Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Opinie

Łyżki, widelce, noże

Kiedyś sztuciec to była przede wszystkim „broń myśliwska” (u Mickiewicza „Rejtan zabił ze sztućca ogromną maciorę” (dzika oczywiście), „z wielkim niebezpieczeństwem” zresztą, „bo z bliska wypalił”.

Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:

www.facebook.com/projektpulsar

W Sekcji Archeo w Pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.


Po niemiecku ta broń nazywała się Stutzer, potem Stutzen. Czasownik stutzen znaczy też „przycinać, obcinać”, a rzeczownik Stutzen odnosi się również do „podpórek do naczyń stołowych”. Dziś po niemiecku sztućce nazywają się Essbesteck. U nas sztuciec oznaczał oprócz broni także „pojemnik, puzderko, przybornik”, w którym mieściły się różnego rodzaju narzędzia – w osiemnastowiecznym słowniku mamy „sztuciec cyrulicki do plastrów” i „sztuciec do brzytew”. Dziś słowo sztuciec w liczbie pojedynczej spotykamy rzadko (pamiętamy z dzieciństwa mopsa Brzechwy, który „precz odrzucił sztuciec, warknął, burknął i chciał uciec”), pojawia się żartobliwie w prasie jako nazwa rubryki („Sztuciec warszawski”). Zazwyczaj mamy liczbę mnogą, a typowe konteksty to komplet sztućców i srebrne sztućce. U Mickiewicza są i takie sztućce: „roznoszono potrawy, sztućce i butelki”.

Sztućce to noże, widelce i łyżki – razem. Nóż – oczywiście, widelec też, ale łyżkę z trudnością sztućcem bym nazwał – choć w komplecie jakoś uchodzi. Wszystkie te trzy słowa mają i historię ciekawą, i frazeologię niebanalną.

Łyżka pochodzi od prasłowiańskiego rzeczownika łyżja, który oznaczał „wyżłobiony kawałek drewna”, dawniejszy praindoeuropejski rdzeń luga- znaczył „coś odłupanego”. Dawniejsza nasza łyża to była „narta”, jak dziś w rosyjskim, my teraz mamy łyżwy. Łyżka to zdrobnienie, choć dziś tego nie odczuwamy. Bo czy łyżka to dużo, czy mało? Jeśli coś lubimy, jedlibyśmy łyżkami, ale nieprzyjaciół utopilibyśmy w łyżce wody. A w ważnych europejskich językach nie ma zgody co do łyżki: po niemiecku to Loffel, po angielsku spoon, po francusku cuillere, po włosku cuichiaio, po szwedzku sked... Każdy je inaczej.

Widelec wzięliśmy z prasłowiańskiego rzeczownika vidla, pochodzącego z czasownika viti („wić, zwijać”) – łatwe do rozpoznania i naturalne jest tu pokrewieństwo z widłami. Jak bierzemy kogoś na widelec, to raczej powinien się obawiać naszego zainteresowania, kiedy go mamy na widelcu, nic przed nami nie ukryje... I w podejściu do widelca Europejczycy się różnią: dla Niemców to Gabel, dla Anglików fork, dla Francuzów fourchette...

Nóż jest z praindoeuropejskiego noz-jo-s, co dało prasłowiański noż i wszyscy Słowianie mają podobnie. Ale już u Niemców to Messer, u Anglików knife, u Francuzów couteau, u Portugalczyków zgoła faca – nic wspólnego! To też sztuciec, ale nie tylko – o ile łyżka i widelec służą wyłącznie do jedzenia, o tyle nóż jest wielofunkcyjny. I głównie jedna z tych funkcji zaowocowała obfitą metaforyczną frazeologią: nóż możemy mieć na gardle w sytuacji ostatecznej; stawiamy sprawy na ostrzu noża; wbija się go zdradziecko w plecy i boleśnie raniąc uczucia w serce; ludzie o złych zamiarach mają nóż w kieszeni, a gdy tych zamiarów nie tają, to i w zębach.

A prawdziwi wschodni smakosze wiedzą, że potrawy najlepiej smakują jedzone wprost palcami...


Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Wiedza i Życie 2/2016 (974) z dnia 01.02.2016; Na końcu języka; s. 17