Wiedza i Życie
Opinie

Listy czytelników

Drodzy Państwo!

Pozwolę sobie zabrać głos w sprawie artykułu „Sieć na pięć gwiazdek” („WiŻ” 7/2019), w którym autor namalował piękną wizję przyszłości dzięki sieciom 5G. Mimo iż sam jestem entuzjastą nowych technologii, nie mogę się zgodzić w kilku kwestiach – po pierwsze sama sieć to ewolucja, a nie rewolucja – mamy więcej urządzeń końcowych, mamy większe prędkości, ale dalej jest to tylko kolejne rozwinięcie używanych wcześniej sposobów komunikacji bezprzewodowej. Rewolucją może być (jak autor zauważył) dopiero wykorzystanie tych możliwości do nowych usług i wprowadzenie opartych na tej sieci innowacji. Co więcej, sieci 5G dziedziczą też wiele wad sieci poprzednich generacji, a osoby zajmujące się bezpieczeństwem komunikacji znalazły już kilka krytycznych luk w tych protokołach. Kolejna sprawa to zagrożenia zdrowotne – mówimy tu o zupełnie innych częstotliwościach niż używane dotąd, więc wspieranie się danymi dotyczącymi przeszłych standardów jest błędne, bardziej pasowałoby tu porównanie do sieci wi-fi, które używają tych samych częstotliwości i zbliżonych mocy nadajników. I w końcu finalna myśl, która skłoniła mnie do napisania listu – powszechny rozwój sieci telefonii komórkowej (a zwłaszcza potencjalnie istotniejszej dla zdrowia jej części, czyli trzymanego przy głowie telefonu), to okres ostatnich kilkunastu lat, mimo iż jak autor pisze, nie powiązano tego rozwoju ze zwiększoną ilością zachorowań na raka mózgu, nie jest to jedyna choroba, której można by się spodziewać w kontekście powszechnie używanych telefonów, więc jej wykluczenie bynajmniej nie oznacza pełnego bezpieczeństwa użytkownika. Ze względu na powszechność tej technologii (dane mówią o telefonach w ręku 63% światowej populacji) nawet powodowanie problemów zdrowotnych u ułamków promili użytkowników mogłoby się przełożyć na olbrzymie liczby dotkniętych nimi osób. Dlatego jak ze wszystkim umiar (także ze wspomnianych względów psychologicznych) powinien być wskazany.

Z POWAŻANIEM
TOMASZ GREMBECKI

***

Szanowny Panie!

Bardzo dziękuję za list. Ma Pan rację, 5G to ewolucja w obszarze technologii (wyższe częstotliwości i prędkości, krótsze opóźnienia, większa pojemność sieci), ale rewolucja w obszarze zastosowań. Większości z nich, jak sądzę, jeszcze nie znamy, ale wiemy na przykładzie tradycyjnego internetu, że w którymś momencie kaskada zmian ewolucyjnych osiąga masę krytyczną i otwiera nowe obszary zastosowań. W marcu ruszyła w Polsce budowa systemu SI2PEM, który zapewni bieżącą informację na temat gęstości masztów i natężenia pól w każdym punkcie kraju. Korelując te dane z informacjami medycznymi, można będzie szybko usunąć zagrożenia. Wyasygnowano na nią 11 mln złotych – głównie środków unijnych, bo to część europejskiego programu monitoringu.

Kwestia zdrowotna ma znaczenie głównie psychologiczne. Wystarczy posłuchać, jak politycy i biznes próbują zbijać kapitał na rzekomych zagrożeniach, żerując nie tylko na niewiedzy obywateli, ale i niedostatecznych działaniach ze strony instytucji regulacyjnych. Przypomnijmy – ludzkość od zawsze żyje w środowisku fal elektromagnetycznych pochodzących ze źródeł naturalnych, od ponad 100 lat emituje te fale sama i moc nadajników – w miarę jak doskonalone są radary i w przeszłość odchodzi technologia analogowa – raczej się zmniejsza, niż zwiększa. Oczywiście dopiero od niedawna przykładamy je sobie do płatów bocznych mózgu i to wymaga monitoringu. Po to właśnie są badania pola oraz analizy zdrowotne – lepiej dmuchać na zimne niż wyhodować kolejną odmianę antyszczepionkowców albo klimatycznych sceptyków. Choć pozostaję w tej kwestii sceptyczny – biznes bazujący na strachu i pseudomedycynie kręci się, póki co, doskonale.

Z POWAŻANIEM
JAKUB CHABIK

Wiedza i Życie 10/2019 (1018) z dnia 01.10.2019; Listy czytelników; s. 80

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną