Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Pulsar - wyjątkowy portal naukowy. Shutterstock
Opinie

Karaluchy pod poduchy

Karaluch, karaczan, karakon, karakan, a do tego jeszcze prusak, szwab i francuz – tyle nazw dla wroga kuchni i w ogóle człowieka! Niektórzy, bardziej świadomi, odróżniają oczywiście prusaka od karalucha, ale dla większości to, jak się zdaje, jedno robactwo i tyle.

Obserwuj nas. Pulsar na Facebooku:

www.facebook.com/projektpulsar

W Sekcji Archeo w Pulsarze prezentujemy archiwalne teksty ze „Świata Nauki” i „Wiedzy i Życia”. Wciąż aktualne, intrygujące i inspirujące.


A jak się pomyśli, że to one właśnie mają przeżyć katastrofę nuklearną, to złość bierze. Bo też wiemy, jak trudno je wytępić – żartownisie mówią, że jedyny na nie sposób to polubić. Polowanie na karaluchy dało tytuł jednej ze sztuk Głowackiego, ukazanie w postaci karalucha strasznego i bezwzględnego despoty (Stalina, rzecz jasna) przez Kornieja Czukowskiego w sławnym wierszu niby dla dzieci „Karaluszysko” dało jeszcze aspekt tej zoologicznej nienawiści.

Karaluchy plenią się w kuchni i w literaturze. Rzadko zdobywamy się na żart w rodzaju dziecięcej rymowanki („dobranoc, pchły na noc, karaluchy pod poduchy”) czy czułe zdrobnienie (w „Spisie” Waligórskiego, śpiewanym przez Tadeusza Chyłę, „Miś, Karaluszek, Świerszczyk, Papużka” to niektóre z imion „mojej starej”). Są groźne, wstrętne, szkodliwe i niepokojące.

Są obce, przyszły z zewnątrz. Już łacińskie nazwy Blatta orientalis, czyli karaluch, i Blattella germanica, czyli prusak, na to wskazują. Dla Czechów prusak to rus, a karaluchszwab. My niekiedy odróżniamy je, przypisując różnym landom: prusak jest z Prus, szwab ze Szwabii zapewne. Ale je mylimy, a do tego czasem nazywaliśmy francuzami. Zresztą może w tej szwabskości pomagała nazwa niemiecka: Schabe.

Karaluch przypomina inne niedobre -luchy: „niedbalucha”, „sralucha” czy „smolucha” (żartobliwy „maluch” zmienił nieco konotacje). Początkowe kara- bywa łatwo wiązane z czernią – Karakorum czy Kara Mustafa są obecne w naszych skojarzeniach. Tureckie kara-kol to „czarne jezioro”. Dodanie do czerni przykrego -lucha samo się tłumaczy (choć przecież właściwie przyrostkiem jest tu tylko -uch – więc skąd to l?).

Ale czy to oczywiste? Po francusku caracol to całkiem nieczarny „ślimak”, a caracole to „kręta linia”. U nas na gryzmoły mówiono karakuły. Właśnie, może z karakułami mają karaluchy coś wspólnego? Niektórzy uważali, że w transportowanej owczej wełnie różne robactwo się przemycało… A sam karaluch to może skrócony karakoluch, zwany też przecież niekiedy karakułą. Ale to trochę pokręcone, jak karakuły.

Karaczan wziął się zapewne z rosyjskiego tarakana, który tam przyszedł z tatarskiego. Czuwasze na zbiega, uciekiniera mówili tar-agan. Pewnie widzimy, jak karaczany (karakony, karakany, karaluchy) uciekają. A w bułgarskim do tego na złego ducha (może też, by wywołać jego ucieczkę, zniknięcie) mówiło się karakon… Ale tu chyba tylko czerń się liczyła.

Nazw wiele, odróżnienia rzadkie, niechęć jedna i powszechna. Aż czasem chciałoby się odwrócić role człowieka i karalucha – w ponurej humoresce Dino Buzzati tak właśnie pokazuje okrucieństwo człowieka wobec tych przykrych owadów. Okrucieństwo, które przejawia się też w łatwym i często stosowanym propagandowym zabiegu, polegającym na porównywaniu wrogów do robactwa, co jest jednym z najobrzydliwszych użyć języka.


Dziękujemy, że jesteś z nami. Pulsar dostarcza najciekawsze informacje naukowe i przybliża wyselekcjonowane badania naukowe. Jeśli korzystasz z publikowanych przez Pulsar materiałów, prosimy o powołanie się na nasz portal. Źródło: www.projektpulsar.pl.

Wiedza i Życie 1/2023 (1057) z dnia 01.01.2023; Na końcu języka; s. 70