Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Opinie

Gardłowa sprawa

Kiedy mówię, że się krztuszę, samo to słowo przypomina to, o czym mówię. Słowo gardło wyraźnie przechodzi mi przez gardło, czasem nawet czuję przy tym, jak porusza mi się grdyka. A krtań dawniej nazywała się grtań, albo i krztań, a w gardle tkwi przyrostek -dło, jak w źródle.

Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:

www.facebook.com/projektpulsar

W Sekcji Archeo w Pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.


Dźwięki wypowiadanych słów przywołują często wrażenie tego, co oznaczają, nie tylko zresztą dźwięki – kiedy wspominam o garbieniu się, jakoś chyba się też garbię. Z gardłem jest to szczególnie wyraźne. Dźwięk tego słowa jest bardzo gardłowy. A czytelnicy komiksów wiedzą też, jak charczą duszone postaci: ggrrh… Niektóre potwory i chtoniczne bóstwa też trochę podobnie się odzywają…

Dawne grk- oznaczało ‘połykać, krztusząc się’, a starsze jeszcze guer- – ‘połykać’ albo ‘żreć’.

Cała rozbudowana gardlana rodzina jest międzynarodowa: greckie gargalos, łacińskie gurgolio, włoskie gorga, francuskie i angielskie gorge, niemieckie gurgel – wszystkie te wyrazy w różnym stopniu odnosiły się bądź odnoszą do tego, co w polszczyźnie nazywa się gardłem. I co ma tyle frazeologicznych odniesień chyba też dzięki dźwiękowi, który mu w wymowie odpowiada…

Kiedy się przyglądamy naszej cielesnej frazeologii, możemy dojść do wniosku, że gardło jest jednym z centralnych punktów człowieka. Gdy coś nas wzrusza, to chwyta za gardło, a owo wzruszenie potem ściska nam gardło i nie pozwala słowom przejść przez gardło. Więzną w gardle.

A znów o innych sprawach chce się krzyczeć na całe gardło, o takim krzyku mówi się, że to same gardła wrzeszczą („tysiąc gardeł wrzasło”). Gdy nam się to nie podoba, mówimy o gardłowaniu – najczęściej w jakiejś niezbyt czystej sprawie.

W konfliktach próbuje się coś komuś wydrzeć z gardła, a czasem z powrotem wsadzić do gardła. Także po to, żeby mu zatkać gardło (czasem zresztą i tu chodzi o słowa). Taka sytuacja bywa też w pierwszym stadium, słownym najczęściej, określana jako skakanie do gardeł. A kiedyś, gdy ktoś na kogoś czyhał, mówiło się, że siedzi mu na gardle. Takiemu lepiej było nie leźć w gardło. Zaś i dziś, gdy coś komuś trwale przeszkadza, mówimy, że stoi mu kością w gardle.

W sytuacjach poważniejszych, w zbrodniach i przestępstwach, też dawniej gardło się pojawiało. Sprawa mogła pachnieć gardłem – to była gardłowa sprawa. Kiedyś dać gardło znaczyło ponieść karę śmierci. Karano gardłem albo na gardle. Dziś tylko przesadnie o kłopotach powiemy, że mamy nóż na gardle – najczęściej chodzi tu o terminy, zwane po dzisiejszemu śmiertelnie z angielska dedlajny. I ta gardłowa sprawa też do teraz przetrwała, w łagodniejszym znaczeniu.

Przez gardło przechodzą nie tylko słowa. Przepłukujemy gardło, by nie siedzieć o suchym gardle. Pijemy i jemy po samo gardło, czasem , z przeproszeniem, gardłem nam wychodzi.

Gardło obsługuje więc najważniejsze sfery, takie jak wzruszenie, zagrożenie, kara, ale też picie i jedzenie. I nie tylko do człowieczych spraw się odnosi, zwykle z niezbyt dobrymi skojarzeniami. Na przykład wąskie gardło oznacza miejscowe wprawdzie, ale bardzo przeszkadzające trudności. A o czymś, co nam estetycznie nie odpowiada, powiemy, że jest jak psu z gardła wyciągnięte

Mnogość metaforycznej frazeologii wskazuje na ważność słowa i pojęcia. Nie ma wątpliwości, że gardło w tym świetle staje się jednym z ważniejszych słów.

I gdy je wypowiadamy, czujemy je w gardle…


Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Wiedza i Życie 10/2022 (1054) z dnia 01.10.2022; Na końcu języka; s. 70