Czy możliwa jest szczurza inwazja?
Szczur wędrowny (Rattus norvegicus) znany jest z płodności. W czasie kilkugodzinnej rui samica kopuluje nawet z kilkuset samcami. Po niecałych 4 tygodniach płodzi do kilkunastu młodych, a po dwóch dobach jest gotowa do kolejnej rui. W ciągu roku rodzi kilkadziesiąt osobników, które zaczynają kopulować już po kilkunastu tygodniach. Po roku stadko złożone z kilkudziesięciu osobników urasta nawet do 10 tys.
Największe niebezpieczeństwo stanowią nie same zwierzęta, lecz roznoszone przez nie patogeny. Dur brzuszny, leptospiroza, dżuma to tylko niektóre z nich. Stosowane metody odszczurzania przynoszą jednak niewielki efekt. Większość miast przeprowadza zabieg na niewielkim obszarze – tam, gdzie następuje wzmożona szczurza inwazja. Gryzonie znikają wówczas z rejonu, lecz pojawiają się natychmiast w innym miejscu. Po chwilowym spadku populacji następuje gwałtowny jej przyrost.
Ostatnio w mieście Somerville (aglomeracja Bostonu) zmieniono taktykę. Rozpoczęto długoterminowy i obejmujący znacznie większy niż dotychczas obszar projekt walki z zaszczurzeniem, oparty na koordynacji działań między służbami miejskimi i mieszkańcami. Wprowadzono również restrykcyjną gospodarkę odpadami żywnościowymi, a zaproszeni do współpracy naukowcy z University of Richmond przeanalizowali zmiany genetyczne, jakie zaszły w osobnikach, które przetrwały śmiertelne uderzenie. Pierwsze wyniki wydawały się obiecujące. Nastąpiło zmniejszenie zróżnicowania genetycznego w szczurzej populacji, które stanowi klucz do jej rozwoju. Przy długofalowym wielowymiarowym i skoordynowanym działaniu będzie można prawdopodobnie osłabić gatunek.
Może się też okazać, że ocalałe osobniki będą wydawały na świat młode, co prawda nieco mniejsze, ale coraz bardziej odporne na wszelkie stosowane metody. A to doprowadzi do wyhodowania superszczura.