Dla ciała i ducha
Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:
W Sekcji Archeo w Pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.
Prasłowiańskie krmiti zaś wzięło się prawdopodobnie z praindoeuropejskiego (s)ker-, czyli ‘krajać’, ‘ciąć’. Zapewne ciąć to, co potem pocięte jeść będzie można. Lub czym będzie można karmić innych, dzieci zwłaszcza.
Na to, czym się karmimy, mówiono dawniej też karmia, a także karm’, a ten znak miękkości na końcu wyrazu oddawano nawet w słownikach. I oczywiście do dziś mamy też karmę – słowo to oznaczało dawniej tę część spożywanych pokarmów, która jest w całości przyswajana przez organizm, a dziś to raczej pożywienie nie dla ludzi, tylko dla zwierząt przez ludzi karmionych specjalnie przygotowywane. No i jest i inna karma, w sanskrycie oznaczająca ‘czyn, dzieło’, a jako termin filozoficzny odnosząca się do sumy złych i dobrych postępków – taka karma ponoć wraca. Gdyśmy niecnotliwi, to niedobrze.
Kiedy na to, co jemy, mówimy pokarm, zwracamy uwagę na wartość odżywczą. Może być codzienny, bywa prosty, rzadko wyrafinowany, a nawet smaczny. Pokarmu przecież nie jemy dla smaku, nie musi on być elegancki, karmimy się nim i już. Podobnie zresztą jest z pożywieniem. O wytwornej kolacji przy świecach możemy myśleć jako o posiłku (choć to nieoczywiste), rzadziej jako o pożywieniu, a niemal wcale jako o pokarmie.
Ale właśnie pokarm jest początkiem wzniosłej metafory – mamy pokarm zwykły, dla ciała, i pokarm duchowy. XVII-wieczne powiedzenie głosiło: „Jak pokarm, którym człowiek posila ciało swoje, rozmaity jest, tak i pokarm duszy”. W kazaniach, w moralnych pouczeniach używano tego słowa, by wskazać na nieodzowność spraw ducha dla ludzkiego bytowania. I na właściwości odżywcze, niejako duchowo wzmacniające człowieka.
W ogóle karmienie (a także żywienie) odnosić się może do strawy duchowej, moralnej czy intelektualnej. Tyle że tutaj już wzniosłość nie jest często spotykana. Karmimy się bowiem (czy żywimy) na przykład literaturą, ale niestety wtedy mowa częściej o brukowej niż wzniosłej, karmimy się informacjami też raczej niesprawdzonymi, plotkami itp. A zresztą często to nas tym karmią – a my to bez-myślnie łykamy. I przyswajamy. I ciekawe, że rzadziej wtedy używamy samego słowa pokarm – może dlatego, że jego konotacji strzeże łączliwy z nim przymiotnik duchowy.
Słowo pokarm ma też pewne odniesienia ściślejsze, fizjologiczne, medyczne. O chorym mówi się, że nie przyjmuje pokarmu. Matka karmiąca ma w piersi pokarm dla dziecka – może ten pokarm stracić w wyniku niepomyślnych okoliczności.
Pokarm jest konieczny dla życia. Dziś rzadziej tak nazwalibyśmy „jedzeniowe naddatki”, przy przekraczaniu diety nie myślimy, że przesadzamy z pokarmem. W XVII wieku Knapiusz odnotowywał powiedzenie „pokarm zdrowie zachowuje pomierny, a zbytni psuje” – teraz możemy powiedzieć, że zjedliśmy za dużo, że było za dużo jedzenia, posiłek był zbyt obfity (oczywiście lepiej, żeby nie był), ale o pokarmie myślimy tylko jako o czymś potrzebnym.
A właściwie koniecznym.
Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.