Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Opinie

Zamiast

U Platona prothesis to było „wystawienie zwłok przed pogrzebem”, u Arystotelesa – sformułowanie tematu, zagadnienia. Łączyło się to dobrze z takimi słowami, jak teza, synteza czy antyteza. Ta ostatnia mogłaby być właściwie sama w pewnym sensie antytezą protezy – jedna jest przecież pro-, a druga anty-.

Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:

www.facebook.com/projektpulsar

W Sekcji Archeo w Pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.


Ale nasza dzisiejsza proteza wiąże się nie tyle ze słowem prothesis, ile z innym greckim wyrazem, podobnym, ale o całkiem odmiennym znaczeniu. Prosthesis mianowicie oznaczało „uzupełnienie”, „dodatek”, a także „umocowanie”, „przyłączenie” – i wzięło się z czasownika prostithenai. Słowo prosthesis jako termin medyczny przejęli Francuzi, ale Francuzom dość trudno było wymawiać następujące po sobie kolejno spółgłoski [s] i [t], więc wzięli i uprościli prosthese do prothese. Nam też łatwiej taka wymowa przychodzi, a przy tym używanie takiej protezy i w funeralnym, i w filozoficznym starogreckim znaczeniu mogło się wydawać nie tak bardzo przydatne – nie powinno zatem przeszkadzać w funkcjonowaniu protezy w innym znaczeniu, medycznym, konkretnym.

I mamy protezę jako uzupełnienie brakującego kawałka naszego ciała, jako coś, co zdaje się pokazywać, że choć całego człowieka nie da się zastąpić, to jego części można. Proteza jest zatem czymś niezwykle przydatnym, czasem koniecznym, często wręcz błogosławieństwem. To coś wspaniałego.

Ale to, co zastępuje coś innego, jest tylko jego substytutem, zatem czymś nieprawdziwym, nieoryginalnym. To jednak tylko proteza. Surogat. Erzac. Namiastka.

Znaczenia słów wędrują od abstrakcji do konkretu – i w odwrotnym kierunku. Ta druga droga jest o wiele częstsza, a metafora uabstrakcyjniająca jest w języku zjawiskiem niezwykle powszechnym. A czasem znaczenia wędrują tam i z powrotem: ukonkretniają się, a potem znów zmierzają w stronę abstrakcji. I tak jest z protezą, słowem wygodnym do nazywania jakże częstego zjawiska: zastępowania.

Dlatego nie może dziwić, że słowo proteza bywa też używane w znaczeniu przenośnym, odrywającym protezę od konkretu. I wtedy bardziej naturalne jest przydawanie temu, co porównujemy do protezy, temu, czego proteza jest metaforą, czyli temu, co nazywamy protezą, cech negatywnych. Mówimy bowiem o protezie także wtedy, gdy chcemy wyrazić nasz stosunek do czegoś, co zastępuje lub zaledwie próbuje zastąpić to, czego zastępować się nie powinno, czyli do czegoś, co w jakimś sensie umożliwia oszustwo. I może właśnie w ten sposób sprawiać, że to, co jest przez nią zastępowane, będzie miało mniejsze szanse istnienia. Proteza demokracji, udając prawdziwą demokrację, uczynić może uznanie samej demokracji za niekonieczną; proteza autorytetu (w świecie, gdzie nie ma prawdziwych autorytetów) jest może przydatna, ale może sprawiać, że zmniejsza się dążenie do powstawania takich autorytetów.

A ponieważ coraz częściej zdarzają się protezy lepiej funkcjonujące od naszych oryginalnych organów, protezy, które umożliwiają sprinterom bicie rekordów szybkości, a być może niedługo pozwolą na zaspokajanie innych, do tej pory trudnych do zaspokojenia marzeń – to niewykluczone, że kiedyś znajdziemy się w świecie nie tylko protetycznych cudów technologii, ale w całkiem przyjemnym świecie „zamiast”.

W świecie protez – lub w protezie świata.


Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Wiedza i Życie 8/2016 (980) z dnia 01.08.2016; Na końcu języka; s. 17