Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Opinie

Podróże pasażera

Pasażer przybył do nas z Francji, nieco później niż wojażer. Pasaż był dawniej, mówiono tak na ‘przejście, przechód, wychód’, słowniki z połowy dziewiętnastego wieku go odnotowywały, pasażera nie.

Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:

www.facebook.com/projektpulsar

W Sekcji Archeo w Pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.


Francuski wyraz passager jako przymiotnik znaczył tyle, co ‘przejezdny, przechodni, przejściowy’ – pasażer był więc najpierw ‘przejezdnym’, ‘przechodniem’.

Podróż nazywano u nas trochę bardziej elegancko wojażem, a podróżnego wojażerem – potem ta elegancja, jak to bywa, nabrała odcienia ironii, sympatycznej zresztą, i dziś wojażujemy nadal jeszcze, ale już tylko nieco żartobliwie. Pasaż tego odcienia nie miał i nie ma, został w naszym języku jako szczególnego rodzaju ‘przejście’, ma też ustabilizowane znaczenie muzyczne. Ale pasażer, słowo dla nas naturalne i mało nacechowane, jest po pewnych językowych przejściach.

Został odnotowany w 1946 roku. Dość szybko zmienił znaczenie i zaczął, pewnie przez odczuwany związek z wojażerem, oznaczać ‘podróżnego’, ale szczególnego rodzaju. Słownik „warszawski” z początków dwudziestego wieku i następne piszą, że pasażer to „podróżny, który używa publicznego sposobu lokomocji (parowca, kolei żelaznej, poczty, tramwaju i t. p.); współjadący”. Stosunkowo wcześnie, jak się zdaje, nabył też pasażer znaczenia innego, pewnie przez atrakcyjną wymowę: zaczął być używany żartobliwie jako potoczne określenie ‘człowieka’ – pasażer znaczył tyle, co „jegomość, facet, indywiduum, osobnik”. I w tym znaczeniu miał potencjał ironiczny, określenie miły pasażer oznaczało, na co wskazywały nawet słowniki, ‘nieprzyjemnego towarzysza’, takiego ‘przyjemniaczka’. Jeszcze w słowniku Doroszewskiego, z roku 1964, to znaczenie jest podawane, ale jak się wydaje, dziś mało kto tak używa tego słowa, a pewnie i pamięta takie użycie – pasażer spoważniał.

W tym samym słowniku jest też pasażer „osobą korzystającą z płatnego środka lokomocji”, tak również definiuje to słowo słownik z końca dwudziestego wieku. Najnowsze słowniki trochę to zmieniają: u Dunaja (2000 rok) to „osoba korzystająca z przejazdu jakimś środkiem lokomocji (zwykle płatnym), niebędąca jego kierowcą”, a w słowniku PWN z 2003 roku, zwanym „uniwersalnym”, warunek płatności znika zupełnie – pasażer to po prostu „osoba korzystająca ze środka lokomocji”.

Pasażer wymagał dopełniającej przydawki – można było być tylko pasażerem czegoś. Obecnie bywa się i pasażerem czyimś, kogoś – pasażerem tego, co go wiezie. Jako pasażer ma się mniej obowiązków, ma się za to zobowiązania. Pasażer jest wieziony, jedzie na miejscu pasażera – jest to oczywiście wygodne, ale może być czasem nieco krępujące. W pojazdach komunikacji publicznej przecież płaci się za to – tam pasażer niepłacący nazywany bywa niezbyt pozytywnie pasażerem na gapę, a wcześniej nazywano go ślepym pasażerem. I o ile człowiek uprzywilejowany ma swojego szofera czy kierowcę, to o takim prywatnym pasażerze prowadzący samochód może powiedzieć mój pasażer; takiego pasażera się bierze. Język subtelnie hierarchizuje…


Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Wiedza i Życie 7/2022 (1051) z dnia 01.07.2022; Na końcu języka; s. 68