczne wojny międzygrupowe, zawiązują sojusze za plecami swoich rywali, a do tego potrafią się nawzajem zabijać, okaleczać, a nawet zjadać. Mogą także ukrywać swoje intencje, planować działania, zwodzić się nawzajem. Słowem: potrafią w sprawny sposób posługiwać się swoim rozumem.

Przywróciła zwierzętom ich perspektywę

Te doniesienia nie tylko zmieniły sposób, w jaki zwierzęta zaczęły być postrzegane i badane. Doprowadziły również do transformacji języka, który je opisuje. Przedtem istniały w zasadzie tylko dwie drogi. Pierwsza: zwierzęta werbalnie infantylizowano, przesadnie antropomorfizowano, a zarazem opisywano w sposób nieco pogardliwy, umniejszający (małpka figluje, kot się wstydzi, pies żebrze). Druga: traktowano zwierzęta jak organiczne maszyny, zdolne jedynie do realizowania popędów i instynktów. Goodall jako jedna z pierwszych sprzeciwiła się stosowaniu tego przesadnego (zarówno w jedną, jak i w drugą stronę) uproszczenia językowego. Zamiast określać badane przez siebie osobniki numerami, jak czyniono to wcześniej, zaczęła nazywać je imionami. W ten sposób podkreśliła nie tylko indywidualny charakter każdego zwierzęcia, lecz także ogromną zmienność, która występuje nawet u przedstawicieli tego samego gatunku (wcześniej traktowano każdego pawiana, szympansa, kapucynkę, jak reprezentatywną „próbkę” pobraną z jednorodnej masy).

Suma tych pojedynczych, ale licznych działań podjętych przez Jane Goodall przyczyniła się do stopniowej zmiany postrzegania zwierząt. Obecnie większość etologów uważa, że upodmiotowienie naczelnych przyczynia się do lepszego ich zrozumienia, a także do poprawy praktyk stosowanych w badaniach, ogrodach zoologicznych czy rezerwatach. Wiele współczesnych projektów naukowych zrezygnowało z odpowiadania na pytanie „ile człowieka jest w zwierzęciu” i zaczęło pytać: „jaka jest perspektywa zwierzęcia i co możemy zrobić, by ją lepiej zrozumieć”.

Jane Goodall zmarła 1 października 2025 r. w wieku 91 lat.

Reklama