Planetoida uratowała Ziemię
Skalne wzniesienie Barlangi Rock w Australii Zachodniej znane jest z pozostałości kamieniołomów, w których Aborygeni pozyskiwali surowiec do wyrobu ostrych narzędzi. Ostatnio okazało się, że wzgórze stanowi fragment krateru meteorytowego Yarrabubba o średnicy 70 km. To prawdopodobnie najstarszy znany nam niepodważalny ślad uderzenia meteorytu o powierzchnię Ziemi. Co ważniejsze, kolizja sprzed 2 mld 230 tys. lat mogła zmienić dzieje świata – mówi Timmons Erickson, geolog z NASA, który badał szczegółowo australijską skałę i doszedł do zaskakujących wniosków. Przedstawił je pod koniec sierpnia tego roku podczas konferencji geochemicznej „Goldschmidt 2019” w Barcelonie.
Według Ericksona w wyniku uderzenia meteorytu doszło do stopienia grubej skorupy lodu, pokrywającej spore fragmenty naszego globu. Para wodna, która w dużych ilościach pojawiła się w atmosferze, nasiliła efekt cieplarniany. W efekcie Ziemia się ogrzała i zrzuciła lodową pokrywę. Nasz glob był w tym czasie raczej niespokojnym miejscem do życia. Dużo się na nim działo. W wyniku działalności jednokomórkowych sinic, które doskonale opanowały fotosyntezę, przed 2,4 mld lat raptownie wzrósł poziom tlenu w ziemskiej atmosferze. Równocześnie ubyło z niej metanu, będącego silnym gazem cieplarnianym. Jedno i drugie doprowadziło do spadku temperatur i ekspansji lodu. Chłody utrzymywały się przez jakieś 200 mln lat i skończyły się ok. 2,2 mld lat temu, czyli niemal dokładnie wtedy, gdy w planetę uderzył meteoryt Yarrabubba.