Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Opinie

Kaktus na głowie

Rzymianie nie mogli znać tej pięknej rośliny, podobnie Grecy, ale słowo kaktus pochodzi z łacińskiego cactus (czyli właściwie jest łacińskie).

Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:

www.facebook.com/projektpulsar

W Sekcji Archeo w Pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.


W pierwszym wieku naszej ery używał go Pliniusz, choć odnosił je do jakiejś innej kolczastej, ciernistej rośliny – może to był oset jadalny, może karczoch – a wziął to słowo z greckiego kaktos. Ciekawe, czy dla Greków to słowo miało coś wspólnego z przymiotnikiem kakos, czyli „zły”, „niedobry”, „brzydki”. Francuskie cactus oraz niemieckie Kaktus dały i polski kaktus – i tak jest we wszystkich europejskich językach, łącznie z węgierskim. I nie wyobrażamy sobie, by mogło być inaczej – ta koląca nazwa pasuje do rośliny.

Rodzina kaktusowatych należy, tak zresztą jak i nasze pospolite pelargonie, do sukulentów, a naprawdę suculentus to po łacinie albo „bujny, obfity”, albo „silny, mocny”. A w polszczyźnie kaktus miał wiele nazw. Najpierw najbardziej rozpowszechniony był kakt (końcówkę łacińską często odrzucano), ale mówiono też cierniec, figa amerykańska, otang, żygadło, a także metaforycznie: knot, pałka, placek, gromnica... Jedną z odmian kaktusa, melocactus, nazywano jeżomelon albo tylko melon; inną, echinocactus, która nosiła też oryginalną nazwę jazgrzagwiazdą.

Mało jest u nas „kaktusowych” metafor. Owszem, nazywa się tak czasem kogoś nieogolonego, a w gwarze przestępczej kaktus jest jednym z określeń głowy (ma ona mnóstwo nazw w tej odmianie języka), ale mogłoby ich być więcej. Czytelnicy „Przygód dobrego wojaka Szwejka” zapewne jednak pamiętają, że tak omownie nazywano... no właśnie, jak by to powiedzieć, „odchody”, „ekskrementy” (mowa była o tym, że wszędzie leżą, z powodu złego odżywiania żołnierzy, kaktusy), a także że jeden z lekarzy powiedział o chorobie kadeta Bieglera, że to „nie cholera i nie czerwonka, ale prosty i powszedni kaktus”. W Polsce się to nie przyjęło, ale tak tłumacz Paweł Hulka-Laskowski oddał czeskie słowo kaktus obecne u Haszka – Czesi znali widocznie i to niezbyt miłe znaczenie. Ale skoro jesteśmy przy języku czeskim, to często wśród żartów na jego temat pojawia się rzekoma nazwa jeża: pohodny kaktus.

Wyobraźnię poetycką jednak czasem kaktus pobudza. Już na początku dziewiętnastego wieku Jan Paweł Woronicz pisał w „Świątyni Sybilli”: „Kaktusie! Hotentotek nadmorskich pieszczoto!” – co jest tyleż egzotyczne, co niezbyt właściwe. Gdzież bowiem afrykańskim Hotentotom do amerykańskiej rośliny i co to za pieszczota... Asnyk pisał o „szerokich płaskich kaktusów łodygach”, Słonimski – o „kaktusie spęczniałym jak nosorożec”, który „wypuszcza kwiety jak pęki strzał”, a w nieco nieprzyzwoitej międzywojennej piosence pewna dama „siedział pod bambusem, bawiła się kaktusem”...

A współcześnie Bovska intrygująco śpiewa, nie wiedzieć czemu, „na głowie mam kaktusa i paproci kwiat, nie wiedzieć czemu wyrósł tu i rośnie od lat”. Istotnie.


Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Wiedza i Życie 9/2017 (993) z dnia 01.09.2017; Na końcu języka; s. 70