Sonda kosmiczna InSight wraz z instrumentami rozmieszczonymi na powierzchni Marsa. Sonda kosmiczna InSight wraz z instrumentami rozmieszczonymi na powierzchni Marsa. JPL-Caltech / NASA
Kosmos

Łupnięcie meteorytu pozwoliło na zerknięcie w skorupę Marsa

Dzięki analizie powierzchniowych fal sejsmicznych geofizycy dowiedzieli się więcej na temat budowy Czerwonej Planety. Kiedy będzie następna na to szansa – nie wiadomo.

Badacze czekali na takie doniesienie od lutego 2019 r., kiedy to na Marsie zaczął pracować pierwszy od ponad 40 lat sejsmometr (pionierami były lądowniki Viking). Przywiozła go geologiczna sonda InSight wysłana przez NASA w maju 2018 r. Na Ziemi sejsmometry od dawna służą naukowcom m.in. do badań wnętrza globu. Niektóre z fal sejsmicznych wzbudzanych podczas najsilniejszych wstrząsów mogą nawet docierać nawet tam, przenikać jądro wewnętrzne i powracać na powierzchnię po drugiej stronie planety, zbierając po drodze mnóstwo cennych informacji.

Sejsmometr marsjański zarejestrował w ciągu ponad trzech lat pracy ok. 1300 drżeń gruntu, dostarczając dowodów na aktywność tektoniczną globu, o którym sądzono, że jest w zasadzie geologicznie martwy. Dzięki analizie fal wzbudzonych przez te trzęsienia uszczegółowiony został obraz budowy Marsa. Jest ona dość podobna do ziemskiej – w środku znajduje się jądro o promieniu ok. 1830 km otoczone przez płaszcz o grubości około 1500 km, który na wierzchu przykrywa skorupa sztywnych skał mająca grubość od 20 do 70 km. Jednak prawdziwą gratką dla badaczy było zdarzenie, do którego doszło 24 grudnia 2021 r. Wtedy to sejsmometr InSight zarejestrował upadek sporych rozmiarów meteorytu.

Na ten moment czekali geofizycy. Trzęsienia związane z ruchami skał następują bowiem głęboko we wnętrzu Marsa, a meteoryt po prostu w niego łupnął. Wygenerował więc lawinę płytkich, tzw. powierzchniowych fal sejsmicznych, które przeniknęły jedynie skorupę planety do głębokości ok. 30 km, dostarczając bardziej szczegółowych danych na temat jej budowy na obszarze pomiędzy sejsmometrem a miejscem upadku kosmicznego intruza (dzięki analizie obrazów przesłanych przez orbitalną sondę Mars Reconnaissance Orbiter zidentyfikowano krater impaktowy o średnicy ok. 150 m odległy od sejsmometru o około 3,5 tys. km).

„Mars jest pełen zagadek, a jedną z większych jest jego obecny wygląd, który w dużym stopniu zależy od budowy jego skorupy. Co roku na Czerwoną Planetę spada około dwustu meteorytów, więc gdybyśmy tam mieli nie jeden, ale wiele sejsmometrów, moglibyśmy znacznie lepiej poznać jej najnowszą historię, w tym ewolucję krajobrazu” – mówi Doyeon Kim, główny autor badań opublikowanych w „Science”. Niestety, InSight powoli kończy swoją pracę, a misja europejskiego łazika ExoMars, który miał polecieć w tym roku, wyposażony w sejsmometr nowej generacji, stanęła pod znakiem zapytania po agresji Rosji na Ukrainę – program był wynikiem współpracy Europejskiej Agencji Kosmicznej z Roscosmosem, którą ESA w marcu zawiesiła. Wygląda więc na to, że już niedługo na Marsie znów nie będzie żadnego sejsmometru.

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną